Nie masz konta? Zarejestruj się

Groźniejsze są dachy

18.08.2004 00:00
Jeśli do końca roku nie uda się krakowskiej firmie Energoprzem ruszyć z budową składowiska odpadów azbestowych na terenie zakładów Chemicznych w Alwerni, odejdzie z gminy. Byłby to już kolejny w tym roku inwestor przegoniony z tego terenu.
Jeśli do końca roku nie uda się krakowskiej firmie Energoprzem ruszyć z budową składowiska odpadów azbestowych na terenie zakładów Chemicznych w Alwerni, odejdzie z gminy. Byłby to już kolejny w tym roku inwestor przegoniony z tego terenu.
W Alwerni zawiązał się bowiem komitet protestacyjny stanowczo sprzeciwiający się tej inwestycji. Na jego czele stanął Sławomir Rożnawski, który niedawno z grupą mieszkańców skutecznie zahamował inwestycję sosnowieckiej firmy Duda-Bis, zamierzającej otworzyć na terenie ZCh ,,spalarnię” kości zwierzęcych do wytwarzania fosforanów wapniowych jako dodatku do pasz.
Co prawda w ubiegłym tygodniu doszło do spotkania przedstawicieli komitetu protestacyjnego, zakładów chemicznych, władz gminy oraz inwestora, ale mimo jego spokojnego przebiegu – jak wynika z relacji burmistrza Alwerni Jana Rychlika - konsensusu nie osiągnięto.
- Wiem, że ich nie przekonałem, ale czekam na decyzje władz. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że bardziej szkodliwy od takiego składowiska jest jeden dach eternitowy, który pękając i korodując wytwarza szkodliwe dla zdrowia włókna azbestowe – mówi Piotr Jakubik, dyrektor zarządzający Energoprzemu.

Burmistrz zwleka z decyzją
23 lipca Przedsiębiorstwo Budowy Elektrowni i Przemysłu Energoprzem z Krakowa wystąpiło do burmistrza z wnioskiem o wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla składowiska odpadów azbestowych. Teraz czeka na odpowiedź. Burmistrz jednak na temat potencjalnej, nowej inwestycji w gminie wypowiada się bardzo powściągliwie.
- Przy podejmowaniu decyzji muszę zachować wszelkie procedury. Chcę, żeby wszystkie strony wypowiedziały się w tej sprawie – mówi dość enigmatycznie Jan Rychlik.
Tymczasem przedstawiciel inwestora przekonuje:
- Przy okazji tej inwestycji moglibyśmy załatwić trzy sprawy: interes Zakładów Chemicznych, bo zdegradowany teren zostałby w pełni zabezpieczony (chodzi o zahamowanie przenikania do gleby chromu ze starej hałdy); powstałyby nowe miejsca pracy, a gmina miałaby dodatkowy dochód z podatków, które płacilibyśmy – wymienia Piotr Jakubik.
Co do miejsc pracy, to, jak twierdzi przedstawiciel Energoprzemu, bezpośrednio na składowisku pracowałoby 12 osób. Firma zamierza również zatrudnić miejscowych przy budowie składowiska. Co do dochodu gminy, to wciągu dziesięciu lat, a więc w okresie w którym przewidziano eksploatację składowiska, do gminnej kasy wpłynęłoby ok. 4 mln zł.
Planowane składowisko odpadów azbestowych (głównie płyt eternitowych) pomieściłoby ich 150 tys. m3. Powstałoby w miejscu obecnej, nieczynnej hałdy pochromowej ZCh.

