Nie masz konta? Zarejestruj się

Śpiew przeszłości i przyszłości

14.04.2004 00:00
Jako uczeń szkoły podstawowej bił rekordy w podbijaniu futbolówki. Kilka lat później uganiał się za piłką w klubie Promyk.
Jako uczeń szkoły podstawowej bił rekordy w podbijaniu futbolówki. Kilka lat później uganiał się za piłką w klubie Promyk.
Marzenie o karierze, na wzór czołowego napastnika Wisły, zaprzepaściła choroba nowotworowa.
Życie Andrzeja Kozuba z Chrzanowa dzieli się na dwa rozdziały: przed i po operacji.

,,(...) jestem niepełnosprawny
choć tego nie widać
tak musi być
nie ma co tu kryć
staram się z tym jakoś żyć (...)”
Po operacji mózgu, którą przeszedł w sierpniu 2002 roku, zostało mu kilka blizn na głowie oraz luki w pamięci. Te ostatnie trapią go najbardziej.
Całą szkołę podstawową był szalenie aktywny i wysportowany. Świetnie radził sobie zarówno na murawie boiska, jak i na bieżni.
- Ze sztafetą braliśmy udział w zawodach gminnych, powiatowych, a nawet wojewódzkich – chwali się nastolatek.
Przez rok biegał po boisku w barwach LKS Promyk z Bolęcina oraz w osiedlowej drużynie. Nie wiedzieć czemu, przylgnęło do niego przezwisko Pele, zapożyczone od brazylijskiego piłkarza.
- Mama strasznie się zdziwiła, widząc na ekranie, że on jest czarny – opowiada Andrzej per Pele.
Umiejętnościami w grach zespołowych mógł się wykazać na koloniach, na które często i chętnie jeździł. Letnim wyjazdom zawdzięcza także poznanie ciekawych miejsc.

,,(...) kilka krajów zwiedziłem
we Włoszech i Grecji byłem
parę przygód przeżyłem (...)”
Po ukończeniu podstawówki, wybrał zespół szkół w Krzeszowicach. Chciał zdobyć fach budowlańca. I wszystko układało się po jego myśli, gdy ku ogromnemu zaskoczeniu wszystkich zacząć podupadać na zdrowiu.
- Było to blisko dwa lata temu. Rok szkolny miał się ku końcowi, a ja zamiast cieszyć się, leżałem w boleściach. Trafiłem do chrzanowskiego szpitala, gdzie po upływie kilku dni spędzonych na obserwacji, wypuszczono mnie do domu. Tymczasem bóle w okolicach brzucha nie ustępowały. Dostałem skierowanie do szpitala w Jaworznie, gdzie przeszedłem kompleksowe badania. Neurolodzy chcąc mieć lepsze rozeznanie wysłali mnie do Katowic na rezonans magnetyczny. Ten wykazał guza złośliwego, zajmującego część mózgu – relacjonuje chłodno Andrzej.
- Tego uczucia, gdy matka słyszy diagnozę postawioną choremu dziecku, nie da się opowiedzieć. Dla mnie był to ogromny szok. Lekarze niczego przede mną nie ukrywali. Uprzedzali o konsekwencjach, ale jak każda matka wierzyłam, że operacja się powiedzie – dodaje Ewa Kozub.
Operacja Andrzeja trwała z przerwami dwanaście godzin.
Zarówno przed, jak i tuż po usunięciu guza, nie przestawał pozytywnie myśleć. Ufał losowi, że przetrwa ten chwilowy kryzys i odzyska zdrowie. Wspierały go i podtrzymywały na duchu jednakowo troskliwie obie babcie.

(...) choć bardzo cierpiałem
niczego się nie bałem
za nic się nie poddawałem
i śmierć z wielkim bólem pokonałem (...)
Po operacji przeszedł kurację farmakologiczną, po której przybrał na wadzę prawie 20 kilogramów. Poddano go ponadto radioterapii.
Po powrocie do domu wziął się ostro za odrabianie szkolnych zaległości. W toku indywidualnego nauczania zaliczył kolejną klasę. Od ukończenia szkoły i otrzymania dyplomu technologa robót wykończeniowych dzieli go kilka miesięcy.
W ramach egzaminu z praktyki zawodowej, niedawno wymalował z pomocą znajomego swój pokój na niebiesko.
- Lubię ten kolor, może dlatego, że kojarzy mi się z niebem – uzasadnia.

,,(...) dostałem drugie życie
cieszę się z tego skrycie
choć nie jest to życie jak w Madrycie (...)
Andrzej Kozub z Chrzanowa w grudniu będzie obchodził 19. urodziny. Chce zapomnieć o chorobie, lekarzach i cierpieniu.
Myślami wybiega w przyszłość. Jego marzeniem jest założenie rodziny. Nie miał by także nic przeciwko gdyby w jego garażu stanęło ferrari.

,,nie mam dziewczyny i to jest smutne
jakie to życie, życie jest okrutne (...)”
- Wygląd zewnętrzny nie jest istotny, znacznie ważniejsze jest wnętrze. Ale bezwarunkowo nie może palić papierosów, ani pić alkoholu – stawia warunki wybrance.
Z wyczynowego uprawiania sportu musiał zrezygnować, nad czym mocno ubolewa. Piłka była ogromną jego pasją. Została mu jedynie rekreacyjna zabawa z futbolówką oraz kibicowanie piłkarskim idolom.
Należy do grona zagorzałych kibiców Wisły Kraków. Śledzi ponadto losy drugoligowego klubu Szczakowianka z Jaworzna. Z zagranicznych klubów najbardziej ceni sobie grę Juventusu Turyn, Realu Madryt i F.C. Barcelona.
Odkąd więcej czasu spędza w domu, lubi dzielić go pomiędzy komputerem i radiomagnetofonem.

,, (...) bardzo lubię grać na komputerze
jestem chytry, chytry jak zwierzę (...)”
Techno, do którego ostatnio dołączył hip-hop, to najczęściej słuchana przez Andrzeja muzyka. Dziewiętnastolatek z Chrzanowa zaczął także próbować swych sił w pisaniu tekstów. Dowodem są cytowane fragmenty świeżo napisanego rapu.
Zwolnił tempo życia. Do piłkarskich idoli dołączył ostatnio kolejny autorytet, kto wie czy nie najważniejszy: papież Jan Paweł II.

,, (...) ludzie mówię do was pamiętajcie
ze swojego życia korzystajcie
o swoje zdrowie dbajcie
i nigdy w życiu nie umierajcie (...)”

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 15 (627)
  • Data wydania: 14.04.04

Kup e-gazetę!