Nie masz konta? Zarejestruj się

Złom pozornie kontrolowany

07.04.2004 00:00
Punkty skupu złomu nie prowadzą rejestru wszystkich osób oddających metalowe elementy. Zbierane są jedynie pisemne oświadczenia, że odpad nie pochodzi z kradzieży.
Punkty skupu złomu nie prowadzą rejestru wszystkich osób oddających metalowe elementy. Zbierane są jedynie pisemne oświadczenia, że odpad nie pochodzi z kradzieży. Jednak nie wszyscy chcą złożyć taki dokument, bo trzeba na nim podać imię, nazwisko i adres.
Starostwo próbowało zaostrzyć nadzór nad punktami skupu złomu metali nieżelaznych. W sierpniu 2002 roku rada powiatu podjęła uchwałę, która nakładała na ich właścicieli obowiązek rejestrowania osób sprzedających złom. Rejestr miał zawierać dane osobowe sprzedającego, ilość i rodzaj dostarczanego złomu i informację o źródle pochodzenia. Małopolski Urząd Wojewódzki stwierdził jednak, że uchwała rady powiatu jest nieważna, bo istnieją już przepisy, które regulują te kwestie, np. ustawa o odpadach.

Oddają anonimowo
Obecnie starostwo może jedynie wydawać zezwolenia na prowadzenie punktów skupu i sprawdzać, czy spełniane są warunki, na podstawie których wydano decyzję.
- Punkt musi określić, jakie odpady zbiera; czy posiada tytuł prawny do terenu, który zajmuje; jakie ma zabezpieczenia techniczne do wykonywania działalności. Musi również wykazać, czy na zajmowanym terenie jest dostatecznie dużo miejsca, by gromadzić odpady – wylicza Iwona Sermak, zastępca dyrektora powiatowego wydziału ochrony środowiska.
Zezwolenie na tego typu działalność zawiera klauzulę, że odpady metali nieżelaznych będą odbierane od posiadaczy wyłącznie po przedstawieniu przez nich dowodu tożsamości i zaświadczenia o pochodzeniu odpadów. Miało to ukrócić proceder kradzieży. W praktyce okazało się, że część oddających złom nie chce złożyć oświadczenia o jego pochodzeniu. Pozwala im na to Ustawa o ochronie danych osobowych.
Daremne kontrole
Starostwo może sprawdzać jedynie te punkty skupu, którym zezwoliło na działalność. Ostatnie takie kontrole przeprowadzono we wrześniu i październiku ubiegłego roku. Przyglądano się oświadczeniom osób oddających złom oraz odpadom znajdującym się na terenie skupu. Nic podejrzanego nie znaleziono.
- Trudno jest powiedzieć, czy odpady pochodziły z kradzieży, czy z legalnego źródła – mówi Iwona Sermak. - Właściciele na pewno informują się, że prowadzimy kontrole. Musielibyśmy mieć szczęście, by akurat podczas sprawdzania, ktoś przyniósł do skupu np. właz od studzienki – dodaje.
Jeszcze większa bezradność starostwa dotyczy punktów skupu złomu, które działają bez pozwolenia starosty. Jest ich kilka.
- Mamy świadomość, że te punkty działają bez zezwolenia, ale nie mamy możliwości działania. Zezwolenia wydawane są na wniosek właściciela, a nie z urzędu. Nie możemy wejść na teren zakładu, który nie ma takiej decyzji. Jeżeli byłoby doniesienie z terenu, np. od sąsiada, że dany punkt działa bez zezwolenia, możemy wnioskować do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska o przeprowadzenie kontroli tego skupu – twierdzi Iwona Sermak.
Ten z kolei, w zaleceniach pokontrolnych, może nakazać właścicielowi uzyskanie zezwolenia od starosty lub w przypadku, gdy działalność skupu jest szkodliwa dla środowiska, może kazać go zamknąć.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 14 (625)
  • Data wydania: 07.04.04

Kup e-gazetę!