Nie masz konta? Zarejestruj się

Chleb w wodzie

27.10.2004 00:00
Czytelnik zaalarmował nas, że potokiem Chechło w Pile Kościeleckiej płyną bochenki chleba.
Czytelnik zaalarmował nas, że potokiem Chechło w Pile Kościeleckiej płyną bochenki chleba.
Jak się okazało na miejscu, w wodzie było około dwieście bochenków. Z rozmiękłych etykiet wynikało, że chleb pochodzi z lokalnych piekarni. Poinformowaliśmy ich właścicieli. Nie kryli oburzenia.
- Przykro mi, że to akurat moje wyroby. Jestem bardzo zaskoczony. Wolałbym je rozdać niż wyrzucać! – zarzeka się Henryk Grondal, właściciel piekarni w Myślachowicach.
- Resztki chleba rozdajemy rybakom, hodowcom bydła. Część bochenków suszymy i mielimy. Potem dodajemy do nowej produkcji. Technologie piekarskie zezwalają na taki zabieg. Dzięki niemu poprawia się znacznie jakość pieczywa – wyjaśnia.
Kto mógł wyrzucić takie ilości pieczywa i dlaczego? Z kręgu podejrzanych piekarze wykluczają handlowców, bo ci zamawiają tylko tyle, ile zdołają sprzedać.
- Jako katolik wiem, że chleb trzeba szanować, a nie niszczyć. Chleb i woda utrzymują człowieka przy życiu przez wiele dni. Dlatego wydaje mi się, że pieczywo wrzuciła do Chechła nasza konkurencja. Chciano nas oczernić – podejrzewa Aleksander Staszczyk z piekarni w Luszowicach.
- Może ktoś dostał pieczywo w darze, a potem okazało się, że nie ma z nim co zrobić, więc się go pozbył w taki sposób? Albo chleb był po prostu zepsuty i niezdatny do spożycia? – zastanawia się jedna z pracownic Sanepidu.
Winnego zatem nie ustalono, bo nikt nie chwycił go za rękę.
Ale, jak zgodnie podkreślali piekarze, taki grzech nie może człowiekowi ujść płazem.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 43 (655)
  • Data wydania: 27.10.04

Kup e-gazetę!