Nie masz konta? Zarejestruj się

Składowisko wątpliwości

30.06.2004 00:00
Mimo kilku już kontroli samorządowców, wiele osób nadal ma wątpliwości co do funkcjonowania balińskiego składowiska śmieci.
Mimo kilku już kontroli samorządowców, wiele osób nadal ma wątpliwości co do funkcjonowania balińskiego składowiska śmieci.
Stojąc na skarpie wśród ogłuszającego pisku zamontowanego niedawno „odstraszacza” dla gromadzących się tu ptakow, radni przyglądają się hałdom śmieci ugniatanych i rozgarnianych przez spychacz.
- Teraz akurat nie czuć smrodu, bo wiatr wieje w przeciwnym kierunku, ale zazwyczaj fetor jest tak straszny, że trudno wytrzymać – mówi radna Anna Kalamus.
- To niemożliwe, żeby coś śmierdziało, bo stosujemy specjalne środki chemiczne niwelujące przykre zapachy – zaprzecza radnej dyrektor ZGOK, Grzegorz Wiśniowski.

Tajny dokument
Chrzanowscy radni przyjechali na składowisko, powiadamiając dyrektora o zaplanowanej wizycie kilka dni wcześniej. Grzegorz Wiśniowski dał im jednak do zrozumienia, że takie wizyty powinni z nim uzgadniać z co najmniej tygodniowym wyprzedzeniem. Odwiedziny bez zapowiedzi byłyby niemożliwe.
- Dlaczego? – zastanawiali się radni.
- Chcielibyśmy poznać proces technologiczny, wiedzieć jak to wszystko działa – mówili.
- To jest nasz dokument wewnętrzny, nie możemy go ujawniać – skwitował dyrektor.

Śmieci na śmieci
Obecnie część składowiska odgrodzona jest siatką zabezpieczającą przed ,,wyfruwaniem” śmieci na zewnątrz. Przywożone są z Chrzanowa i Libiążą. Dotychczas zgromadzono 7 tys. ton odpadów. Już niedługo będą tam składowane także śmieci z Jaworzna.
- Co kilka dni przysypujemy je ziemią lub gruzem. Następnie wszystko jest ugniatane i posypywane środkami chemicznymi. Zgodnie z uzgodnieniami, zlecony jest monitoring obiektu. Na razie wysypisko nie przynosi zysków, to jednak kwestia czasu, ponieważ niedługo wiele sąsiednich składowisk zostanie zamkniętych – przekonuje dyrektor Wiśniowski.

Skażone koła
Obchodzimy dookoła cały obiekt. Faktycznie, nic nie śmierdzi. Ptaszyska odleciały. Wątpliwości nie. Akurat jedzie ciężarówka ze śmieciami. Wjeżdża na kwaterę składowiska. Jej koła rozgniatają tony leżących odpadów. Czekamy...
- Wyjeżdżając, każda śmieciarka obowiązkowo podjeżdża do specjalnej myjni, która dezynfekuje koła samochodu – wyjaśnia dyrektor ZGOK-u.
Wiatr wieje coraz mocniej, tym razem w naszą stronę. Do nosa docierają powoli zapachy świeżo przywiezionych odpadów.
- A nie mówiłam – mówi zasłaniając równocześnie nos radna Anna Kalamus.
Jeszcze chwilę czekamy, by zobaczyć jak działa myjnia dla kół. Chyba ktoś zauważył, że obserwujemy ciężarówkę, bo już macha ręką do kierowcy, by skręcał samochodem pod „natrysk”. Odjeżdżamy, kątem oka podpatrując, co się dzieje. Gdy gospodarze stwierdzili, że najwyraźniej los ciężarówki przestał nas już interesować, wóz wyjechał. Woda z natrysków tym razem nie została wykorzystana...

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 26 (638)
  • Data wydania: 30.06.04

Kup e-gazetę!