Nie masz konta? Zarejestruj się

Złamała stereotyp

09.06.2004 00:00
Praktycznie żaden samochód nie stanowi dla niej tajemnicy, od dziecka lubiła obserwować jak jej tato naprawia auta.
Praktycznie żaden samochód nie stanowi dla niej tajemnicy, od dziecka lubiła obserwować jak jej tato naprawia auta.
Teraz sama szkoli się w tym kierunku i większą część dnia spędza pochylona nad samochodową maską w warsztacie Mirka Głucha w Woli Filipowskiej.
Marzena Oklejewicz, jak sama stwierdza, łamie stereotyp kobiety.
- Zdaję sobie sprawę, że zawód mechanika samochodowego przypisywany był zawsze mężczyznom, ale jeśli ktoś coś lubi robić, to czemu nie spróbować? Ja akurat miałam taką możliwość i teraz cieszę się, że mogłam ją wykorzystać – mówi.

Przez przypadek
Z zawodu jest technikiem obsługi ruchu turystycznego. Studiowała też geografię. Zawsze myślała, że będzie pilotem wycieczek. Szybko jednak przekonała się, że bardziej interesują ją samochody.
Przypadek sprawił, że zainteresowanie przerodziło się w pasję.
- Kiedy kupiłam swój pierwszy samochód, okazało się, że wymaga częstych napraw. Trafiłam do sprawdzonego warsztatu, gdzie pozwolili mi samej spróbować. Chyba chcieli sprawdzić, co tak naprawdę potrafi baba. Pod kierunkiem szefa udało mi się go naprawić. Od tej pory coraz bardziej chciałam nauczyć się tego zawodu – opowiada Marzena.
Zaczęła czytać literaturę fachową i pomagać w drobnych naprawach w warsztacie. Szefostwo dało jej szansę. Od tamtej pory minął rok. Marzena jest coraz lepszym mechanikiem i czuje się szczęśliwa, choć jej życie coraz bardziej odbiega od przyjętych stereotypów. Ręce ma zazwyczaj ubrudzone smarem, podobnie jak całe ubranie robocze.

Najważniejsza praktyka
- Chcę pracować w tym zawodzie, bo to sprawia mi ogromną satysfakcję. Każde auto jest inne, kryje tajemnice. By jednak zostać prawdziwym fachowcem, konieczne jest co najmniej pięć lat praktyki pod kierunkiem specjalisty – mówi mechanik Marzena.
- Niektórzy faceci nie mają bladego pojęcia o swoich samochodach. Nie każdy musi wszystko wiedzieć, jednak gdy do warsztatu przyjeżdża mężczyzna nieznający się na rzeczy, mam cichą satysfakcję, że to ja, kobieta, mogę mu pomóc – cieszy się Marzena.

By była adrenalina
Marzena uprawia różne sporty. Niektóre uznawane za ekstremalne. Wielokrotnie brała udział w rajdach Salomon Trophy. Jeździ na rolkach, na rowerze, dużo pływa.
- Nie dla mnie praca w biurze, nie dla mnie garnki. Dom muszę prowadzić, bo go mam i tym już nikt inny się nie zajmie. Za nic jednak nie zamieniłabym pracy z samochodami na inną, a sporty wytrzymałościowe uprawiam, bo sprawia mi to ogromną satysfakcję. Czuję się niezależna, a przez to szczęśliwa – przyznaje.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 23 (635)
  • Data wydania: 09.06.04

Kup e-gazetę!