Nie masz konta? Zarejestruj się

Spółdzielnia pierwotna

06.10.2004 00:00
Czterdzieści lat temu na dalekiej, podmiejskiej północy wyrosło osiedle. W blokach zamieszkali ludzie, ukształtowała się specyficzna formacja społeczna.
Czterdzieści lat temu na dalekiej, podmiejskiej północy wyrosło osiedle. W blokach zamieszkali ludzie, ukształtowała się specyficzna formacja społeczna.
Ludzie mieli wszystko co niezbędne do życia: komunikację, edukację, przychodnię, aptekę, bibliotekę, pocztę. Łączyła ich wspólna praca w pobliskich zakładach, w procesie której każdy otrzymywał mniej więcej po równo i wszystko szło dobrze.
Formacja funkcjonowała na wspólnej własności do spółdzielczej ziemi. A jak coś jest wspólne, to jest niczyje. Nikomu nie przeszkadzały popisane klatki schodowe, porysowane bloki, zdeptane trawniki, zanieczyszczone psimi odchodami piaskownice, krzywe chodniki, dziurawe ulice oraz brak miejsca do parkowania. Żyło się bez stresu i jakoś tak sprawiedliwie..., a jak już czegoś bardzo było trzeba, to się do spółdzielni nie chodziło skarżyć, tylko prosić.

Nastała własność
prywatna
Zrobiło się nerwowo. Wszyscy przypomnieli sobie, że przecież te mieszkania to ich są, bo wkłady pospłacali, a niektóre nawet na własność wykupili. Dzieci już odchowali, więc pod blokami nie można się już bawić, bo tam kwiaty będą rosnąć, i krzyczeć nie wolno, bo „człowiek we własnym domu ma mieć spokój”, i psa nie wolno wyprowadzać, bo śmierdzi pod oknem.
Ścieżką od lat się na skróty do sklepu latało, od dziś się nie będzie, bo sąsiadkę olśniło, że obok jest chodnik, więc na ścieżce zasadzi żywopłot. A w administracji się telefony urywają i krzyki i pretensje od niewdzięcznych lokatorów, bo tak im własność w głowie przewróciła.

Ten bastion równości
Tymczasem spółdzielnia, jako ten bastion równości, działa sobie jak dawniej. Ona we własność prywatną nie wierzy, bo jaka to własność, skoro lokator i tak figę bez błogosławieństwa spółdzielni zrobi w tym własnym domu.
Okna zepsute? Spółdzielnia przyjdzie i sprawdzi, czy lokator o nie dbał. Jak przez 40 lat malował ramy drewniane, że się cudem w nich jeszcze szyby trzymają, to spółdzielnia nie wymieni. Trzeba było nie dbać, to by nowe dali. A plastikowych nie wolno, gdyż mieszkanie będzie za bardzo doszczelnione. Od dwóch lat w biuletynie o tym można przeczytać, bo pełno tam mądrości na temat ciągów.

Zamalowali klamki
Pełno też przestróg, żeby dbać o ciepło, co ucieka każdą szparą, a za nie się przecież krocie płaci przez te podzielniki na kaloryferach. Żeby lokator pomyślał też o zamknięciu przed sezonem grzewczym okien na klatce schodowej. Myśleć lokator musi, bo to jego obowiązek względem spółdzielni, a pracownicy spółdzielni nie muszą. Ważne, żeby robota była wykonana.
Podczas robót malarskich na klatce schodowej lakierem zamalowali klamki od okien. I cóż, że lokator myśli, żeby zamknąć, żeby spółdzielni słuchać, żeby mniej płacić jak się da. Już dwa tygodnie grzeją, trzy razy dzwoniłam po prośbie i „zapisane jest” – usłyszałam w administracji – „będzie zrobione”. I nie jest.

Inny wiatr im dmucha
Bloki wszystkie jednakowe na tym osiedlu i budowane tak samo, i te ciągi mają chyba tak samo sprawne lub niesprawne. Jednak te, którymi zarządzają wspólnoty, wszystkie okna mają plastikowe. Ludzie szepczą, że od czasu jak parę lat temu coś spółdzielnia na dachach ulepszała, zaczęło śmierdzieć w łazienkach. Ale jak się do nich zgłasza, że śmierdzi, to oni w kółko o tych oknach zaszczelnych.
Myślę, że chyba inny wiatr dmucha w spółdzielczych blokach. Jakiś bardziej złośliwy, jakiś bardziej wredny.
Wiatr tak spółdzielni w oczy wiał, aż ta postanowiła zdecydowanie go z zasobów wydmuchać. Lokatorom chce ciepłą wodę rurą puścić, by problem nieszczelnej instalacji raz na zawsze zakończyć. A i nie trzeba będzie wtedy myśleć, czy się coś tam przy tych kominach nie tak pomajstrowało.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 40 (652)
  • Data wydania: 06.10.04

Kup e-gazetę!