Nie masz konta? Zarejestruj się

Weterynaryjny klan

09.02.2005 00:00
Senior rodu usunął się do Oświęcimia
Powiatowy Lekarz Weterynarii – Krzysztof Zieliński, od 1 lutego nadal pełni tę funkcję, tyle że już nie w Chrzanowie, ale w Oświęcimiu. Dlaczego? W tym pierwszym mieście zrobiło się zbyt ciasno dla licznego klanu Zielińskich-weterynarzy.
Powiatowy Inspektorat Weterynaryjny to instytucja, która nie trzyma zbyt wielu lekarzy na etatach. Gdy trzeba przeprowadzić badanie zwierząt przed ubojem czy akcję szczepienia psów przeciw wściekliźnie, po prostu zleca się to w drodze decyzji administracyjnej jakiemuś lekarzowi weterynarii.

Kolizja z organem
Żona Krzysztofa Zielińskiego – Halina, jest lekarzem weterynarii prowadzącym w Chrzanowie prywatną praktykę. Podobnie córka – Anna. Obie panie nie mogły sobie jednak dorobić jak ich koledzy i koleżanki po fachu, wykonując zlecenia dla chrzanowskiej Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej. Kodeks postępowania administracyjnego mówi bowiem wyraźnie, że jeśli zachodzi kolizja interesów między organem administracji publicznej a osobami, których wydana przez niego decyzja dotyczy, organ winien się od niej wstrzymać.
- Tak więc ani żonie, ani córce nie mogłem dawać zleceń jako Powiatowy Lekarz Weterynarii, a więc organ administracji. Teoretycznie mógł to uczynić wojewódzki lekarz albo powiatowy z innej jednostki. Taka sytuacja zdarzyła się raz w zeszłym roku i miała charakter incydentalny – tłumaczy Zieliński.
Do zmiany miejsca pracy skłoniły go ostatecznie dwa szykujące się wydarzenia. Pierwsze – to bliskie ukończenie studiów (oczywiście weterynarii) przez syna. To oznacza, że weterynaryjny klan Zielińskich znowu się powiększy. Drugie – że na horyzoncie widać już kolejne powiększenie.
- Syn oświadczył się pewnej Anicie – również lekarzowi weterynarii, i został przyjęty. Wkrótce więc Zielińskich weterynarzy byłaby w Chrzanowie już piątka – tłumaczy głowa klanu.
Zatem nadeszła najwyższa pora, by znaleźć jakieś rozwiązanie. Tym bardziej, że senior rodu snuje plany na przyszłość – o biciu rekordu Guinessa, czyli o weterynaryjnej karierze także dla swych wnucząt.

Wypadł z obiegu
Najpierw Krzysztof Zieliński myślał o funkcji miejskiego lekarza weterynarii w Krakowie (akurat zwolniło się miejsce).
- Nie uśmiechało mi się jednak dojeżdżać 50 km do pracy. Jakieś trzy tygodnie temu dowiedziałem się, że Powiatowy Lekarz Weterynarii w Oświęcimiu, Marek Bednarski, rezygnuje ze stanowiska. Zaproponowano mi tę funkcję – mówi Zieliński.
Powiatowej inspekcji weterynaryjnej w Chrzanowie szefował przez piętnaście lat.
- Przez te lata wypadłem z weterynaryjnego obiegu. Teraz już chyba nie nadaję się do niczego innego, jak do zarządzania zasobami ludzkimi – śmieje się lekarz od zwierząt.
Schedę po Krzysztofie Zielińskim przejął tymczasowo (jako pełniący obowiązki) lek. wet. Paweł Pytko, dotychczas inspektor weterynaryjny ds. higieny żywności pochodzenia zwierzęcego. Wszystko wskazuje jednak na to, że Wojewódzki Lekarz Weterynarii nie powoła go na razie na Powiatowego Lekarza Weterynarii, bowiem nie spełnia ku temu warunków. Mianowicie nie ma wymaganej specjalizacji ani trzech lat praktyki na stanowisku kierowniczym.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 6 (669)
  • Data wydania: 09.02.05

Kup e-gazetę!