Nie masz konta? Zarejestruj się

Spotkanie z samą sobą

04.08.2004 00:00
Jest z wykształcenia bibliotekarzem, z zamiłowania poetką, z konieczności bezrobotną, z powołania żoną i matką. W każdej z tych ról Ernestyna Lewandowska próbuje przede wszystkim odnaleźć prawdziwą siebie.
Jest z wykształcenia bibliotekarzem, z zamiłowania poetką, z konieczności bezrobotną, z powołania żoną i matką. W każdej z tych ról Ernestyna Lewandowska próbuje przede wszystkim odnaleźć prawdziwą siebie.

Bokiem do Lenina
Jej dom rodzinny, do którego stale powraca nie tylko we wspomnieniach, stoi w Młoszowej. Ona sama z wyboru wyemigrowała do Chrzanowa.
Przez pięć lat była mieszkanką Gryfina nad morzem, skąd pochodzi jej mąż Roman. Tam także przyszli na świat ich potomkowie: syn Bartosz i córka Celina.
Ernestyna Lewandowska, która oryginalne imię zawdzięcza stryjowi Ernestowi, o zawodzie bibliotekarza marzyła od dziecka. Własne bajki i książeczki opatrywała numerami. Lekturą z dzieciństwa, po którą z sentymentem sięga po dziś dzień, jest opowiadanie ,,Na jagody”.
- Odkąd pamiętam, chciałam mieć do czynienia z książkami, do których zawsze miałam ogromny szacunek. Na wiele tytułów wyczekiwałam długimi latami. Tak było np. z powieściami ulubionej autorki Stanisławy Fleszarowej-Muskat – zapewnia bezrobotna dziś bibliotekarka, posiadaczka ponad 2 tys. woluminów w prywatnym księgozbiorze.
Przez trzy lata prowadziła bibliotekę oraz radiowęzeł w trzebińskiej elektrowni.
- 15-minutowe audycje, którymi umilałam pracownikom przerwę śniadaniową, zawierały informacje dotyczące świąt oraz minikoncert życzeń. Raz tylko odmówiłam, gdy chodziło o Lenina – wspomina.

Satysfakcjonująca omyłka
Pierwszy wiersz opiewający najbliższą jej sercu porę roku – jesień, powstał pięć lat temu i dał początek poetyckiej przygodzie.
„Spotkanie z jesienią” trafiło na konkurs, organizowany przez Libiąskie Centrum Kultury. Dziwnym zbiegiem okoliczności, gdzieś się jurorom zawieruszył. I choć nie przyniósł jej żadnej nagrody, dostarczył wiele satysfakcji.
- Wiersz opatrzyłam godłem, tak samo brzmiącym, jak u innej poetki. I to było najprawdopodobniej powodem całego zamieszania. W każdym razie pod wierszem jeden z jurorów napisał, że wiersz mój zasługuje na nagrodę, ale nie otrzymał jej tylko w wyniku pomyłki – opowiada poetka.
Zrozumienie dla jej pasji znajduje najbliższa rodzina, która ją w tym wspiera. Córka Celina poszła nawet w jej ślady i bilans zdobytych palm pierwszeństwa w poetyckich szrankach ma porównywalny.
- Moja poezja jak owoc wciąż dojrzewa. Są wiersze, których dziś mogłabym się powstydzić. Dlatego też wiele z nich jest wciąż niedokończonych lub czeka na przeróbkę – wyjawia.

Kiełki wydały plony
Chrzanowska poetka nie ma specjalnie ulubionych autorów. Woli tomiki wierszy, do których chętnie sięga, zwłaszcza gdy nachodzą ją smutne myśli. Czyta je, by na nowo napełnić się nadzieją.
Od końca lat 90. należy do Grupy Twórczej Cumulus. Spotkania z innymi poetami dają jej niepowtarzalną okazję, by móc się nie tylko zdystansować do swoich wierszy, ale też zdobyć nowe doświadczenia.
- Niezwykle ważne jest, by umieć wsłuchać się w cudzy głos. Helena Chłopek (rodzima poetka – przyp. aut.) napisała w jednym wierszu: ,,kocham i nikomu nie zazdroszczę”, czy trzeba czegoś więcej w życiu? – pyta retorycznie Ernestyna Lewandowska, etatowa zdobywczyni pierwszych i kolejnych nagród w poetyckich konkursach.

Lubi stawiać nowe wyzwania
- Jest refleksyjna, ale pełna optymizmu, dodającego siły i wiary, zrodzona z codzienności. Myślę, że kiełkowała we mnie od dawna, ale dopiero teraz nadeszła sposobna chwila, by mogła wydać plony – ocenia swoja poezję.
Lubi stawiać sobie nowe wyzwania. Metodą prób i błędów posiadła umiejętność szycia na maszynie i haftowania. Niedawno ukończyła kurs bukieciarstwa, wcześniej pedagogiczny.
Żyje świadomością, że status bezrobotnej, który posiada, jest pochodną decyzji podjętej z premedytacją wiele lat temu.
- Nie chcąc przeoczyć pierwszego wypowiedzianego słowa, pierwszego zrobionego kroku przez moje dzieci, wolałam poświęcić się macierzyństwu. Dziś dokonałabym tego samego wyboru – zrzeka się poetka-matka.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 31 (643)
  • Data wydania: 04.08.04

Kup e-gazetę!