Czego boją się mieszkańcy
Mieszkańcy najbardziej obawiają się właśnie ruszenia tej hałdy. ,,Według posiadanych przez nas informacji, inwestor planuje wydobyć na powierzchnię ziemi odpady zawierające m.in. związki chromu i arsenu, znajdujące się wewnątrz tej hałdy, a w uzyskanym w ten sposób wyrobisku zamierza składować azbest. Odpady te mają być zwałowane i w ciągu 10 lat, przewidzianych na użytkowanie składowiska, używane do przysypywania warstw azbestu. (...) Nasze poważne obawy budzi fakt, że po wydobyciu na powierzchnię, odpady te będą wystawione na działanie słońca i wiatru, co może spowodować erozję wietrzną i pylenie na znaczne odległości.(...) Naruszenie nieczynnej i pokrytej roślinnością hałdy spowoduje kumulację zagrożeń: zarówno ze strony rakotwórczego azbestu, jak i związków chromu i arsenu o takim samym działaniu.”- podnosi w piśmie do burmistrza komitet protestacyjny.

Inwestor uspakaja
- W miejscu przewidzianym na składowisko wybierzemy zgromadzony na hałdzie odpad do głębokości 8 metrów. Następnie przewieziemy go na czynną hałdę ZCh, która jest jeszcze przez Zakłady Chemiczne eksploatowana. Materiał będzie przewożony ok. 300 m i zostanie przed transportem zmoczony, aby zapobiec jakiemukolwiek pyleniu. Po złożeniu go na miejscu, przysypiemy go nieskażoną ziemią – podkreśla Piotr Jakubik.
,,Wybudowanie składowiska odpadów eternitowych w miejscu ,,starej hałdy” będzie skutecznym sposobem neutralizacji odpadów pochromowych, poprzez ich przemieszczenie na ,,nową hałdę”, spełniającą wszelkie normy bezpieczeństwa dla tego typu odpadów” – napisał w imieniu inwestora Piotr Jakubik, odpowiadając na przedstawione mu pismo komitetu protestacyjnego, podpierając się opiniami naukowców z AGH.
- Z kolei przygotowane do składowania odpadów wyrobisko będzie izolowane od spodu, a składowany na nim azbest przesypywany czystą, tzn. nieskażoną ziemią. Mogę stwierdzić z całą odpowiedzialnością, że nie zostanie do tego użyta skażona ziemia ze starej hałdy – deklaruje inwestor.

Będą dreptać w miejscu?
- Przychodzę z inicjatywą, która może wygląda groźnie, ale jest w stu procentach bezpieczna. Nie śmierdzi, nie ma hałasu ani pylenia, ani dymienia. Potrzeba tylko trochę odwagi władz samorządowych i świadomości społecznej. Inaczej będziemy wszyscy dreptać w miejscu.
Jeśli się nie uda, to trudno. Prowadzimy rozmowy jeszcze z innymi podmiotami, ale jesteśmy gotowi do rozmów z mieszkańcami. Chcemy ich przekonać. Chyba, że mieszkańcy powiedzą: ,,nie” bo ,,nie”. Wtedy trudno dyskutować i przekonywać – mówi Piotr Jakubik.
Składowisko odpadów azbestowych w Alwerni, jeśli powstanie, będzie drugim po Tarnowie (istniejącym także przy zakładach chemicznych) takim składowiskiem w Małopolsce.

Burmistrz ma miesiąc na wydanie decyzji o warunkach zabudowy, ale
społeczny protest może znacznie ją opóźnić. W skrajnych przypadkach nawet o dwa lata – podpowiada burmistrz Jan Rychlik (który zasłaniając się koniecznością poznania zdania wszystkich stron, sam najwyraźniej jeszcze nie wie, czy jest za, czy przeciw inwestycji). Przypomnijmy, że rada miejska, choć niejednogłośnie, to pozytywnie zaopiniowała inicjatywę utworzenia składowiska odpadów azbestowych.
Azbest – to brzmi groźnie. Nie dziwi więc chyba nikogo (łącznie z inwestorem) społeczny protest. Właśnie przy takich kontrowersyjnych inwestycjach najważniejszy jest rzetelny przepływ informacji pomiędzy mieszkańcami, decydentami i inwestorami. Może to jedyny sposób, by z Alwerni nie uciekł kolejny inwestor.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 33 (645)
  • Data wydania: 18.08.04

Kup e-gazetę!