Nie masz konta? Zarejestruj się

Wojna z licealną świtą

20.10.2004 00:00
Palą papierosy w szkolnych ubikacjach lub szatniach, łamiąc Ustawę o obiektach użyteczności publicznej. Lekceważą również niepisane zasady etyczne...
Palą papierosy w szkolnych ubikacjach lub szatniach, łamiąc Ustawę o obiektach użyteczności publicznej. Lekceważą również niepisane zasady etyczne...
Dopóki ziemia kręci się, nie wyginą uczniowie, którzy między jedną a drugą lekcją będą wyskakiwać na dymka. Zapytani: „Dlaczego kopcą?”, wybałuszają oczy ze zdziwienia. Tłumaczą z uśmiechem na ustach, że to przerywnik w edukacyjnej mordędze. Niektórzy chcą być trendy i gdy kumple idą, nie odmawiają.

Dym na ulicach
Pamiętam moje czasy szkolne – nie bardzo odległe, bo z pierwszej połowy lat 90. Ówczesna obyczajowość potrafiła jednak zaświecić czerwoną lampkę w głowach nastoletnich uczniaków. Zanim sięgnęli po szlugi, spojrzeli w prawo i lewo w poszukiwaniu belfra. Tymczasem poniedziałkowym przedpołudniem widzę podopiecznych Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Chrzanowie, którzy pod murami placówki na ul. Focha ćmią fajkę za fajką. Jakby nigdy nic.
- Spotykam moich uczniów, którzy, będąc po zajęciach, palą papierosy. Co robię? Zatrzymuję się, podaję rękę, mówię: „Dzień dobry”. Chłopcy i dziewczyny, bo nastolatki przodują w paleniu, czują zażenowanie. Wyrzucają pety – Janusz Makuch, dyrektor I LO, opisuje typową sytuację.
Czasem jest zupełnie inaczej. Nauczycielka, zwłaszcza młoda, słyszy: „Odpier... się, nie jestem na lekcji, więc o co chodzi!?”. Anonimowa rozmówczyni, pracująca w jednym z chrzanowskich gimnazjów, przyznaje, że nierzadko boi się zwrócić uwagę kilkunastoletnim palaczom.
- Można mieć kłopoty... – ucina.
Paweł Kowalski, anglista z PG nr 3 w Chrzanowie, nie patyczkuje się:
- Nie można obojętnie przejść obok ucznia, który pali. W przeciwnym wypadku daje się młodzieży ciche przyzwolenie. Z drugiej strony nie chodzi o to, by łapanie uczniów stawiać sobie za punkt honoru. Starsza kadra postępowała w podobny sposób, zaczynając od chorobliwego sprawdzania tarcz i zamiennego obuwia, a kończąc na „punktowaniu” palaczy – zauważa. – Ostatnio spotkałem dawną uczennicę z gimnazjum, obecnie licealistkę. Mówię: „Nie jest ci do twarzy z papierosem”. Zaczerwieniła się... Może poskutkowało na przyszłość.

Dym obok szkoły
Młodzież ze Staszica znalazła sobie miejsce do „jarania” między blokami przy ul. Kościuszki. W liceum urywają się telefony od niezadowolonych lokatorów.
- Samo palenie nie stanowi największego problemu, lecz to, że uczniowie krzyczą i śmiecą – przyznaje dyrektor Makuch.
Szkoła współpracuje z chrzanowską strażą miejską, która ma odwiedzać „zagrożone” podwórka. Najwięcej amatorów papierosów można spotkać w godz. 9-9.30 i podczas długiej przerwy: między 12. a 12.30.
Martyna Pawlik, drugoklasistka z I LO, mówi wprost:
- To żenujące, że niektórzy chłopcy myślą o papierosach na każdej lekcji. Chcą być trendy, tymczasem panuje moda na niepalenie – zauważa.
- Pewnego dnia jeden kolega nie miał „świty”, więc przez cały dzień nie palił. Kiedy był w komplecie, chodził na fajkę co godzinę. Jakby trwał w nałogu 30 lat, a może tym sposobem chciał pokazać swoją dorosłość? – uczennica Katarzyna Sroka objaśnia mechanizm sięgania po tytoniowe używki.

Dym w ubikacjach
Ostatnio dziennikarze licealnej gazetki „Gimpel” wypowiedzieli wojnę szkolnym palaczom.
- Wszyscy wiedzą, jak jest w ubikacjach. Wszędzie pełno dymu. Istny koszmar! – przekonuje Agnieszka Janik.
- Na przerwach nie można wejść do niektórych sanitariatów, bo na przykład trzy osoby zamknęły się od wewnątrz. Żeby było ciekawiej, dostaliśmy szatnię zwaną palarnią. Wszystkie kurtki są przesiąknięte dymem – żali się Paulina Piotrowska.
Dyrektor Makuch – zapytany o konsekwencje, jakie grożą uczniom za palenie na terenie szkoły – mówi:
- Zgodnie ze statutem, mogą zostać wydaleni. Jednak nie zdarzyły się podobne przypadki. Przyłapani delikwenci są za karę wyznaczani do porządkowo-malarskich prac – wyjawia.
Licealiści, z którymi rozmawiałem, nie zostawili suchej nitki na swoich belfrach.
- Nauczyciele pełnią dyżury na korytarzach, ale nie wchodzą do ubikacji. Może nie chcą mieć problemów z palącą młodzieżą – spekuluje Paulina.
- Nauczyciel czuje, że uczeń jest po papierosie, bo wszyscy czują w klasie, ale nie reaguje – dopowiada Martyna.
- Na ulicy nauczyciele uśmiechają się do palących licealistów. Później pani puści jakąś aluzję na lekcji i tyle... – ucina Agnieszka.
Wszystkie dziewczyny są zgodne: jeśli pedagodzy piętnują palenie wśród młodzieży, to nie powinni sami sięgać po papierosy.
- Przynajmniej w szkole – twierdzą licealistki.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 42 (654)
  • Data wydania: 20.10.04

Kup e-gazetę!