Nie masz konta? Zarejestruj się

Zapada się

21.04.2004 00:00
Nie ma aktualnego planu ruchu likwidacji KWK Siersza, nikt nie informuje też gminy o wynikach monitoringu wpływu prac likwidacyjnych na środowisko. Na dodatek ani NSW S.A., ani SRK S.A. nie przyznają się do tego, że są następcą prawnym KWK Siersza.
Nie ma aktualnego planu ruchu likwidacji KWK Siersza, nikt nie informuje też gminy o wynikach monitoringu wpływu prac likwidacyjnych na środowisko. Na dodatek ani NSW S.A., ani SRK S.A. nie przyznają się do tego, że są następcą prawnym KWK Siersza.
W sierpniu 1999 roku KWK Siersza postawiono w stan likwidacji. Półtora roku później wyłączono pompy odwadniania i rozpoczęło się zatapianie kopalni. Równolegle likwidowano obiekty budowlane. Początkowo likwidację kopalni przeprowadzała Nadwiślańska Spółka Węglowa S.A. w Tychach. W lipcu 2001 roku rolę tę przejęła Spółka Restrukturyzacji Kopalń S.A. w Katowicach.
- Nikt nas nie informuje o wynikach monitoringu – twierdzi Marian Fiszer, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej, ochrony środowiska, rolnictwa i leśnictwa UM.
Co więcej, nie ma aktualnego planu ruchu likwidacji KWK Siersza. Od jego sporządzenia uchylają się zarówno NSW S.A., jak i SRK S.A. Brak planu uniemożliwia podjęcie konkretnych działań zabezpieczających przed podtopieniem, jak również realizację pozostałych prac likwidacyjnych. Szkopuł w tym, że żadna z obu spółek nie przyznaje się do tego, że jest następcą prawnym KWK Siersza. Przedstawiciele ministerstwa środowiska stwierdzili w ubiegłym roku, że następcą prawnym jest SRK S.A. Jednak z tą opinią ministerstwa nie zgodzili się przedstawiciele SRK S.A.
Bezradność w całej sprawie wykazuje też Okręgowy Urząd Górniczy w Krakowie, na którym ciąży obowiązek nadzorowania procesu likwidacji.
- Niekontrolowane zatapianie kopalni może doprowadzić do podtapiania i zniszczenia posesji. Zagrożone są takie rejony, jak Wygnanka w Sierszy, gdzie w przeszłości były mokradła. Potencjalne szkody mogą też dotknąć willę NOT – przestrzega Janusz Szczęśniak, który zaangażował w sprawę posła PiS-u Adama Bielana. Ten wystąpił z interpelacją, na którą odpowiedział minister środowiska Czesław Śleziak. Jego zdaniem kontrola przebiegu zatapiania kopalni powinna być prowadzona przynajmniej do poziomu 260 m. Fundusze na usuwanie szkód i rekultywacje terenu powinny zaś pochodzić m.in. z pieniędzy uzyskiwanych ze sprzedaży zbędnego majątku likwidowanej kopalni.
W piątek do Trzebini przyjadą członkowie komisji ochrony środowiska i gospodarki wodnej małopolskiego sejmiku. Może wtedy uda się uzyskać odpowiedź choćby na część pytań związanych z likwidacją Sierszy i wynikających stąd zagrożeń.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 16 (628)
  • Data wydania: 21.04.04

Kup e-gazetę!