Nie masz konta? Zarejestruj się

Jedni wywożą, inni spuszczają

28.04.2004 00:00
Właścicielka domu gorączkowo szuka rachunków. Po chwili podchodzi do siatki i przynosi dwa rachunki za ... dwa lata.
Dzielnicowy kręci głową z dezaprobatą. W luźnej rozmowie okazuje się, że właściciele wozów asenizacyjnych nie chcą wystawiać rachunków. Usługa z rachunkiem jest dwa razy droższa. Nic dziwnego, że niewielu mieszkańców upomina się o kwity.
Na słupach ogłoszeniowych w Myślachowicach wisi informacja, że w czwartek 22 kwietnia po wsi przejdą kontrolerzy, którzy sprawdzą stan sanitarny posesji. Dla mieszkańców to nie pierwszyzna. Poprzedniego lata też sprawdzano im kwity. Widoczną oznaką, że dzień kontroli nieuchronnie się zbliża, był wzmożony ruch wozów asenizacyjnych. W ubiegłym roku pracownicy RPWiK-u zanotowali w okresie kontroli w całej gminie Trzebinia o połowę większą ilość wywozu nieczystości. W tym roku może być podobnie.
Po krótkiej naradzie w myślachowickiej sołtysówce w teren wyrusza porządkowa „brygada Tygrysa”. Kontrolerskie trio stanowią pracownicy urzędu miasta: Agnieszka Glibowska i Marcin Głowacz oraz dzielnicowy post. Ryszard Firek. Towarzyszyąi im sołtys Kazimierz Siejka i członkowie rady sołeckiej: Ferdynand Cupiał, Zbigniew Trojanowski i Lucyna Dąbek.
Uwagę kontrolujących przykuwa na początek bałagan w punkcie skupu złomu w samym centrum sołectwa. Wszędzie walają się żelastwa i śmieci. Za pakamerą kilku mężczyzn popija alkohol. Widok dzielnicowego zadziałał na nich na tyle otrzeźwiająco, że zerwali się na równe nogi i szybko zakończyli biesiadę, znikając za zakrętem.
Kontrolerów zaczepia jedna z mieszkanek. Prosi by zainteresować się opuszczonym domem tuż za jej ogrodzeniem. Budynek ma na oko jakieś sto lat. Wokół leżą stosy gałęzi.
- Tu się bawią dzieci, a przecież te gałęzie są niebezpieczne. No i może z tego być jeszcze jakiś pożar. Poza tym, często dom często odwiedzają bezdomni – relacjonuje Kazimiera Zrazik.
- Trzeba będzie postarać się o rozbiórkę – krótko stwierdza sołtys, lustrując przez zabrudzone szyby, czy przypadkiem kogoś nie ma w środku.
Przychodzi kolej na sprawdzanie kwitów. Przy pierwszym odwiedzanym domu przy ulicy Ogrodowej nie najlepiej pachnie. Właścicielka posesji nie może się doszukać rachunków za wywóz szamba. Jej mąż w tym czasie prowadzi kontrolerów w miejsce, gdzie zbierają się nieczystości.
- Już na pierwszy rzut oka widać, że to szambo jest nieszczelne – wyrokuje Marcin Głowacz. Kończy się na reprymendzie i wręczeniu uchwały o utrzymaniu porządku.
Potem kontrolerzy przenoszą się na ulicę 22 Lipca. Jako pierwszy o rachunki został poproszony Zbigniew Siemek. Jest przygotowany, bo po chwili wraca ze sporym plikiem kwitów. Jedna z jego sąsiadek na widok kontrolerów zaczyna narzekać, że zalewa jej dom.
- Niedługo zrobimy odwodnienie – uspokaja ją sołtys.
Kilkadziesiąt metrów dalej w parterowym domu mieszka trzyosobowa rodzina. Właścicielka domu gorączkowo szuka rachunków. Po chwili podchodzi do siatki i przynosi dwa rachunki za ... dwa lata. Dzielnicowy kręci głową z dezaprobatą. W luźnej rozmowie okazuje się, że właściciele wozów asenizacyjnych nie chcą wystawiać rachunków. Usługa z rachunkiem jest dwa razy droższa. Nic dziwnego, że niewielu mieszkańców upomina się o kwity.
- Nie wiem, gdzie dałam rachunki – tłumaczy się kolejna mieszkanka ulicy 22 Lipca. Przynosi po chwili dowody wywozu śmieci. Okazuje się, że nawet ich jeszcze nie zapłaciła.
- Nie mogła pani przygotować wszystkich pokwitowań? Przecież po drugiej stronie ulicy jest ogłoszenie, że dzisiaj będzie kontrola – zauważa sołtys.
- Jakoś nie doczytałam – tłumaczy nieprzekonywująco kobieta.
Kolejny mieszkaniec dowodzi, że nie ma rachunków, ale wywiózł śmieci na budowę boiska. Członkowie rady sołeckiej widząc pytające spojrzenia kontrolerów potwierdzają, że na budowę boiska wielu mieszkańców z Myślachowic zwoziło gruzy i popioły.
Jeszcze tylko wizyta na jednej z bocznych uliczek i kontrolerzy wracają do sołtysówki podpisać protokoły.
Tym razem skończyło się na kilku upomnieniach. Dzielnicowy postanowił przy najbliższej okazji ukarać mandatem właściciela punktu złomu. Reszcie na razie się upiekło. Przynajmniej do czasu ponownej kontroli.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 17 (628)
  • Data wydania: 28.04.04

Kup e-gazetę!