Nie masz konta? Zarejestruj się

Święto trzech wsi

04.08.2004 00:00
Mnóstwo nagród i zwycięzców, emocje, śmiech, zabawa, do tego piękna słoneczna pogoda. Czegóż potrzeba więcej do udanej zabawy?
Mnóstwo nagród i zwycięzców, emocje, śmiech, zabawa, do tego piękna słoneczna pogoda. Czegóż potrzeba więcej do udanej zabawy?
Dla organizatorów VI Dni Regulic i Nieporazu ani pogoda ani spora liczba uczestników nie była zaskoczeniem.
- U nas zawsze jest dużo ludzi, dużo dobrej zabawy i piękna pogoda – usłyszeliśmy od Wandy Cygan z komitetu organizacyjnego.
W drugim dniu imprezy, w minioną sobotę, gospodarze zaprosili do wspólnej zabawy Okleśną. Zwyczajem stało się bowiem, że Regulice i Nieporaz zapraszają co roku na swoje święto inną miejscowość z gminy Alwernia.
Goście z Okleśnej zajechali na regulicki stadion z pompą i fasonem: dwoma drabiniastymi wozami zaprzęgniętymi w konie. Na wozach zasiadali rozśpiewani i kolorowi mieszkańcy Okleśnej, z silną reprezentacją miejscowego Teatru Ludowego Tradycja i powiewającymi flagami – polską i unijną. Przewodził im radny Józef Cichoń. Przyjechali nie tylko zabawić się (jak to na festynie), ale przede wszystkim powalczyć w turnieju wsi pod hasłem „Między sąsiadami” o beczkę piwa. Jak się okazało, przyjechali po zwycięstwo.
Goście zdecydowanie lepiej radzili sobie z konkurencjami sportowymi, jak chociażby ze sztafetą (celniej rzucali do kosza, lotkami do tarczy, sprawniej koziołkowali piłkę i... panowie sprawniej chodzili po równoważni w butach na wysokim obcasie).
Więcej szczęścia mieli też w strzałach piłką nożną do bramki z połowy boiska (ostatecznie linię strzału znacznie zbliżono do bramki). Złotego gola zdobył Janusz Jochymek. Z kolei gospodarze reprezentowani przez sołtysa Nieporazu wywalczyli punkt za szybsze złapanie kury, a prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Regulic i Nieporazu, Jerzy Kasprzyk za skuteczniejsze sforsowanie szczelnego kręgu utworzonego przez urocze panie z Tradycji, pokonując ich wiceprzewodniczącą, Kazimierę Sadowską.
- To jest konkurencja dla naszych prezesów – oznajmił doskonale radzący sobie w roli konferansjera (zresztą nie po raz pierwszy) Zbigniew Klatka. – A co robią prezesi? – szukają pieniędzy. Aby je zdobyć, wchodzą tam, gdzie trudno. Wyobraźcie więc sobie – zwrócił się do prezesa Kasprzyka i wiceprzewodniczącej Sadowskiej – że w tych kółeczkach utworzonych przez panie z Okleśnej oraz panów z Regulic i Nieporazu czekają na was wielkie pieniądze, cudowne granty, wystarczy przedrzeć się do środka.
W tym starciu, jak wspomnieliśmy, skuteczniejszy okazał się prezes Kasprzyk. Ostatecznie jednak beczka piwa powędrowała do reprezentacji Okleśnej, która wygrała turniej wynikiem 5:3.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 31 (643)
  • Data wydania: 04.08.04

Kup e-gazetę!