Nie masz konta? Zarejestruj się

Pseudosolidarność

02.02.2005 00:00
Już nie Bereta, a doktor od psyche Henryk W. rozsławia ostatnio, przynajmniej medialnie, ziemię chrzanowską. Do historii psychiatry o lepkich rękach wróciło TVN. Notka o tym lekarzu pojawiła się również w „Newsweeku”.
Już nie Bereta, a doktor od psyche Henryk W. rozsławia ostatnio, przynajmniej medialnie, ziemię chrzanowską. Do historii psychiatry o lepkich rękach wróciło TVN. Notka o tym lekarzu pojawiła się również w „Newsweeku”.
Tym razem telewizja pokazała już nie tylko dziennikarzy udających: jeden – narkomana, drugi - alkoholika, którym lekarz i zarazem biegły sądowy z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem wystawia żenujące diagnozy, a w zamian szuflada jego biurka wzbogaca się o szeleszczące banknoty. Dziennikarze nagrali też wyznanie byłej pacjentki Henryka W. Kobieta dzięki „życzliwości” psychiatry zdołała uzyskać rentę.
- Masz tylko 36 lat, ale spróbujemy – miał powiedzieć jej usłużny doktor, wystawiając pożądaną opinię lekarską.
Próba okazała się udana – kobieta rentę dostała.
Ilu „pomógł” w ten sposób Henryk W.? No cóż, przez lata swej zawodowej praktyki psychiatra wyrobił sobie w okolicy markę lekarza, u którego znajdujący się w tarapatach pacjent zawsze może liczyć na zrozumienie.
Trudno się jednak dziwić, że w czasie śledztwa nie udało się zebrać więcej dowodów świadczących o lepkości rąk tego lekarza. Wszak pozostawił on w powiecie grono wdzięcznych pacjentów, którym lekarska opinia specjalisty od psychiki bardzo się przydała, gdy np. armia wzywała, albo gdy groziła odsiadka. Tacy pacjenci na pewno go nie sypną. Lekarz odpowie więc tylko za wystawienie recept, zwolnień lekarskich, zaświadczeń oraz skierowania do szpitala bez uzasadnienia w zamian za łapówki nie przekraczające łącznie 1200 zł.
Dziwić może jednak postawa poniektórych kolegów po fachu tego doktora. Wydawałoby się, że przypadek Henryka W. szkodzi opinii lekarskiego środowiska. Tymczasem w powiecie chrzanowskim nie brakuje takich, którzy biorą go w obronę, pomstując na dziennikarzy za zastawienie pułapki na lekarza, czyli przeprowadzenie dziennikarskiej prowokacji.
- W ten sposób przekreślili wieloletnią praktykę lekarza, który dla swoich pacjentów uczynił wiele dobrego. A przecież można było doprowadzić do tego, by psychiatra sam w tej sytuacji zwolnił się z pracy, a nie robić afery na całe województwo, a nawet Polskę – to opinia jednego z lekarzy, najwyraźniej źle pojmującego solidarność zawodową.
Zastanawiające, że ów lekarz nie zauważył, iż to sam Henryk W. przekreślił swe zawodowe dokonania, dając się uwieść mamonie. W każdej profesji zdarzają się czarne owce, mające w nosie zawodową etykę. Prawdziwy problem zaczyna się jednak dopiero wtedy, gdy środowisko, zamiast eliminować, próbuje te owce wybielać.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 5 (668)
  • Data wydania: 02.02.05

Kup e-gazetę!