Nie masz konta? Zarejestruj się

Był, a jakby go nie było

02.06.2004 00:00
Od tamtej pamiętnej chwili, która mogła dostarczyć mieszkańcom powiatu chrzanowskiego wiele satysfakcji i zadowolenia, upłynęło trzydzieści pięć lat.
Od tamtej pamiętnej chwili, która mogła dostarczyć mieszkańcom powiatu chrzanowskiego wiele satysfakcji i zadowolenia, upłynęło trzydzieści pięć lat.
To wystarczająco dużo, by wszelkie ślady istnienia statku o imieniu „Chrzanów” – zniknęły.
W latach 60. powiat chrzanowski pod względem gospodarczym był jednym z wiodących w krakowskiem. Jedna piąta produkcji całego województwa pochodziła z fabryk i przedsiębiorstw znajdujących się na ziemi chrzanowskiej. Dla podkreślenia jej rangi jeden z ,,drobnicowców” został ochrzczony imieniem „Chrzanów”. Nie bez znaczenia pozostaje jednak fakt, iż ówczesny wiceminister spraw wewnętrznych Franciszek Szlachcic – człowiek o dużym autorytecie – pochodził z Byczyny, znajdującej się w granicach ,,naszych ziem”.

Narodziny i chrzest
Budowy statku podjęli się w roku 1968 pracownicy stoczni im. Dymitrowa w Warnie (Bułgaria). Zanim został – rok później – przekazany oficjalnie do eksploatacji, był wodowany i chrzczony z wszelkimi honorami. Na matkę chrzestną wybrano Bronisławę Szlachcic, żonę Franciszka, której korzenie sięgały Żarek koło Libiąża.
- Nie pamiętam szczegółów uroczystości, ani też jej dokładnej daty. Mógł to być początek 1969 r. Pamiętam natomiast wrażenie, jakie na mnie wywarł statek. Gdy go pierwszy raz ujrzałam, wydał mi się duży i elegancki. Ponieważ pierwszy raz występowałam w podobnej roli, poinstruowano mnie w jaki sposób mam uderzyć butelką szampana, by należycie się rozbiła. W przeciwnym razie mogło to być odebrane jako zła wróżba dla statku i jego załogi – wspomina 79-letnia dziś wdowa Bronisława Szlachcic (z domu Wałach), od dawna mieszkająca na stałe w Warszawie. Po tamtym wydarzeniu pozostał jej jedynie korek od butelki rozbitego szampana.

Nadanie obywatelstwa
W pierwszy rejs ,,Chrzanów” wypłynął z portu w Warnie, by następnie zakotwiczyć nad Zalewem Szczecińskim. Tam także odbyły się uroczystości związane z podniesieniem polskiej bandery.
- Zaraz po przyjeździe do Szczecina, wzięliśmy udział w spotkaniu z zarządem armatora, czyli Polskiej Żeglugi Morskiej oraz z załogą, której w darach przywieźliśmy dywany, obrazy i rzeźby, a także szereg drobiazgów, charakterystycznych dla naszego przemysłu. Kolejnym punktem naszej wizyty był uroczysty obiad podany na statku – wspomina stojący na czele chrzanowskiej delegacji Karol Mielus, I sekretarz Komitetu Powiatowego PZPR.
W wyprawie nad morze towarzyszyli mu m.in.: Edward Król z Chrzanowskich Zakładów Materiałów Ogniotrwałych Stella, Jan Pactwa z Zakładów Obuwniczych Chełmek, Stanisław Żbik – sekretarz komitetu partyjnego KWK Siersza i Zdzisław Pałac – wiceprzewodniczący prezydium miejskiej rady narodowej.

Pełna eksploatacja
Jak wyglądał statek, będący wówczas wizytówką naszego miasta?
- Był bardzo małym statkiem, na pokładzie którego znajdowało się 21 kabin dla załogi. Mógł przewieźć 3.490 ton ładunku. Pływał głównie po Morzu Bałtyckim i innych morzach starego kontynentu. Był wykorzystywany do transportu węgla, rud żelaza, fosforytów, a także zboża. Przewożono nim ponadto drewno – informuje rzecznik prasowy PŻM, Krzysztof Gogol.
Zdaniem Karola Mielusa, nie był to duży statek, ale sam fakt, iż nosił on imię miasta był olbrzymim powodem do dumy.
Niestety, ówczesna prasa nie rozwodziła się na temat naszego statku. Zdawkowe informacje można było znaleźć jedynie w periodyku ,,Morze i Marynarz Polski”.
W miesięczniku z roku 1969 czytamy: ,,PŻM otrzymała ze stoczni w Bułgarii statki B-451 o nazwie ,,Warna”, ,,Jelcz II” i ,,Chrzanów”. Są one czystymi masowcami bez międzypokładów w II ładowni.”
Pod banderą Polskiej Żeglugi Morskiej ,,Chrzanów” pływał do końca grudnia 1992 r.

Zgon przez złom
Ostatnią wyprawą ,,Chrzanowa” pod flagą biało-czerwoną był kurs na trasie Szczecin-Odense w Danii. Wkrótce potem zdecydowano o jego sprzedaży firmie Antonis Karnites Pierus z Grecji. I w tym momencie ślad po statku, którego Grecy przechrzcili na „Unity 12”, się urywa. Biorąc pod uwagę rok jego budowy i czas eksploatacji, najprawdopodobniej w niedługim czasie został zezłomowany.
Archiwa i zbiory muzealne w Chrzanowie milczą na temat statku. Na próżno szukać widokówek czy telegramów okolicznościowych, słanych przez załogę, jak i fotografii upamiętniających chlubę naszej ziemi... Nam się jednak udało dotrzeć do fotografa ze Szczecina, który uwiecznił na kliszy statek o niewiele mówiącej mu nazwie ,,Chrzanów”.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 22 (634)
  • Data wydania: 02.06.04

Kup e-gazetę!