Nie masz konta? Zarejestruj się

Huragan

24.11.2004 00:00
Gdy o godzinie 14. chmury śniegowe zamieniły dzień w noc, dmuchnęło z taką siłą, że wiatr uniósł dach sali gimnastycznej SP nr 8 w Trzebini.
Gdy o godzinie 14. chmury śniegowe zamieniły dzień w noc, dmuchnęło z taką siłą, że wiatr uniósł dach sali gimnastycznej SP nr 8 w Trzebini.
- Podbiegłem do okna, bo na czwartym piętrze mojego bloku zawyła wichura i rozległ się wielki trzask. Myślałem, że to coś u nas. Ale zobaczyłem, jak naprzeciwko unosi się w powietrze połowa dachu sali gimnastycznej. Krokwie się przełamały i złożyły jak scyzoryk – opowiada pan Edward z pobliskiego bloku.
Dookoła zaczęły fruwać kawałki blaszanego pokrycia, leciały połamane belki. Nie zważając na groźbę poranienia oraz na podmuchy wichru tak silne, że niemal przewracały człowieka, pan Edward pobiegł do szkoły, by zawiadomić dyrekcję o grożącym niebezpieczeństwie. Natychmiast zatrzymano w budynku uczniów kończących lekcje. Prezentowane powyżej zdjęcie wykonaliśmy z okna pana Edwarda chwilę po tym, gdy wrócił ze szkoły. Widać, że wichura, choć już malejąca, jeszcze mocno przygina do ziemi drzewa. Natomiast dach sali gimnastycznej przypomina pobojowisko. Jakby grasowało na nim stado słoni.
Jeszcze nie ustalono faktycznej przyczyny zerwania dachu w trzebińskiej Szkole Podstawowej nr 8 na os. ZWM. Jego wykonawca zakłada właśnie prowizoryczne zabezpieczenie, a wnętrze sali przypomina basen.
- Ekspertyza wkrótce rozstrzygnie, czy to firma Krisbud z Karniowic popełniła błąd techniczny, czy też wyłączną winę ponosi żywioł. Oszacowane też zostaną straty. Niestety, nasze ubezpieczenie nie obejmuje takich zdarzeń jak np. huragan – informuje Andrzej Pypno, dyrektor SP nr 8.
Kilkunastu pracowników Krisbudu uwija się na dachu. W ciągu dwóch dni wymienią wełnę mineralną i wykonają na własny koszt prowizoryczne zadaszenie papą termozgrzewalną. To ważne, by w oczekiwaniu na wynik ekspertyzy ograniczyć dalsze straty. Wnętrze sali gimnastycznej przypomina bowiem basen. Deszcz lał się tu na parkiet przez kilka dni. Strażacy wciąż pompują wodę.
- Najważniejsze, że uniknęliśmy najgorszego. Kiedy wiatr zerwał dach, do odsłoniętego wnętrza wpadł jeden z kominów wentylacyjnych. Na szczęście nikogo wtedy na sali gimnastycznej nie było – opowiada dyrektor.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 47 (659)
  • Data wydania: 24.11.04

Kup e-gazetę!