Nie masz konta? Zarejestruj się

Po holowniczej nitce

12.05.2004 00:00
Na Komendzie Powiatowej Policji zawrzało po ubiegłotygodniowej publikacji „Przełomu” pt. „Smarowane holowanie”, w której właściciele chrzanowskiej pomocy drogowej zarzucili jednemu z funkcjonariuszy nielegalny handel autami.
Na Komendzie Powiatowej Policji zawrzało po ubiegłotygodniowej publikacji „Przełomu” pt. „Smarowane holowanie”, w której właściciele chrzanowskiej pomocy drogowej zarzucili jednemu z funkcjonariuszy nielegalny handel autami.
- Jestem oburzony i jednocześnie zaskoczony artykułem, z którego wynika, że dziennikarska wiedza jest większa od mojej – mówi Marek Gorzkowski, powiatowy komendant policji. – Wcześniej bracia W. zgłaszali skargi na funkcjonariuszy, jednak nigdy nie opisywali konkretnych przykładów dopuszczenia się przestępstwa przez któregokolwiek z moich podwładnych. Dlatego publikację tę przesłałem do prokuratury celem wyjaśnienia sformułowanych w niej zarzutów – informuje.

Wiózł za pieniądze
Komendant Gorzkowski dopowiada, że głównym powodem wykreślenia Rafała Wleciała z listy holowników starostwa był brak możliwości współpracy pomiędzy policją a wspomnianą firmą. Komendant zarzucił Wleciałowi naruszenie przepisów prawa o ruchu drogowym, co skutkowało kierowaniem spraw do sądu oraz przesłaniem wniosku o kontrolę do Urzędu Skarbowego. Pojawiło się – jak twierdzi Gorzkowski – podejrzenie nieuczciwego rozliczania się z fiskusem. Wszczęte w ubiegłym roku „postępowanie” US nie zostało jeszcze zakończone.
Rafał Wleciał twierdzi, że sponsorował chrzanowską Komendę i że zdarzało mu się za darmo holować radiowozy. Nadkomisarz Gorzkowski zapewnia, że przejrzał służbową dokumentację i nie znalazł żadnej wzmianki potwierdzającej tego rodzaju „rewelacje”.
- Od 2000 do 2002 roku policyjne auta były sześciokrotnie holowane przez firmy figurujące na liście starosty. 12 grudnia 2001 roku Rafał W. przewoził radiowóz z Krakowa do Chrzanowa, ale wystawił fakturę na kwotę 305 zł. Nie znam przypadków nieodpłatnego holowania służbowych samochodów przez którąkolwiek pomoc drogową. Może panowie W. w końcu jednoznacznie określą, na czym polegało sponsorowanie policji – dopomina się komendant Gorzkowski.
Tymczasem stróże prawa – choć nie chcą głośno tego mówić – wiedzą, jak zatuszować stłuczkę, by nie ponieść służbowych konsekwencji. Wszak gdy wina leży po stronie funkcjonariusza, musi on nie tylko pokryć koszty naprawy służbowego auta, ale również zameldować się na dywaniku szefa. Można inaczej: zadzwonić po zaprzyjaźnionego holownika, który „wyklepie” pojazd, zanim ktokolwiek zauważy wgniecioną blachę.

Woził z zagranicy
W marcu 2004 roku trafiło do oświęcimskiej Prokuratury Rejonowej zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez policjanta Krzysztofa L. Autor doniesienia, Robert Wleciał, utrzymuje, że funkcjonariusz jest mu winien pieniądze za „lawetowanie” rozbitych samochodów, które L. miał rzekomo kupować na chrzanowskim parkingu Wleciałów. W tej sprawie Gorzkowski czeka na wyniki prokuratorskiego śledztwa, natomiast do ostatnich doniesień prasowych – jak mówi – podchodzi bardzo ostrożnie.
- Krzysztof L. był już sprawdzany przez wojewódzką komendę po tym, jak dostaliśmy anonim, że policjant ten handluje samochodami. Rzeczywiście, końcem lat 90. przywoził auta z zagranicy, jednak nie udowodniono L. naruszenia prawa – podsumowuje komendant Gorzkowski. – Jeśli natomiast opisane w artykule zdarzenie, w którym miał uczestniczyć Krzysztof L. (kupno fiata uno na służbie – dop. aut.), jest prawdziwe, to uruchomię stosowną procedurę dyscyplinarną, która w ubiegłym roku doprowadziła do zwolnienia innego funkcjonariusza – zapowiada.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 19 (631)
  • Data wydania: 12.05.04

Kup e-gazetę!