Stalexport S.A., zarządca autostrady A4 Kraków-Katowice, ma zapłacić 678 tys. zł kary za stosowanie monopolistycznych praktyk w 2003 roku.
Taki wyrok sądu to „cena” zawarcia umowy z czterema holownikami, którzy podzielili się robotą na autostradzie. Pozostali zostali odsunięci od dochodowego interesu.
- Stalexport popełnił błąd, ponieważ powinien dogadać się z „powiatowymi” pomocami drogowymi, figurującymi na listach poszczególnych starostów – uważa Marek Gorzkowski, komendant chrzanowskiej policji, który w połowie ubiegłego roku, poproszony o opinię dla Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, potwierdził zarzut nieuczciwej konkurencji.
UOKiK wytknął Stalexportowi pogwałcenie koncesji, która zobowiązywała spółkę do zorganizowania przetargu na holownicze usługi. Tymczasem operator „a-czwórki” przeprowadził konkurs ofert, wskazując wybrane firmy i wprowadzając jednakowe ceny. „Odprowadzenie” osobowego samochodu do najbliższego zjazdu lub parkingu kosztuje w powszednie dni 350 zł, w soboty i niedziele oraz w nocy – 530 zł. Kosztuje, bo „dwupasmowe bossy” świadczą usługi na dotychczasowych zasadach.
- Dochodzi do nieporozumień pomiędzy różnymi pomocami drogowymi. Są też oburzeni kierowcy uszkodzonych aut. Holownicy Stalexportu żądają bowiem za wykonaną usługę kilka razy więcej niż holownicy z listy starosty – wyjaśnia komendant Gorzkowski.
Ryczałtowa opłata, uchwalona przez Radę Powiatu Chrzanowskiego, wynosi 90 zł za odwiezienie „osobówki”.
- Za każdym razem, kiedy policja zleca holowanie pojazdu, jest wzywana pomoc drogowa z listy starosty. W innych przypadkach, to znaczy na życzenie kierowcy, przyjeżdżają holownicy Stalexportu – tłumaczy nadkomisarz.