Nie masz konta? Zarejestruj się

Na początku było słowo...

28.07.2004 00:00
Najprawdopodobniej w sądzie znajdzie swój finał konflikt, do którego doszło w miniony czwartek na osiedlowym boisku w Chrzanowie.
Najprawdopodobniej w sądzie znajdzie swój finał konflikt, do którego doszło w miniony czwartek na osiedlowym boisku w Chrzanowie.
Poszkodowany stróż zapowiada, że będzie domagać się publicznych przeprosin za stek obelg skierowanych pod jego adresem.
Jan Lipiarski, będący członkiem rady osiedla Północ-Tysiąclecie w Chrzanowie, od trzech lat opiekuje się boiskiem przy ul. Kubusia Puchatka, w zamian otrzymując niewysokie wynagrodzenie. W zakresie jego obowiązków jest zamykanie i otwieranie go w określonych porach oraz wszelkie prace porządkowe i konserwatorskie.
- Boisko z reguły czynne jest w godzinach od 8. do 21. W okresie wakacji zamykam go znacznie później, koło godz. 22. Nigdy dotąd nie miałem z tego tytułu żadnych problemów, ani ze strony młodzieży, ani tym bardziej dorosłych. Na ogrodzeniu umieszczone są tabliczki zakazujące wprowadzania psów. To zrozumiałe, biorąc pod uwagę fakt, iż z boiska korzystają dzieci i młodzież. Ponadto nie wyobrażam sobie, bym miał jeszcze sprzątać psie odchody – uważa Jan Lipiarski.
Wszystko wydawało się być w należytym porządku, aż do późnego wieczoru 22 lipca. Jak co dzień, pan Jan poszedł zamknąć na klucz wejście na boisko. Jakież było jego zdziwienie i zdenerwowanie, gdy zobaczył biegające luzem i bez kagańców dwa psy rasy bernardyn i husky. Ich właściciele zajęci byli rozmową.
- Zwróciłem im uwagę, by wzięli psy na smycze i wyszli. Zamiast mnie posłuchać, zaczęli obsypywać niecenzuralnymi słowami i straszyć, że doprowadzą do mojego zwolnienia – relacjonuje stróż boiska.
Dowodem zajścia jest kaganiec porzucony przez jednego właściciela, który aktualnie jest w posiadaniu pana Jana. Zaraz po przykrym incydencie wezwał on stróżów prawa, którzy spisali notatkę.
- Znieważono mnie w pracy, dlatego też sprawę zamierzam skierować na drogę sądową – grozi mężczyzna, który nie ukrywa, że liczył na przeprosiny ze strony niesfornych mieszkańców.
Wobec jednak braku dobrej woli z ich strony, sam będzie dochodzić sprawiedliwości.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 30 (642)
  • Data wydania: 28.07.04

Kup e-gazetę!