Nie masz konta? Zarejestruj się

Pod kontrolą gminy

12.01.2005 00:00
Tadeusz Arkit, burmistrz Libiąża, mówi o podatku śmieciowym i gospodarce odpadami
Pod kontrolą gminy
Ministerstwo Środowiska pracuje nad projektem ustawy dającej samorządom łatwiejszą drogę do wprowadzenia tzw. podatku śmieciowego. Aby to zrobić, wystarczyłaby zwykła uchwała rady gminy, a nie referendum mieszkańców.
- Cieszę się, że w końcu rozpoczęto poważnie nad tym problemem się zastanawiać. Sam od ponad dziesięciu lat jestem gorącym zwolennikiem tego podatku.
Na czym polegałby taki podatek?
- Obecnie mieszkańcy prywatnych domów sami zawierają umowy z firmami wywożącymi śmieci. Wysokość opłat zależy od tego, ile śmieci wyprodukuje dane gospodarstwo. Część mieszkańców postępuje nieuczciwie i korzysta tylko sporadycznie z usług firmy wywozowej lub w ogóle tego nie robi. Śmieci zaś podrzuca sąsiadom lub wyrzuca w lesie, przy drodze. Stąd zmora dzikich wysypisk, których nie brakuje w naszym otoczeniu. Podatek śmieciowy płaciliby obowiązkowo wszyscy mieszkańcy.
Stawka naliczana byłaby miesięcznie od jednego mieszkańca i pozostawałaby niezależna od ilości wyprodukowanych odpadów. Szacuje się, że stawka ta wynosiłaby kilka złotych, np. 3 zł od osoby miesięcznie.
System taki przypomina rozwiązania stosowane przez spółdzielnie mieszkaniowe.
- To prawda. I proszę zauważyć, że mieszkańcy osiedli nie jeżdżą z workami ze śmieciami do lasu, lecz wyrzucają je do znajdujących się na osiedlu kontenerów. Skoro spółdzielnia i tak obciąża ich za odpady bez względu na to, ile ich mają, bez sensu byłoby tworzenie dzikich wysypisk i narażanie się na przyłapanie przez straż miejską czy policję. Jestem przekonany, że identycznie sytuacja wyglądałaby, gdyby wprowadzić podatek śmieciowy.
Mieszkańcy prywatnych domów zapewne obawiają się, że byłoby drożej.
- Niepotrzebnie. Sądzę, że mogłoby być nawet nieco taniej, wyłonienie firmy przewozowej odbywałoby się bowiem w drodze przetargu. Warto też podkreślić, że na wprowadzeniu zyskaliby uczciwi mieszkańcy, którzy regularnie płacą za wywóz śmieci. Obecnie z ich podatków musimy pokrywać m.in. likwidację dzikich wysypisk.
Obowiązek wywozu śmieci przejęłaby na siebie gmina. Kto jednak zajmowałby się tym fizycznie?
- Firma, która wygrałaby publiczny przetarg. Na gminę wielkości Libiąża wystarczyłby jeden podmiot. W większych aglomeracjach zdecydowano by się zapewne na podział na rejony i wybór kilku firm. Gmina bacznie przyglądałaby się przedsiębiorstwom startującym w przetargu: jaki mają sprzęt, ilu zatrudniają pracowników, czy posiadają umowy podpisane ze składowiskiem odpadów.
Wspomniał pan o firmach zajmujących się wywozem śmieci. Póki co, to one są największymi przeciwnikami wprowadzenia podatku śmieciowego. Ich przedstawiciele szacują, że upadłaby większość z ponad tysiąca małych firm „śmieciowych”.
- Sądzę, że aż tak źle by nie było. Faktem jednak jest, że na rynku pozostaliby najlepsi i najrzetelniejsi przedsiębiorcy.
Skoro podatek śmieciowy to same plusy i nie wiąże się z podwyżkami, dlaczego nie zdecydował się pan na przeprowadzenie referendum w tej sprawie w Libiążu? Istnieje przecież taka prawna możliwość i niektóre gminy w Polsce z niej skorzystały.
- Cały czas czekałem na rozstrzygnięcia w Ministerstwie i Sejmie. Obawiałem się również, że frekwencja podczas referendum mogłaby być zbyt niska i dobra inicjatywa zostałaby spalona. Pozostałoby po niej złe wrażenie. Liczę, że sprawa podatku śmieciowego ostatecznie zostanie uregulowana w Warszawie.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 2 (665)
  • Data wydania: 12.01.05

Kup e-gazetę!