Nie masz konta? Zarejestruj się

Kawałek świata

28.04.2004 00:00
Franciszek Długosz ma wszystko: zdrowie, rodzinę, majątek i wiarę. Wiarę w to, że prawdziwą radość daje dzielenie się swoim szczęściem z innymi.
Franciszek Długosz ma wszystko: zdrowie, rodzinę, majątek i wiarę. Wiarę w to, że prawdziwą radość daje dzielenie się swoim szczęściem z innymi.
Zanim jako współwłaściciel i prezes chrzanowskiej spółki DUHABEX zaczął mieć czym się dzielić, a jako pastor Kościoła Chrześcijan Baptystów zaczął wznosić okazałą świątynię, powodziło mu się przeciętnie. We Wrocławiu, gdzie mieszkał, założył na początku lat 70. plantację słoneczników. Zarobił tyle, że wystarczyło na furgon marki żuk. Wtedy dał się namówić żonie Krystynie, by ruszyć tym pojazdem w poszukiwaniu szczęścia w jej strony, czyli do Chrzanowa.

Ciężarówka zamiast
alfy-romeo
- Przyjechaliśmy z całym dobytkiem do rodziców żony i zamieszkaliśmy w Chrzanowie. Był rok 1975. Miałem trochę szczęścia i wkrótce wyjechałem do Anglii. W Londynie pracowałem jako kucharz i kelner. Potem znalazłem niezłą robotę w wytwórni filmowej. Myślałem, że żona z córką i synem przyjadą do mnie na stale. Krystyna jednak nie chciała opuścić Polski, więc ja opuściłem Anglię – opowiada pan Franciszek.
Z Londynu przywiózł nie tylko pieniądze, ale i zakupioną po drodze alfę-romeo. To był pierwszy taki sportowy samochód w Chrzanowie. Wzbudzał sensację i pożądanie. Gdy już nacieszył się wozem, zapragnął być taksówkarzem. W magistracie powiedziano mu jednak, że w mieście więcej taryf nie potrzeba. Wtedy postanowił założyć firmę przewozową. Sprzedał alfę i kupił dom oraz przechodzonego stara.

Toyota zamiast konia
- Każdy wyjazd tą zdezelowaną ciężarówką stanowił prawdziwą próbę sił. Byłem z konieczności rzadziej kierowcą, a częściej mechanikiem. Stopniowo wymieniałem podzespoły w starze na części od jelcza. I wtedy firma ruszyła. Najpierw woziłem piasek na budowę, a potem wyspecjalizowałem się w przewozach elementów wielkogabarytowych. Tak się zaczęła moja przygoda z biznesem w branży transportowej – zdradza prezes DUHABEX-u.
W jego spółce pasażerów wożą wygodne autobusy marki Scania. Sam współwłaściciel porusza się luksusową, terenową toyotą.
Raz w tygodniu wozi nią żywność dla potrzebujących, którzy gromadzą się pod zborem przy ul. Oświęcimskiej. Otrzymują bezpłatnie pieczywo, warzywa, konserwy. I nikt ich nie pyta do jakiego kościoła należą.

Gdzie był Adam,
gdy grzeszyła Ewa?
- Postanowiłem, że nie będziemy rozdawać samego chleba, ale zawsze łącznie z czymś, czym można go posmarować...
To postanowienie Franciszka Długosza wynika z jego wiary we współodpowiedzialność za siebie oraz innych. Jak tłumaczy, posługując się biblijnym przykładem z Raju, grzech Ewy był także grzechem Adama, bo czemu mężczyzna nie czuwał nad kobietą właśnie wtedy, gdy kusił ją wąż?
Dlatego, w tym kawałku świata, w którym żyje pan Franciszek, nie może zabraknąć pomocnej dłoni dla każdego potrzebującego, tak jak nie zabraknie im smarowidła do każdego kawałka chleba.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 17 (628)
  • Data wydania: 28.04.04

Kup e-gazetę!