Nie masz konta? Zarejestruj się

Zadyma

21.12.2004 00:00
Wykrywacz nielegalnych podłączeń kanalizacyjnych
W Alwerni są domy biedne, domy bogate i domy bardzo bogate. Ale zazwyczaj to właściciele tych ostatnich są w części utrzymywani przez budżet gminy.
Pod okazałe centrum handlowe, vis a vis magistratu, zajeżdża furgon Zakładu Usług Komunalnych w Alwerni. Robotnicy wyjmują agregator i tzw. zadymiacz. Urządzenie, które wtłacza parę w rury kanalizacji sanitarnej. Jeśli niczego innego do niej nie podłączono, para wydobywa się wyłącznie przez studzienki.
To para
Na mrozie czekamy kilkanaście minut, by zadymiacz się rozgrzał. To najbardziej zyskowny aparat, jaki pół na pół nabyła spółka ZUK z burmistrzem Alwerni. Kosztował ledwie 13 tys. zł, a zwrócił się już po miesiącu stosowania.
- Proszę popatrzeć na tę rynnę – pokazują nagle robotnicy.
Faktycznie, z kratek pod rynną zaczyna się wydobywać para.
- To znaczy, że woda deszczowa, zamiast do kanalizacji burzowej, wpływa do kanalizacji sanitarnej. Tymczasem właściciel płaci za tyle ścieków, ile zużyje wody pitnej, więc koszt odprowadzenia jego deszczówki do oczyszczalni pokrywa gmina. I tak się dzieje od kilku lat, czyli trochę pieniędzy już mu podatnicy sprezentowali – tłumaczy prezes ZUK, Janusz Kopaczka.
To polityka
Jedziemy na os. Kamionka. Furgon spółki zatrzymuje się pomiędzy luksusowymi willami.
Widać, że w niektórych już odłączono rynny od kanalizacji sanitarnej. Zakończono je bowiem nowymi kolankami, odprowadzającymi deszczówkę na trawniki. Natomiast studzienki zatkano szmatami lub pianką.
Znowu, po kilku minutach, dach domu mieszczącego na parterze kwiaciarnię, spowijają kłęby pary.
- Tu przebiegają dwie nitki kanalizacyjne: sanitarna i burzowa, lecz deszczówka wpływa do sanitarnej. Pomyłka jest niemożliwa. Ale niektórzy właściciele, zamiast przyznać się do nielegalnego wpięcia rynien, uważają, że są szykanowani z powodów... politycznych – informuje prezes Kopaczka.
To niegodziwość
Po odkryciu nielegalnych podłączeń, właściciele posesji otrzymują z Zakładu Usług Komunalnych krótkie pismo. Informuje ono, że zgodnie z paragrafem 5 umowy na przyjmowanie ścieków z gospodarstwa domowego (zrzut ścieków innych niż określone powoduje natychmiastowe odłączenie kanalizacji), zostaje ona rozwiązana ze skutkiem natychmiastowym. Spółka występuje też do sądu o nałożenie kary i nawiązki.
Pism takich wysłano już kilkanaście. Po usunięciu nieprawidłowości oraz uiszczeniu kar, właściciele mogą podpisać nową umowę.
Jak się ocenia, trzecia część zawartości ścieków sanitarnych to deszczówka. Zatem do każdych dwóch złotych, uiszczanych za ścieki przez tych, którzy wprowadzają do nich wodę z rynien, gmina dopłaca złotówkę.
- To niegodziwość – podsumowuje problem Janusz Kopaczka.
Nic dodać, nic ująć.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 51 (663)
  • Data wydania: 21.12.04

Kup e-gazetę!