Nie masz konta? Zarejestruj się

NZOZ - gminny pupil

21.07.2004 00:00
Sprywatyzowany przed kilkoma laty trzebiński zakład opieki zdrowotnej (obecnie NZOZ) traktuje się w gminie jak zakład publiczny. Na taki układ przystają i burmistrz, i radni, i sama spółka, która nie ma żadnych oporów, by zwracać się do gminy z najdrobniejszymi potrzebami.
Sprywatyzowany przed kilkoma laty trzebiński zakład opieki zdrowotnej (obecnie NZOZ) traktuje się w gminie jak zakład publiczny. Na taki układ przystają i burmistrz, i radni, i sama spółka, która nie ma żadnych oporów, by zwracać się do gminy z najdrobniejszymi potrzebami.
Czy inne trzebińskie prywatne zakłady opieki zdrowotnej odważyłyby się na to, a jeśli tak, czy mogłyby liczyć na takie wsparcie?
- Współpraca między gminą a NZOZ jest bardzo dobra - podkreślali podczas ostatniego posiedzenia gminnej komisji zdrowia członkowie rady nadzorczej NZOZ, i trudno się temu dziwić.
Gmina finansuje wszelkie remonty w dzierżawionych spółce budynkach, począwszy od remontu dachu czy wymiany okien (co jest jak najbardziej uzasadnione), a skończywszy na malowaniu, zakupie płytek ceramicznych czy bojlerów (czego raczej do poważnych remontów nie można zaliczyć). Gmina chętnie deklaruje również ,,w miarę posiadanych środków, wykonanie innych drobnych prac remontowych w budynkach i ośrodkach zdrowia”, którą to deklarację odczytano podczas posiedzenia komisji zdrowia.
Spółka może również podnajmować na zasadach komercyjnych pomieszczenie w budynkach dzierżawionych od gminy za symboliczną złotówkę (uzyskane w ten sposób fundusze otwarcie wskazuje jako jedno ze źródeł pozyskiwania dodatkowych pieniędzy).
- W przychodni na os. ZWMbrakuje kafelek, których montaż zalecił sanepid. W związku z tym chcieliśmy zwrócić się do urzędu o ich zakup. Położymy je już we własnym zakresie – zwracali się do radnych z komisji zdrowia członkowie rady nadzorczej NZOZ.
Komisja dowiedziała się również, że do 2005 roku trzeba pomalować ściany w Przychodni na Matejki (również zgodnie z zaleceniem sanepidu) oraz o tym, że w przyszłym roku kończy się certyfikat dwom aparatom rentgenowskim. Koszt zakupu jednego z nich - do prześwietlania zębów – wynosi ok. 50 tys. zł, koszt drugiego to - bagatela - wydatek rzędu 300 tys. zł. Przedstawiciele spółki podpowiedzieli jednak, że gmina może strać się o dofinansowanie na te nietanie przecież zakupy z funduszów unijnych.
Radni, wykazując pełne zrozumienie dla potrzeb NZOZ-u pokornie notowali...

A u sąsiadów...
Podobna jak w Trzebini pod względem organizacyjnym sytuacja służby zdrowia jest w gminie Libiąż. Tam też publiczny ZOZ przekształcono w zakład niepubliczny - Miejskie Centrum Medyczne. Podobnie jak w Trzebini, na terenie gminy istnieją inne niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej.
- Miejskie Centrum Medyczne, decydując się na przekształcenie w zakład niepubliczny decydowało się na samodzielność z wszelkimi przywilejami i obowiązkami, i teraz rządzi się własnymi prawami. Jest jednym z wielu podmiotów prywatnych i tak też jest traktowany. Gmina finansuje jedynie programy profilaktyczne dla mieszkańców – mówi burmistrz Libiąża Tadeusz Arkit.
MCM dzierżawi od gminy pomieszczenie w budynku przy ul. 9 Maja w Libiążu oraz budynki w których mieszczą się ośrodki zdrowia w Gromcu i Żarkach. Podobnie jak w Trzebini spółka płaci za nie gminie symboliczne stawki. W Libiążu jest to 1 zł za m2 w budynku przy 9 Maja oraz 10 gr za m2 w Żarkach i Gromcu.
Jak dowiedzieliśmy się w Miejskim Zespole Administracyjnym, MCM nie może jednak podnajmować dzierżawionych od gminy pomieszczeń i czerpać z tego tytułu zysków.
Gmina też ani nie wykonuje, ani nie finansuje remontów w pomieszczeniach dzierżawionych spółce, która ma nie dopuścić do pogorszenia stanu wydzierżawionych jej pomieszczeń.
- Wszelkie malowania czy zalecenia sanepidu wykonuje we własnym zakresie – usłyszeliśmy w MZA w Libiążu.
W bieżącym roku gmina przeznaczyła ok. 60 tys. zł na remont posadzek w należącym do gminy budynku przy ul. 9 Maja, w którym m.in. mieści się MCM.

Nie pierwszy raz burmistrz Adamczyk jak i większość radnych, daje wyraz temu, że partnerstwo publiczno-prywatne to coś, co wyjątkowo im się podoba.
Można jednak sobie zadać pytanie, po co w takim razie prywatyzowano trzebińską służbę zdrowia, skoro w trzebińskich włodarzach wciąż drzemie tak silny instynkt opiekuńczy, i skoro traktuje NZOZ z wszelkimi przywilejami zakładu publicznego.
Absolutnie nie kwestionuję faktu, że gmina ma na uwadze dobro pacjentów, a więc i mieszkańców, ale czy aby wszystkich?
NZOZ jest jednym z wielu działających w gminie prywatnych podmiotów służby zdrowia. Z tych innych także korzystają mieszkańcy gminy. Czy burmistrz jest przygotowany na zastrzyk finansowy dla spółek Medicus czy Remedium? A jaka byłaby odpowiedź, gdyby o taką pomoc zwrócił się chrzanowski Diabet, w którym leczy się około 2 tys. mieszkańców Trzebini?
One same muszą zadbać i o odpadające kafelki, i o kończący się certyfikat aparatu rentgenowskiego.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 29 (641)
  • Data wydania: 21.07.04

Kup e-gazetę!