- Akty wandalizmu nad stawem to sprawka tych z osiedla Południe - twierdzą nasi Czytelnicy, telefonujący do „Przełomu” po ukazaniu się artykułu pt. „Wandale depczą krzyże w Kościelcu”.
Przypomnijmy, że chodzi o zniszczone niedawno ławki, powyrywane drzewa i połamany przydrożny krzyż w rejonie kościeleckiego stawu.
- Tych młodych można spotkać w rejonie ulic Szafera i Puchalskiego na osiedlu Południe. Hałasują, są agresywni. Nie daj Boże im zwrócić uwagę - w najlepszym wypadku obsypią stekiem wyzwisk - twierdzi jeden z naszych informatorów.
- Nikt nie złapał ich za rękę, ale znam ich z widzenia i wiem, że czasem przychodzą nad staw w Kościelcu, gdzie czują się bardziej bezkarni niż na Południu odwiedzanym częściej przez policję - dodaje mieszkaniec Kościelna.
Postanowiliśmy porozmawiać na ten temat również z mieszkańcami osiedla Południe.
- Owszem, tych młodych można spotkać na ławkach przy piaskownicy, w pobliżu piekarni. Hałasują, klną, często piją, bywa, że do późnych godzin. Kiedyś sąsiad zwrócił im uwagę, to mu zagrozili, że szyby powybijają - usłyszałam od starszej mieszkanki Południa.
Inni moi rozmówcy też przyznali, że problem istnieje.
- Policja często tu przyjeżdża i przegania tę zbieraninę. Może wtedy przenoszą się gdzie indziej, właśnie nad staw w Kościelcu? - zastanawia się mężczyzna w średnim wieku.
- Ja takich omijam z daleka, by nie mieć kłopotów - dodaje mieszkaniec ul. Szafera.
Zdaniem Elżbiety Głąbały, przewodniczącej Rady Osiedla Południe, niektórzy mogą trochę wyolbrzymiać problem.
- Wiadomo, że na takim osiedlu jak Południe, gdzie mieszka ok. 9500 ludzi, znajdzie się kilku chuliganów. Ale współpraca z dzielnicowymi układa się nam świetnie, więc chuligani nie mogą się tu bezkarnie panoszyć. Często odwiedza nasze osiedle również policyjna grupa rajdująca - przekonuje szefowa osiedlowej rady. - Otwartym pozostaje pytanie, gdzie są rodzice tych młodych ludzi - dodaje.