Nie masz konta? Zarejestruj się

Dziwy z Czarnego Lasu

16.06.2004 00:00
Między drzewami, wysokimi jak domy, mieszkają tajemnice: wabią, zwodzą, pohukują albo odstraszają ludzi.
Między drzewami, wysokimi jak domy, mieszkają tajemnice: wabią, zwodzą, pohukują albo odstraszają ludzi.
Do Czarnego Lasu, leżącego pomiędzy Płazą a Babicami, przytuliła się osada Podlas. Kilkanaście zabudowań stoi na końcu wąskiej, asfaltowej drogi. Dalej są tylko ścieżki oraz wiekowe buki i świerki.

Zrobił się szum
- Dzieci były jeszcze małe, gdy z nimi i z żoną rozbiliśmy namiot latem na rozstaju dróg w Czarnym Lesie. Tam, gdzie z Podlasia można pójść w lewo do Babic albo w prawo na zamek w Lipowcu. Wieczorem, już po ognisku wszyscy szykowaliśmy się w namiocie do snu, a tu nagle... – Jan Targosz aż łapie się za głowę, tak w nim tkwi do dziś to przeżycie.
- ...Więc nagle zrobił się szum, jakby koło nas bardzo szybko jakiś wóz przejeżdżał. Żona ze strachu przytuliła dzieci. Ja wyskoczyłem na drogę, bo to chłopa powinność w niebezpieczeństwie rodzinę chronić. Patrzę, ale nikogo nie widać. Żadnego wozu nie ma. Drzewa też się dookoła polanki nie poruszały, czyli nie mógł to być nagły wiatr. Uspokoiłem swoich, coś im tam powiedziałem i zasnęliśmy.
Jan Targosz ma tylko jedno wytłumaczenie tamtego zjawiska sprzed kilkunastu lat. Mianowicie, że to duch pana z Lipowca objeżdżał nocą swoje włości. I, że to cud, iż ich w namiocie nie potratował.

Coś łapało za nogi
Jadwiga Targosz, żona Jana, też nie potrafi wytłumaczyć co takiego ich właściwie tamtej pamiętnej nocy w Czarnym Lesie spotkało?
- W duchy nie wierzę, ale to nie było złudzenie. Zresztą, podobny wypadek miałam tam jeszcze po raz drugi – opowiada pani Jadwiga.
Szła wtedy nocą przez las z mężem, na skróty do domu. I poczuła w pewnym momencie, że coś łapie ją za nogi. Najpierw delikatnie, a potem coraz natarczywiej, mocniej, jakby na zawsze zatrzymać w lesie chciało. Aż z lęku dostała gęsiej skórki. Od tego czasu unika chodzenia między drzewami po zmroku.
- Ja też unikam, ale nie ze strachu przed duchami – dodaje pan Jan. - W Czarnym Lesie nocą jest tak ciemno, że bez trudu można pobłądzić. Sam raz zgubiłem drogę. Kilka godzin jakieś licho prowadziło mnie na manowce. I zamiast koło domu, dopiero nad ranem wyszedłem na drogę w Babicach...

Nic nie widać
To, że w Czarnym Lesie pochmurną nocą jest ciemno „choć oko wykol”, potwierdzają inni mieszkańcy Podlasia. I gdy zajdzie słońce, starają się tam nie chodzić.
- Po co między te drzewa włazić, kiedy nic nie widać? Tu, na skraju lasu jest lepiej. A zające, sarny i koziołki same stamtąd do nas przychodzą – mówi Marian Chrząścik, który właśnie rozbudowuje swój dom na odludziu.
Jak podkreśla, okolica jest taka piękna, że Podlasia na żadne inne miejsce na świecie by nie zamienił. A w strachy nie wierzy, bo jemu nigdy tu nic dziwnego się nie przytrafiło.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 24 (636)
  • Data wydania: 16.06.04

Kup e-gazetę!