Nie masz konta? Zarejestruj się

Polski trzeba zburzyć

27.10.2004 00:00
Gdyby nie Jan Brzózka (były burmistrz – przyp. red.), to tutaj, gdzie jest ulica Kościuszki, w Trzebini byłaby pustynia – usłyszał od sędziwego mieszkańca Trzebini Konstanty Ostrowski.
Gdyby nie Jan Brzózka (były burmistrz – przyp. red.), to tutaj, gdzie jest ulica Kościuszki, w Trzebini byłaby pustynia – usłyszał od sędziwego mieszkańca Trzebini Konstanty Ostrowski.
Byłego burmistrza miasta wspominał pan Konstanty na łamach „Przełomu” w listopadzie 1995 r., przytaczając na początku tę właśnie wypowiedź. Wtedy też zamieściliśmy rysunek, który wykonał własnoręcznie. Przedstawiał hotel wzniesiony właśnie przez Jana Brzózkę. Odnaleźliśmy go w redakcyjnym archiwum.

Urodzony przedsiębiorca
Brzózka nie należał do żadnej partii. Był zaangażowanym społecznikiem, za co od prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego otrzymał dyplom uznania.
„(…) Często kontaktował się z Wincentym Witosem i prawdopodobnie za jego poparciem uzyskał w Warszawie prawa miejskie dla Trzebini w roku 1933. (Jan Brzózka był wójtem gminy Trzebinia-wieś w latach 1918-1934). Wybudował wiele domów w Trzebini oraz chodnik od stacji kolejowej do rynku (…)” – pisze Konstanty Ostrowski, mąż wnuczki burmistrza.
Zasługą Brzózki miało być też wykupienie od księżnej Sapieżyny Domu Młodzieży (dziś MDK) oraz zainicjowanie w Trzebini budowy fabryki lokomotyw. Część radnych nie zgodziła się jednak na wykup potrzebnego terenu, więc wystarał się o miejsce dla inwestorów w pobliskim Chrzanowie.
Jan Brzózka korzystał z posagu żony i kredytów, by inwestować w mieście w punkty usługowe, handlowe.

Hotel Polski
Prezentowany rysunek i współczesne zdjęcie przedstawia dom burmistrza przy ul. Kościuszki 150, który kupił i rozbudował. Przed II wojną światową powstał w nim Hotel Polski z zapleczem garażowym i restauracją z salą dancingową od frontu. Odbywały się w niej wesela, ale i koncerty kameralne. W ogrodzie zaś festyny.
Obok restauracji był sklep delikatesowo-wędliniarski i cukiernia Heleny Pactwowej – córki Jana Brzózki. Od strony rafinerii była piekarnia. Brzózka uruchomił też wytwórnię wód gazowanych i przedstawicielstwo browaru Okocim w piwnicach hotelu. Miał również wytwórnię lodu.
Do niego należały także dorożki czekające na pasażerów przed dworcem kolejowym i pierwsza linia autobusowa do Sosnowca.
3 września 1939 r. dom Jana Brzózki został częściowo zbombardowany, a później zamieniony w koszary dla Wermachtu. Restaurację prowadził Niemiec. Rodzina rozpierzchła się po całym kraju i obozach jenieckich.

Już nie taki sam
Po wojnie Jan i Katarzyna Brzózkowie wrócili do Trzebini. Zniszczoną restaurację przerobili na skromną jadłodajnię, a pokoje hotelowe na mieszkania dla robotników wynajmowane firmom.
Przedsiębiorczość prywatna nie była jednak po wojnie mile widziana. Właściciel zlikwidował więc działalność, a lokale sklepowe przejęła PSS.
Jan Brzózka zmarł w 1950 r. Miał 78 lat. Jego dom przy wiadukcie z czasem popadał w ruinę i zapomnienie.
Dziś ma wielu spadkobierców: wnuków, prawnuków, ale nikt nie chce hotelu odbudować. I to fatalne położenie przy wiadukcie! Stan techniczny budynku wskazuje na konieczność rozbiórki, która najprawdopodobniej spocznie na barkach gminy.
Podobnie było w przypadku sąsiedniej kamienicy.
Żal starego hotelu i jego historii. Być może perspektywa powstania nowego hotelu, naprzeciwko, w biurowcu zlikwidowanych Zakładów Metalurgicznych, nieco osłodzi gorycz pożegnania z przeszłością.

(Oprac. na podst. wspomnienia Konstantego Ostrowskiego, „Przełom”, nr 40 z 1995 r.)

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 43 (655)
  • Data wydania: 27.10.04

Kup e-gazetę!