Nie masz konta? Zarejestruj się

To już koniec?

09.02.2005 00:00
Zakładowi Wapienniczemu w Płazie grozi upadłość. Firma utraciła finansową płynność. W każdej chwili mogą zostać zablokowane jej konta, a elektryczność odcięta.
Zakładowi Wapienniczemu w Płazie grozi upadłość. Firma utraciła finansową płynność. W każdej chwili mogą zostać zablokowane jej konta, a elektryczność odcięta.
- Sytuacja jest katastrofalna – przyznaje Janusz Dziurzyński, zarządca komisaryczny. – Jeśli nie będziemy mieć prądu, stanie produkcja. Woda, aktualnie odpompowywana, zaleje złoża kamienia. Wynagrodzenia za styczeń i luty wypłacimy, ale nie wiem, co będzie dalej - dodaje.
Kilkumilionowy ciężar
Obecne kierownictwo Wapiennika twierdzi, że bardzo trudna sytuacja zakładu to efekt wieloletnich zaniedbań i prowadzenia polityki przetrwania zamiast rozwoju. Gwóźdź do trumny przybili pracownicy ZW Płaza, zamieszani w wyłudzenie dotacji z Ministerstwa Rolnictwa. Przekręt polegał na tym, że połowę wytwarzanych nawozów sprzedawano na papierze: fikcyjne dokumenty trafiały do resortu rolnictwa, który wypłacał wsparcie. W czerwcu 2003 r. wykryto nieprawidłowości, co spowodowało wstrzymanie milionowego dofinansowania za okres od lipca do grudnia. W połowie ubiegłego roku, po rozpoznaniu sprawy, zaległą dotację przelano na konto. Wystarczyła na pokrycie składek ZUS-owskich i długów wobec najważniejszych dostawców.
Dzisiaj mówi się, że na wirtualnym handlu zakład stracił 5,5 mln zł. Ministerstwo zamierza odzyskać wyłudzone pieniądze. Dochodzą zaległe należności wobec gminy Chrzanów, starostwa i Urzędu Marszałkowskiego, sięgające 3,5 mln zł.
Nieatrakcyjny obiekt
Na tę chwilę potencjalny inwestor, chcąc kupić zakład, musi się liczyć z przejęciem 9-milionowych długów. Konieczne nakłady inwestycyjne szacuje się na 5-6 mln zł.
- Cztery podmioty były zainteresowane bezpośrednią prywatyzacją płaziańskiego wapiennika: Zakłady Przemysłu Wapienniczego Trzuskawica, fińska spółka Nordkalk, prywatna firma z Koszyc oraz Kopalnia Wapienia Czatkowice. Chętni wykruszali się. Zostały Czatkowice, gwarantujące utrzymanie zatrudnienia na aktualnym poziomie, czyli 91 etatów, jednak końcem stycznia uznały, że interes jest nieopłacalny – informuje zarządca.
W drugiej połowie lutego Dziurzyński zamierza złożyć wniosek o upadłość przedsiębiorstwa. Jednocześnie zwróci się do Ministerstwa Rolnictwa i chrzanowskiego Urzędu Skarbowego o umorzenie długu.
- W przypadku pozytywnej odpowiedzi Czatkowice mogłyby powrócić do negocjacyjnego stołu. W przeciwnym wypadku wejdzie syndyk, który może zwolnić wszystkich pracowników i sprzedać majątek. Problem w tym, że to przedsiębiorstwo wytrzyma jeszcze może dwa miesiące – tłumaczy Dziurzyński.
- Nie jest jeszcze przesądzony koniec. Być może uda się umorzyć dług i dojdzie do prywatyzacji. W tej chwili ruszyła sprzedaż wapna do stawów rybnych - dodaje.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 6 (669)
  • Data wydania: 09.02.05

Kup e-gazetę!