Nie masz konta? Zarejestruj się

Zgubił ją rozmach

15.09.2004 00:00
W chwili uruchomienia, jesienią 1994 roku, warta była 18 milionów złotych, sześć lat później, w momencie wyłączenia z eksploatacji, 14 milionów.
W chwili uruchomienia, jesienią 1994 roku, warta była 18 milionów złotych, sześć lat później, w momencie wyłączenia z eksploatacji, 14 milionów.
Dziś nieruchomość wyceniono na 1,2 mln zł, choć Ciepłownia Miejska Trzebini była nadzieją lat 90. Jak widać, staniały i nadzieje.

Para w ruch
Jest przełom lat 70. i 80. XX wieku. Przemysłowa Trzebinia rośnie w siłę. Rosną też potrzeby energetyczne miasta i niektórych zakładów przemysłowych. Ani Elektrownia Siersza, ani Rafineria Trzebinia (spółka Energomedia wówczas jeszcze nie istniała) nie są zainteresowane dostawą ciepła do systemu miejskiego, zatem trwają dyskusje na temat budowy ciepłowni. Wreszcie zapadają decyzje.
15 grudnia 1980 roku wojewoda katowicki powierza prowadzenie inwestycji Zakładom Górniczym Trzebionka. ZG należały wówczas do najbardziej zainteresowanych znacząca ilością mocy. Rezerwowały dla siebie 18,5 Gcal/h.
Jako inwestor zastępczy Trzebionka w ciągu trzech lat przygotowuje lokalizację i dokumentację. Projekt zleca Biuru Projektów Budownictwa Komunalnego w Krakowie. 31 sierpnia 1983 r. uzyskuje pozwolenie na budowę. Inwestycja rusza we wrześniu 1983 r. Ma kosztować 2.103.000 zł. Otwarcie spodziewane jest w 1987 roku.

Rozmach i krach
- Trzeba przyznać, że nową ciepłownię zaplanowano z rozmachem. Miały w niej stanąć aż trzy kotły WR-25. Nie bezpodstawnie, bo w budowę zaangażowało się pięciu udziałowców rezerwujących stosowne ilości ciepła i deklarujących konkretne sumy pieniężne – mówi Jacek Boroń, dziś prezes PEC sp. z o.o.
W firmie rozpoczynał pracę wtedy, kiedy podejmowano decyzję o zamknięciu nowej ciepłowni.
Zdaniem prezesa Boronia, gdyby trzebińską ciepłownię wybudowano w latach 80., a więc zgodnie z planem, to by przeżyła. Tak się jednak nie stało. Obiekt główny (93 proc. zaawansowania robót), urządzenia technologiczne (90 proc. zaawansowania robót) oraz połowa magistrali ciepłowniczej mająca połączyć położoną na peryferiach ciepłownię z miastem i zakładami w centrum, gotowe były w 1992 roku.
Ciepłownia o tak ogromnej mocy miała zabezpieczać potrzeby rozwoju przemysłu. Ten zaś wkroczył w fazę kryzysu (odczuli go m. in. tacy odbiorcy ciepła jak Zakłady Metalurgiczne czy ZG), a następnie restrukturyzacji.
Budowa utknęła w martwym punkcie. Mówiono nawet o wyburzeniu obiektu (to koszt ok. 50 mln zł).
Gmina wspiera
Żal było jednak ciepłowni trzebińskim samorządowcom i ówczesnej dyrekcji PEC-u. Po konsultacji z Międzygminnym Związkiem Ciepłownie Komunalne gmina wystąpiła do wojewody o zgodę na zmianę inwestora zastępczego. Został nim chrzanowski PEC.
Trzebinia zaciągnęła 2 mln zł kredytu w Banku Ochrony Środowiska. Resztę dołożył ambitnie PEC, choć jego dyrekcja miała już wtedy świadomość, że trzy kotły WR-25 raczej się nie przydadzą. Ostatecznie jeden przeniesiono przed uruchomieniem do Chrzanowa.
W 1994 roku wybudowano instalację odsiarczania spalin przy ciepłowni. W tym samym roku (2.X) odbył się rozruch próbny urządzeń, uroczystość otwarcia ciepłowni miejskiej (15.X) oraz przekazanie całego obiektu do eksploatacji (12.XII).
Równolegle jednak potencjalni odbiorcy wycofywali się z finansowania przedsięwzięcia. Co więcej, poszukiwali innych źródeł ciepła.
Nowa ciepłownia miała docelowo przejąć cały rynek ciepłowniczy w mieście. Nie przejęła nawet jednej trzeciej.
Ówczesny dyrektor PEC-u Andrzej Smółka powiedział na uroczystości otwarcia, że ta ciepłownia nie powinna stanąć w tym miejscu, mimo że ciepłociąg zapewniał „łączność” z przemysłową częścią miasta.

Koniec ciepłowni
Wiele osób zadaje sobie dziś pytanie, czy decyzja o dokończeniu inwestycji w 1994 roku była słuszna. Wszak wiadomo już było, że przemysł stanął w tym czasie przed koniecznością głębokiej restrukturyzacji, a o problemach wielu trzebińskich firm zaczynało być głośno.
Nowoczesna ciepłownia przetrwała na rynku sześć lat.
- Gdy Zakłady Górnicze Trzebionka zdecydowały się kupować ciepło w rafinerii, stało się jasne, że oznacza to koniec ciepłowni – wspomina prezes Boroń.
Ciepłownię wyłączono 27 kwietnia 2000 roku. Od tego czasu obiekt czeka na kupca.
- Oferowaliśmy nieruchomość gminie. Jest wszakże atrakcyjnym terenem inwestycyjnym. Proponowaliśmy trzebińskiej rafinerii. Bezskutecznie. Na szczęście jest firma zainteresowana kupnem. PEC sp. z o.o. ogłosiła zamiar sprzedaży, gdyż obecny sposób konstruowania taryfy za ciepło, czyli nasz podstawowy produkt, nie pozwala na utrzymywanie tego rodzaju majątku. Dodam, że część urządzeń zdemontowanych w trzebińskiej ciepłowni przydała się podczas prac modernizacyjnych naszej kotłowni na os. Południe w Chrzanowie – informuje prezes Boroń.
Położony na siedmiohektarowej działce budynek na szczęście nie uległ dewastacji. Zadbał o to PEC, podobnie jak o ciepłociąg, który właśnie jest demontowany, na szczęście nie przez złomiarzy.
I tylko trzymać kciuki za pomyślność transakcji sprzedaży dawnej ciepłowni, co to chlubą miasta była zaledwie lat sześć.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 37 (649)
  • Data wydania: 15.09.04

Kup e-gazetę!