Patrzy pan na zestawienie projektów zgłoszonych przez poszczególne powiaty do kontraktu wojewódzkiego jak w czarodziejską kulę.
- Dodajmy, że to zestawienie projektów zgłoszonych w latach 2001-2003. Stanowi zatem wierny obraz aktywności samorządów.
Jak wypada na tym tle powiat chrzanowski?
- Powiat wadowicki wypada całkiem dobrze. Oświęcimski nie najgorzej. Chrzanowski tak samo jak olkuski, czyli słabo. W ogóle aktywność samorządów zachodniej ściany Małopolski jest niewystarczająca.
Niewystarczająca w stosunku do kogo?
- Gminy z powiatu nowosądeckiego aż zasypują nas inicjatywami. I co więcej, prócz interesujących pomysłów, ich projekty spełniają wszystkie wymogi formalne.
W powiecie chrzanowskim korzystnie wyróżnia się głównie stolica powiatu. Tam coś ciekawego powstaje. Widać konkretne efekty, jak choćby budowane zakłady firmy Valeo.
Poproszę o przykład negatywny.
- Nie trzeba daleko szukać. Wystarczy wskazać na Trzebinię. Samorząd tej gminy nie wykazuje chęci współpracy. Nie radzi sobie z rozwiązaniem tak poważnego problemu jak likwidacja słynnego już jeziorka. Co więcej, najprawdopodobniej straci uzyskane na ten cel pieniądze.
Dlaczego: najprawdopodobniej?
- Bo sam nie jestem dostatecznie w tej sprawie informowany przez burmistrza Trzebini.
A jak radzą sobie władze powiatu, czyli starosta?
- Do dziś nie potrafiły stworzyć powiatowego planu gospodarki odpadami. Obojętnie jakie na to mają wytłumaczenie. Przecież ten wygrywa w staraniach o fundusze, kto ma spójną wizję rozwoju i kto jest pierwszy w formułowaniu wniosków. A ponadto posiada wszystkie niezbędne dokumenty.
Obecnie liczy się skuteczność działań kreacyjnych, a nie skuteczność usprawiedliwiania własnych niedociągnięć.