Nie masz konta? Zarejestruj się

Komenda jak skansen

25.08.2004 00:00
Warunki, w jakich przyszło pracować chrzanowskim policjantom, wołają o pomstę do nieba.
Warunki, w jakich przyszło pracować chrzanowskim policjantom, wołają o pomstę do nieba.
W niektórych miejscach komenda przypomina raczej walący się skansen, a nie miejsce, którego pracownicy stoją na straży prawa.

Kara Boża
- Dla aresztowanego pobyt tu to kara Boża. Jak w takich warunkach policjant ma dobrze wykonywać swą pracę? – pytał radny powiatowy Marek Kamiński, który wspólnie z radnymi z komisji bezpieczeństwa zwiedził chrzanowską siedzibę policji.
- Nie chodzi o to, by nam było wygodnie. W niektórych sekcjach nie ma mowy o wypełnieniu wymogów powierzchniowych przy procedurach policyjnych. Szereg norm nie zostało spełnionych już przy wejściu. Zasadniczo powinny być dwa: jedno dla zatrzymanych podejrzanych, drugie dla innych petentów – twierdził podinspektor Józef Kubas, zastępca komendanta powiatowego policji.

Trzech w jednym
Wszystkim daje się we znaki ciasnota. Bywa, że w jednej, wąskiej klitce siedzi po trzech policjantów. Brak wystarczającej ilości miejsca szczególnie jednak uderza w pomieszczeniach zajmowanych przez dzielnicowych. Jeden z pokoi przedzielono ściankami działowymi. Powstały w ten sposób boksy.
- To półśrodek. Sprawy załatwiane przez dzielnicowych wymagają intymności. To przecież tu pojawiają się np. takie problemy, jak przemoc w rodzinie – podkreślał podinspektor Kubas.
Chrzanowska komenda nie ma tzw. niebieskiego pokoju, gdzie przesłuchuje się nieletnich. Jego rolę pełni ciasne pomieszczenie, zastawione leciwymi meblami: dwa biurka, stolik, okno, w którym wisi drewniana maczuga.
Niezły widok mają też policjanci z sekcji dochodzeniowo-śledczej, gdzie ze ściany wystaje trzcina.

Grzyb na ścianach
Na tym nie koniec. W komendzie nie ma pomieszczeń dla zatrzymanych. Zamknięto je, gdyż groziły zawaleniem. Policjanci muszą więc konwojować zatrzymanych do aresztu w Krakowie.
- Ponosimy koszty na paliwo. Poza tym, konwojujących policjantów nie ma kilka godzin na posterunku – mówi podinspektor Kubas.
Zamknięte pomieszczenia po dawnym areszcie to obraz nędzy i rozpaczy. W powietrzu czuć smród pleśni. Na ścianach wyrósł okazałej wielkości grzyb. Szaro, buro.
W jednej z celek technicy kryminalistyki wykonują zdjęcia wszystkim osobom, które popełniły przestępstwo. Każda siada na zdezelowanym krzesełku. Jeszcze do połowy lipca technicy korzystali m.in. z leciwego aparatu fotograficznego, pamiętającego czasy wczesnego PRL-u lub przeszłość jeszcze bardziej zamierzchłą.
A pomieszczenie szumnie nazwane szatnią? W niewielkiej klitce stoją rzędy metalowych szafek. Jedne zardzewiałe, inne powykrzywiane. Policjanci mogą tylko pomarzyć o kąpieli po służbie.

Czekając na lepsze czasy
W tym roku komenda powiatowa dostała na remonty wszystkich komisariatów 30 tys. zł. Dlatego udało się wyremontować w Chrzanowie tylko stare, wygryzione schody. Na doprowadzenie zniszczonego budynku do w miarę przyzwoitego stanu potrzebne są miliony. Wciąż mówi się o przenosinach policji do budynku PEC-u przy ul. Jordana.
- Nad siedzibą policji nie powinno się przejść do porządku dziennego. Trzeba wytrwać przy obranej koncepcji przenosin komendy do PEC-u. Sprawa idzie w dobrym kierunku. Mam jednak niedosyt, że dzieje się to tak opieszale – stwierdził nieetatowy członek zarządu Kazimierz Boroń.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 34 (645)
  • Data wydania: 25.08.04

Kup e-gazetę!