Nie masz konta? Zarejestruj się

Fablokiem w kotlet

19.05.2004 00:00
Kalendarze, długopisy, portfele, breloczki... Firmy rzadko decydują się na bardziej wyrafinowane czy zabawne prezenty dla swoich klientów i pracowników. Wyjątek stanowi chrzanowski Fablok i jego słynne tasaki.
Kalendarze, długopisy, portfele, breloczki... Firmy rzadko decydują się na bardziej wyrafinowane czy zabawne prezenty dla swoich klientów i pracowników. Wyjątek stanowi chrzanowski Fablok i jego słynne tasaki.
Historia tasaka sięga lat 70. Nikt z kierownictwa Fabloku oficjalnie tego nie potwierdzi, ale najprawdopodobniej protoplastami dzisiejszych gadżetów ofiarowywanych klientom, były tasaki wytwarzane przez pracowników w ramach tzw. fuch. W ciężkich czasach PRL-u sprzęt kuchenny własnej roboty był w cenie, a możliwości techniczne Fabloku były w czasach jego świetności właściwie nieograniczone! Podobno firma mogła jednego dnia wyprodukować lokomotywę i kilka przyrządów gospodarstwa domowego...
Dzisiaj w Fabloku produkuje się rocznie około pięćdziesiąt tasaków. Rozdaje się je klientom i przyjaciołom zakładu. Firmowy tasak jest ciężki, ostrze wykonane ze stali nierdzewnej nie ma szans się stępić, a kolorowa rączka zapewnia stabilny uchwyt. Dodatkowo narzędzie ozdobione jest logo Fabloku, a ostrze „siekierki” zabezpieczone skóropodobnym pokrowcem. Fablokowcy podkreślają, że banalny w użyciu tasak nie jest jednak wcale banalny w wykonaniu.
Tasaki to nie jedyny, choć z pewnością najbardziej rozpoznawalny, gadżet. Niektóre rodziny z Chrzanowa i okolic, które mają w swym gronie starego fablokowca, mogą do dzisiaj cieszyć się z wałka do ciasta wyprodukowanego w tym przedsiębiorstwie. Wałek ów w swym wnętrzu posiadał podobno zamontowane łożyska, dzięki którym toczył się po cieście bez najmniejszego oporu. Nigdy nie wszedł jednak do oficjalnego katalogu firmowych gadżetów. A szkoda, stanowiłby przecież znakomite uzupełnienie dla tasaka...
Fablokowcy produkowali też w ramach tzw. fuch sprzęty do kuchni, ale nie tylko. Jeszcze dziesięć, piętnaście lat temu w co drugim mieszkaniu wisiał na ścianie wyspawany w Fabloku kwietnik. Tabliczki z nazwiskiem mieszkańców na drzwiach wejściowych produkowane były nie gdzie indziej, jak w chrzanowskiej fabryce lokomotyw.
Wyroby z Fabloku można znaleźć również na cmentarzach w postaci nagrobnych wazonów na kwiaty i tablic. A kościół na Borowcu w Chrzanowie może pochwalić się wykonaną w swego czasu największym zakładzie pracy chrzcielnicą.
Warto też zwrócić uwagę na ogrodzenia i bramy domów, w których mieszkają pracownicy Fabloku. Do dzisiaj niektóre mają żywy, zielony kolor. Identyczny z tym, na jaki malowano produkowane w Chrzanowie lokomotywy. Przypadek?...

Anegdotka czy historia prawdziwa?
Co roku na Dzień Metalowca Fablok odwiedzały rodziny jego pracowników. Kiedyś do zakładu przyszła również wycieczka z pobliskiego przedszkola, do którego chodziły dzieci pracowników firmy. Przedszkolaki pytane o to, co wytwarza się w Fabloku, odpowiadały: tasaki, wałki do ciast, kwietniki. Opiekunka dopytywała się: „A co jest najważniejsze z całej tej produkcji?” Maluchy nie wiedziały. „A może lokomotywy?” – próbowała uświadomić je opiekunka. Dzieci wzruszyły tylko ramionami: „Raczej nie. Tata jeszcze żadnej nie przyniósł”.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 20 (632)
  • Data wydania: 19.05.04

Kup e-gazetę!