Nie masz konta? Zarejestruj się

Spychologii ciąg dalszy

28.04.2004 00:00
Pytania władz Trzebini związane ze skutkami likwidacji KWK Siersza pozostały bez odpowiedzi. Miejsca dla mających na nie odpowiedzieć przedstawicieli NSW S.A. i SRK S.A. pozostały puste.
Pytania władz Trzebini związane ze skutkami likwidacji KWK Siersza pozostały bez odpowiedzi. Miejsca dla mających na nie odpowiedzieć przedstawicieli NSW S.A. i SRK S.A. pozostały puste.
Do Trzebini przyjechała za to komisja ochrony środowiska i gospodarki wodnej sejmiku. O skutkach wynikających z zatapiania kopalni opowiedział radnym geolog Marek Szuwarzyński.

Lokalna
Apokalipsa
Problem polega na tym, że ani NSW S.A., ani SRK S.A. nie czują się następcą prawnym likwidowanej kopalni. Tym samym nie wiadomo, kto tak naprawdę odpowiada dziś za szkody górnicze.
- Gdy NSW S.A. się zajmowało likwidacją, układ był czytelny. Potem jednak teren przejęła SRK S.A. Przedstawiciele tej spółki twierdzą, że przejęli tylko powierzchnię byłej kopalni i nie interesuje ich to, co jest pod ziemią. Dla mnie to zupełny paradoks. Od pięciu lat nie potrafimy ustalić, kto jest następcą prawnym KWK Siersza – oznajmił burmistrz Adam Adamczyk.
- Nie chcemy wciąż słyszeć o urzędniczej spychologii – dodał przewodniczący rady miasta Stanisław Szczurek.
Jednak kluczowej kwestii następstwa prawnego po kopalni nie udało się na wyjazdowym posiedzeniu komisji sejmiku rozstrzygnąć. Z tej prostej przyczyny, że do Trzebini – mimo zaproszenia – nie pofatygowali się ani przedstawiciele NSW S.A., ani SRK S.A. W tej sytuacji całe odium pretensji spadło na przedstawicieli Okręgowego Urzędu Górniczego w Krakowie i Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
- Jeśli gmina ma problemy z ustaleniem, kto jest następcą prawnym i kto tym samym odpowiada za szkody górnicze, to trzeba wystąpić do sądu – poradził przedstawiciel WUG Jacek Jackowicz-Korczyński.
- Przecież to urzędy górnicze powinny być tym policjantem, który pilnuje, by przedsiębiorca nie łamał prawa. Tymczasem okazuje się, że likwidacja kopalni odbywa się bez aktualnego planu i nikt się tym nie interesuje. W dokumentacji wyczytałem, że w gminie Trzebinia zagrożone wystąpieniem szkód jest 35 hektarów, na których stoi 100 budynków. Niektórym już domy zaczynają pękać. W świetle dzisiejszej dyskusji do kogo mają pójść po pomoc ich właściciele? – oburzał się Marian Gwizdała członek Rady Osiedla Północ.

Monitoring
bez wyników
Kilka lat temu podpisując plan ruchu likwidowanej kopalni burmistrz zażądał, by prowadzony był monitoring jej zatapiania. Dziś nikt nie informuje samorządu o jego rezultatach.
- Monitoring jest prowadzony na zlecenie SRK S.A. i spółka na bieżąco zna jego wyniki. Jeśli będzie potrzeba, zainstalowane zostaną nowe piezometry – zapewnił wicedyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Krakowie, Bogusław Słowik.
- Z całym szacunkiem, ale jeśli wyniki monitoringu przedsiębiorca chowa do szuflady, to jakby go w ogóle nie prowadzono – zauważył przytomnie Marek Szuwarzyński.
Geolog wojewódzki Ryszard Myszka stwierdził, że wojewoda nie ma kompetencji, by ingerować w działalność przedsiębiorcy górniczego, dla którego organem koncesyjnym jest minister środowiska.
Pomoc zadeklarował za to senator Bogusław Mąsior.
- Rozmawialiśmy setki razy, ale pan burmistrz Adamczyk słowem nie wspomniał mi o problemach, o których tu dziś usłyszałem. By skutecznie pomóc, muszę dostać listę konkretnych spraw do załatwienia – zastrzegł senator.

Luźna
wymiana myśli
Posiedzenie komisji sejmiku miało być miejsce spotkania wszystkich zainteresowanych stron.
Konwencja nie wypaliła, bo w Trzebini nie pojawili się przedstawiciele żadnej ze spółek likwidujących kopalnię ani przedstawiciel ministerstwa środowiska, które wydało im koncesję. W tej sytuacji wyjazdowa komisja była tylko luźną wymianą myśli.
Radni wojewódzcy przytakiwali burmistrzowi, gdy mówił o problemach z likwidacją „Sierszy”. Jednak oprócz przytakiwania i przegłosowania projektów intencyjnych uchwał sejmiku, niewiele mogą zrobić.
Wycieczka do Trzebini unaoczniła im tylko, że problemami likwidowanych kopalń trzeba się zająć na poważnie, bo niedługo rozpocznie się też zatapianie Trzebionki, a w niedalekiej przyszłości kopalni w Olkuszu.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 17 (628)
  • Data wydania: 28.04.04

Kup e-gazetę!