Wypadkiem zakończył się pościg pijanego kierowcy bordowego forda escorta, który uciekał przed policyjną grupą rajdującą.
W poniedziałek, przed dwudziestą, na ul. Koplanianej w Trzebini policja namierzyła forda. Funkcjonariusze próbowali go zatrzymać, ale na próżno, bo kierowca gwałtownie przyspieszył. Wymuszając pierwszeństwo, przeciął skrzyżowanie z ul. Tysiąclecia i wjechał na ul. 24 Stycznia. Pościg trwał kilka minut. Pijany kierowca stracił panowanie nad kierownicą i wbił się w ogrodzenie posesji na rogu ul. Okrężnej. Mężczyźnie nic się nie stało. Wybiegł z auta i zaczął uciekać. Grupa rajdująca momentalnie go schwytała. Na miejsce wypadku zbiegli się sąsiedzi.
- I pomyśleć, że chwilę temu w tym miejscu stała grupka dzieci. Nic by z nich nie zostało – komentowali świadkowie.
Zatrzymany 24-latek nie miał przy sobie dokumentów. Policjanci twierdzą, że nie był w stanie nawiązać logicznej rozmowy. Wezwano pogotowie, które zabrało go do szpitala. Tam opatrzono niegroźne rany i zbadano ilość alkoholu we krwi. Lekarze odesłali go do KPP. Po ustaleniu prawdziwej tożsamości (w szpitalu kierowca podał fałszywe dane osobowe) ustalono, że jest poszukiwany przez prokuraturę. Od 15 lutego ub. roku 24-latek z gminy Zielonki miał zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Mało tego, ford escort to własność znajomego, z którym kilka godzin wcześniej kursował po Trzebini. Według przypuszczeń chrzanowskiej policji, sprawca wpadł w szał i zaatakował kolegę wyrzucając go z jego własnego auta. Dariusz Pogoda, rzecznik KPP Chrzanów, zapowiada złożenie wniosku do prokuratury rejonowej o tymczasowe aresztowanie kierowcy, który teraz przebywa w Izbie Zatrzymań w Krakowie.