Nie masz konta? Zarejestruj się

Trzeci raz „nie”

26.01.2005 00:00
Już po raz trzeci chrzanowskie władze przymierzają się do zamknięcia Szkoły Podstawowej w Pogorzycach. I po raz trzeci nauczyciele i rodzice mówią „nie”.
Już po raz trzeci chrzanowskie władze przymierzają się do zamknięcia Szkoły Podstawowej w Pogorzycach. I po raz trzeci nauczyciele i rodzice mówią „nie”.
Radni podjęli na razie uchwałę intencyjną o likwidacji. Przekonały ich do tego kiepskie warunki lokalowe, brak pełnowymiarowej sali gimnastycznej i boiska, niż demograficzny, duże koszty utrzymania. Teraz wszyscy czekają na opinię kuratora oświaty. Jeśli zgodzi się na likwidację, radni zagłosują nad uchwałą o zamknięciu placówki. Wedle zamierzeń władz, dzieci z Pogorzyc zostaną przeniesione do oddalonej o ok. kilometr SP nr 4 w Stelli. Budynek pogorzyckiej szkoły zostanie zaś przekazany organizacjom pozarządowym z tej wsi.
Tymczasem miejscowa społeczność nie zamierza składać broni. Jako oręż wysuwa szereg argumentów, udowadniających tezę, że dzisiejsza szkoła w Pogorzycach to już nie ten budynek sprzed roku, z nieszczelnym dachem i przestarzałą kotłownią.
Dlatego właśnie zaproszono do szkoły radnych, by mogli się o tym przekonać. Ci, którzy przybyli na spotkanie (siedmiu), usłyszeli, że problem dziurawego dachu już nie istnieje (gmina przeprowadziła remont), a w kotłowni działają teraz nowoczesne piece.
Co więcej, rodzice i nauczyciele, zmobilizowani zarzutami z ubiegłego roku o kiepskich warunkach lokalowych w szkole, sami wykonali wiele prac: odmalowali ściany i meble, zebrali pieniądze na siedem komputerów, dzięki czemu powstała odpowiednia pracownia.
- Robiliśmy to, wierząc, że jeśli warunki lokalowe uda się poprawić, szkoła nie zostanie zlikwidowana. Teraz okazuje się, że nasze starania mogą pójść na marne – mówił z goryczą Marek Zimerman, przewodniczący Rady Szkoły.
- Problem niepełnowymiarowej sali gimnastycznej dotyczy nie tylko Pogorzyc, ale także np. Stelli. Zaś co do braku boisk sportowych, to ten problem nie istnieje. Przecież możemy korzystać z 2 boisk trawiastych. Wystarczy przejść przez jezdnię – dodał M. Zimerman.
- Pogorzyce są dużą miejscowością. Zasługują na to, by mieć własną szkołę – przekonywała radnych dyrektora Lidia Jurkiewicz, zapraszając do zwiedzania szkoły.
Czy wizyta radnych w pogorzyckiej szkole coś zmieni? Niektórzy w kuluarach mówili, że może warto zdecydować się na wariant z utworzeniem stowarzyszenia, które poprowadziłoby szkołę i zapobiegło likwidacji. Tylko czy znajdą się tacy, którzy podejmą to ryzyko?
AF

Małe bywa piękne
Jakiś czas temu miałam przyjemność uczestniczenia w warsztatach wędrownych Forum Aktywizacji Obszarów Wiejskich zorganizowanych w Rudzach i Palczowicach w gminie Zator. W tych dwóch wsiach, gdzie przed laty gmina postanowiła zlikwidować szkoły podstawowe, lokalnej społeczności starczyło determinacji, by przeciwstawić się likwidacyjnym planom, zorganizować się i zdecydować na samodzielne prowadzenie szkoły dla dzieci w klasach od I do III. W tym celu powołano do życia Rudzkie Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe oraz Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Wsi Palczowice.
Eksperyment się powiódł. Być może dlatego, że inicjatywę wsparło Centrum Inicjatyw Oświatowych w Warszawie. Co nie oznacza, że było lekko, łatwo i przyjemnie. Np. w Rudzach mała szkoła przez pół roku znajdowała się w młynie, zanim nie dokończono remontu Domu Ludowego.
Takie szkoły są tańsze w utrzymaniu, oszczędniej gospodarują groszem, są też mocno wspierane przez lokalną społeczność. Bywa, że w testach kompetencyjnych ich uczniowie wypadają lepiej niż uczniowie z placówek samorządowych

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 4 (667)
  • Data wydania: 26.01.05

Kup e-gazetę!