Nie masz konta? Zarejestruj się

Policyjne bicie?

09.06.2004 00:00
Po czwartym uderzeniu straciłem przytomność. Kiedy ocknąłem się, dostałem ponownie – Michał Bialik, mieszkaniec Okleśnej, opowiada o przesłuchaniu na komisariacie w Alwerni.
Po czwartym uderzeniu straciłem przytomność. Kiedy ocknąłem się, dostałem ponownie – Michał Bialik, mieszkaniec Okleśnej, opowiada o przesłuchaniu na komisariacie w Alwerni.
W sobotę, Michał Bialik, kierujący czerwonym maluchem, i jego kolega Andrzej Dudek zostali skontrolowani przez patrol policyjny w Alwerni.
Godzinę później pod dom Michała zajechał radiowóz. Policjanci tłumaczyli, że musi razem z Andrzejem złożyć zeznania, bo chodzi o włamanie w Grojcu, o dokonanie którego byli podejrzewani chłopcy z Okleśnej.
Świadek włamania zeznał bowiem, że sprawców było dwóch i poruszali się czerwonym maluchem – podobnie jak Michał i Andrzej.
- Nie mam pretensji, że nasze dzieci przesłuchiwano. Tylko dlaczego je bito? – zanosi się płaczem Barbara Bialik, matka dwudziestoletniego Michała.
- Jestem zaskoczony takimi informacjami. Dotychczas nikt nie zgłosił nam żadnej skargi – zapewnia Roman Knapik, szef alwerniańskich funkcjonariuszy.
Tymczasem Michał Bialik, który przyszedł do redakcji z matką i rodzicami Andrzeja Dudka, pokazuje wyniki obdukcji. U Michała lekarz nie stwierdził widocznych zmian na skórze. W przypadku Andrzeja rozpoznano otarcie naskórka, przecięcie dolnej wargi oraz uraz lewego nozdrza.
- Syn opowiadał, że na komisariacie w Alwerni został przywiązany do kaloryfera i szczuty psem. Policjant przyłożył mu deskę do ciała i bił w nią pałką – twierdzi Kazimiera Dudek, matka Andrzeja.
- Byłem bity po twarzy z otwartej ręki. Po czwartym uderzeniu straciłem przytomność – twierdzi dwudziestoletni Michał.
Andrzej i Michał zostali wypuszczeni w niedzielę. Świadek włamania w Grojcu nie rozpoznał w nich sprawców. We wtorek Michał Bialik złożył w chrzanowskiej Prokuraturze Rejonowej doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez alwerniańskich policjantów.

Dla „Przełomu”:
Leszek Ozga, zastępca komendanta powiatowej policji:

- Nie zdążyłem jeszcze zapoznać się ze sprawą, ale jedno nie ulega wątpliwości: jeżeli podejrzany nie stawia oporu, funkcjonariusz nie ma prawa użyć siły. Jest rzeczą niedopuszczalną jakiekolwiek bicie czy straszenie zatrzymanych. Jeżeli rzeczy takie miały miejsce, zostaną wyciągnięte wobec sprawców surowe konsekwencje.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 23 (635)
  • Data wydania: 09.06.04

Kup e-gazetę!