Nie masz konta? Zarejestruj się

Zimowy żniwiarz

13.07.2004 00:00
Z pochodzenia jest kielczaninem, którego przed ćwierć wiekiem los zagnał do Libiąża. Z wyboru był przez kilka lat górnikiem „Janiny”. Z zamiłowania został rzeźbiarzem, którego prace powędrowały m.in. za ocean.
Z pochodzenia jest kielczaninem, którego przed ćwierć wiekiem los zagnał do Libiąża. Z wyboru był przez kilka lat górnikiem „Janiny”. Z zamiłowania został rzeźbiarzem, którego prace powędrowały m.in. za ocean.
Tomasz Witkowski (45 l.), uczestnik kilku plenerów rzeźbiarskich, od niedawna członek Amatorskiego Ruchu Artystycznego Kanon, ma na swoim koncie około 300 prac powstałych głównie w drewnie. Niewielki wycinek z bogatego dorobku artystycznego, powstałego w ciągu sześciu lat, prezentowany jest aktualnie w galerii Libiąskiego Centrum Kultury.
Swoją przygodę z dłutem zawdzięcza w dużej mierze libiąskiemu rzeźbiarzowi – amatorowi Kazimierzowi Pyclikowi.
- Wcześniej jako młody chłopak strugałem jedynie wiatraki, które trafiały do przydomowego ogrodu – wspomina po latach artysta-samouk.
Metodą prób i błędów powstawały pierwsze rzeźby, które w formie prezentów trafiły w różne miejsca.
- Niektóre z nich powędrowały do Francji, a nawet Stanów – dodaje rzeźbiarz.
Na szczęście większość jego prac uwieczniono dla potomnych na kliszy fotograficznej.
Artysta lubuje się w tematyce ludowej oraz sakralnej. Spod jego dłuta wyszli więc i grajkowie, i górale, i rzemieślnicy przy pracy, i frasobliwy Chrystus.
- Nad rzeźbą, liczącą nawet do kilku metrów, pracuję na ogrodzie trzy lub cztery dni. Natomiast małej do 30 cm poświęcam co najwyżej dwa popołudnia – wyjawia.
Największą rzeźbę, jaką stworzył (3,5 metra), a ilustrującą chłopa siejącego zboże, podarował zaprzyjaźnionemu fotografowi.
- W drewnie najlepszy jest zapach, którego nie zastąpią żadne farby, dlatego nie zrezygnowałbym z rzeźby dla malarstwa. Stała się ona moją pasją. Nie wiem, może kiedyś mi się ona znudzi, ale póki co nie wyobrażam sobie, bym mógł to rzucić. Jedni lubią łowić ryby, drudzy poić się napojem z pianką, a ja rzeźbić – przekonuje Tomasz Witkowski, który inspiracji czasami szuka przeglądając ilustracje w książkach historycznych.
Najlepszym rzeźbiarskim materiałem jest dla niego drewno z lipy, topoli lub brzozy, pozyskiwane z pobliskiego tartaku. Optymalną zaś porą roku, jest zima. Gdy natomiast nadchodzi wiosna i przyroda budzi się do życia, rzeźba staje na równi z ogrodem.
W najbliższych miesiącach Tomasz Witkowski ma zamiar wziąć udział w dwóch plenerach rzeźbiarskich. I choć wyznaje zasadę, iż żywym ludziom nie należy stawiać pomników, nie wyklucza, że kiedyś wyrzeźbi swoją podobiznę.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 28 (640)
  • Data wydania: 13.07.04

Kup e-gazetę!