Nie masz konta? Zarejestruj się

Uczeń atakuje

26.01.2005 00:00
W Libiąskim Gimnazjum nr 1 granica została przekroczona
27 lat pracuję w szkole, ale coś takiego przydarzyło mi się po raz pierwszy – mówi nauczyciel z Gimnazjum nr 1 w Libiążu, którego zaatakował uczeń.
To stało się podczas przerwy śniadaniowej. Na schodach. Uczeń schodził na parter. Gdy mijał podążającego na piętro nauczyciela, uderzył go barkiem. Tak wynika z relacji pedagoga i ustaleń policji.

Mocne uderzenie
- To było mocne uderzenie, a nie jakieś przypadkowe potrącenie. Byłem kompletnie zaskoczony, po prostu zgłupiałem. „No, uderz” - krzyknąłem tylko – opowiada nauczyciel.
Uczeń już nie uderzył. Chwycił go kolega. Incydent widzieli inni uczniowie.
- To zrozumiałe, że w tej sytuacji musieliśmy zawiadomić policję. To nie była bowiem jakaś nieuprzejma odzywka, ale atak na nauczyciela. Pewna granica została po raz pierwszy przekroczona – tłumaczy dyrektorka szkoły Krystyna Myrdko.

W kajdankach
Ucznia wyprowadzono ze szkoły w kajdankach (dokładniej – w kajdanku zakładanym na jedną rękę przytrzymywanym przez policjanta). Na wszelki wypadek - by nie uciekł.
W podobny sposób opuścił w tym dniu szkolne mury drugi uczeń. Jemu nie zarzuca się co prawda naruszenia nietykalności fizycznej nauczyciela, ale groźby i wulgarne zachowanie wobec wychowawcy.
W libiąskim komisariacie policji słyszę, że zebrany materiał dowodowy wskazuje jednoznacznie na winę szesnastolatka. Ostatecznie rozstrzygnie o tym sąd ds. nieletnich.

Czują się bezkarni
Pogłoski o incydencie obiegły miasto. Wielu zachodzi teraz w głowę, co mogło skłonić nastolatka do takiego zachowania. Przeważa opinia, że zapewne chęć zaimponowania kolegom. Zwłaszcza, że uczeń wcześniej nie należał do tych, którzy zbierają dobre oceny z zachowania.
- Niestety, część uczniów czuje się bezkarna. Tymczasem nauczyciele nie mają narzędzi, by skutecznie karać za złe zachowanie. Ucznia nie można wyprosić z klasy, nie można go zawiesić w prawach, a naganna ocena z zachowania nie przeraża, bo można z nią przejść do następnej klasy – ubolewają moi rozmówcy.

Nikogo się nie boją
- Młodzież mamy wspaniałą. Na 241 uczniów w naszej szkole problem jest z kilkunastoma – przekonuje wicedyrektor Ewa Kowalska.
Wprowadzony, punktowy system oceniania zachowania wcale ich nie mobilizuje. O punkty dodatnie się nie starają, zaś punkty ujemne (za złe zachowanie) mają w nosie. Niektórzy już we wrześniu zarobili sobie na ocenę naganną. Gdy więc słyszą z ust nauczyciela groźbę, że dostaną ujemne punkty za niekulturalne odzywki, odpowiadają z uśmiechem – „A daj mi ich nawet 100”.
Tacy nie boją się nauczycieli, respektu nie czują też przed policją. Autorytet stanowi dla nich raczej silniejszy, starszy kolega, bez skrupułów rozstawiający rówieśników po kątach.
Agnieszka Filipowicz
Dla „Przełomu”
Małgorzata Baniak z zespołu ds. nieletnich chrzanowskiej komendy policji:
- Przypominam sobie tylko jeden przypadek agresji ucznia wobec nauczyciela. To było przed laty, w SP nr 4 w Chrzanowie. Chłopak miał też na sumieniu kierowanie gróźb pod adresem dziadków.
Akty agresji wobec nauczycieli zdarzają się rzadko. Częściej chodzi o niewłaściwy do nich stosunek. Jeśli zaś mamy do czynienia z przemocą w szkołach, to zwykle jest to przemoc rówieśnicza.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 4 (667)
  • Data wydania: 26.01.05

Kup e-gazetę!