Nie masz konta? Zarejestruj się

Obiecanki cacanki

31.03.2004 00:00
Los kilkudziesięciu osób, które za własne pieniądze postawiły garaże na cudzym gruncie, licząc że w niedalekiej przyszłości zostanie im odsprzedany, spoczywa w rękach wojewody i zależy od dobrej woli kolei.
Los kilkudziesięciu osób, które za własne pieniądze postawiły garaże na cudzym gruncie, licząc że w niedalekiej przyszłości zostanie im odsprzedany, spoczywa w rękach wojewody i zależy od dobrej woli kolei.
177 murowanych garaży, stojących w kilkunastu rzędach przy ulicy Zielonej i Kwiatowej, wzdłuż nasypu kolejowego w Chrzanowie, wybudowano w latach 90. Teren był podmokły. Konieczne okazało się jego utwardzenie poprzez nawiezienie ziemi oraz gruzu. Przyszli dzierżawcy garaży wykonali ponadto odwodnienie i doprowadzili energię elektryczną. Nieruchomość przeznaczoną pod budowę garaży podzielił geodeta na koszt zainteresowanych. Zgodę na budowę murowanych boksów otrzymali indywidualnie w Urzędzie Rejonowym w Chrzanowie, po uprzednim przedstawieniu projektów technicznych oraz za okazaniem umowy dzierżawnej z koleją.

Obietnica na gębę
Każdy zainteresowany budową garażu zawierał z zarządcą działki – koleją umowę dzierżawy. Dziś utrzymują oni, że padły wówczas obietnice odsprzedania nieruchomości w ciągu najbliższych lat. Minęło kilka lat, a sprawa sprzedaży przycichła. Tymczasem okazało się, że nie wszyscy wykazywali chęć kupienia działki pod garażem, stąd też kolej się rozmyśliła.
Dzierżawcy temu przeczą.
- Może byli tacy, którzy mieli odmienne stanowisko, ale nie przypominam sobie, by ktoś był przeciwko kupnu działki – zapewnia jeden z nich.
Mieszkańcy słali monity w tej sprawie do PKP już od roku 1998.
- Skoro kolej w ogóle nie miała zamiaru sprzedać tych działek, po co robiła nam nadzieje? – zastanawiają się dzierżawcy garaży.

Ignorują intruzów?
Swoją sprawą dzierżawcy garaży zainteresowali Starostwo Powiatowe w Chrzanowie.
- To, co urzędnicy robią z petentami, zakrawa na kpinę. Nie tylko, że ignorują ich, traktując jak intruzów, to jeszcze wprowadzają w błąd. Proszę sobie wyobrazić, że pismo od wojewody, które wpłynęło do starostwa 17 grudnia ubiegłego roku, odnalazło się dopiero 21stycznia. Dodatkowo, pracownicy starostwa nie przestrzegają Kodeksu Postępowania Administracyjnego, nakazującego udzielenie odpowiedzi w ciągu 30 dni – utyskuje jeden z ,,garażowiczów”.

To nie my
Wydział gospodarki nieruchomościami w starostwie, pod adresem którego padły te oskarżenia, nie poczuwa się do winy. Dyrektor Romana Gibek twierdzi, że wszystko, co leżało w kompetencji wydziału zostało zrealizowane. Co więcej, starostwo zainicjowało spotkanie w Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie.
- Z informacji, które do nas dotarły, wynika, że PKP kompletuje dokumenty stanowiące załączniki do wniosku o uwłaszczenie działki. Wydanie decyzji w tej sprawie leży w gestii wojewody – wyjaśnia dyrektor Gibek.
W piśmie skierowanym do stron początkiem tego roku zastępca dyrektora ds. technicznych Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w Krakowie wyjaśnia, że kolej zamierza wystąpić do Wojewody Małopolskiego o wydanie decyzji stwierdzającej prawo użytkowania wieczystego gruntu oraz własności budynków i budowli znajdujących się na działce na rzecz PKP S.A.. Uregulowanie zaś stanu prawnego działki pozwoli na podjęcie działań, w tym podział i zawarcie umów cywilno-prawnych z ,,garażowiczami” dla przeniesienia prawa wieczystego użytkowania gruntu, na którym stoją garaże.
- Kolej już od pięciu lat zbiera dokumentacje. Starostwo natomiast, gdyby nie nasze naciski, nawet palcem w tej sprawie by nie ruszyło. Twierdzą, że interweniowali od 2002 roku, tylko że śladów tych starań nie ma – twierdzi budowniczy garażu.

Wolny pociąg
Z treści pisma wystosowanego do starostwa przez Zakład Gospodarki Nieruchomościami PKP S.A. w Krakowie można wnioskować, że kolej z góry zakłada, iż regulacja stanu prawnego potrwa. Tak więc finału sprawy nie należy spodziewać się zbyt szybko.
Tymczasem kolej w myśl art. 34 i 35 ustawy z 8 września 2000 r. o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego Polskie Koleje Państwowe, posiadając prawo wieczystego użytkowania gruntu(czyli na okres 99 lat) stała się także właścicielem tego co na nim. W praktyce oznacza to, że może ona wypowiedzieć umowy dzierżawy i chcieć, by dzierżawcy opuścili działkę wraz z garażami. I te obawy najbardziej niepokoją dzierżawców.
- Jak to, my płacimy podatki od nieruchomości, której nawet nie jesteśmy właścicielami? – gorączkują się mieszkańcy.
Dyrektor Gibek uważa, że nie powinni oni byli w ogóle otrzymać zgody na stawianie garaży murowanych, tylko tymczasowych – blaszanych. Przeczy temu dyrektor wydziału architektury w starostwie Jolanta Duda, która utrzymuje, że w prawie budowlanym nie ma pojęcia tymczasowości obiektu budowlanego.

Garażowicze mają furtkę
Jeden jedyny zapis w cytowanej ustawie daje zdesperowanym mieszkańcom nadzieję. Nabycie praw do nieodpłatnego wieczystego użytkowania przez PKP nie może naruszać praw osób trzecich, a takimi są właśnie właściciele garaży.
Na razie PKP nie każe nikomu opuszczać gruntu, ponieważ nie robiąc nic, czerpie z tego zyski. Każdy użytkownik kwartalnie płaci im 90 - 140 zł za dzierżawę gruntu.

Senator pomoże?
Wobec bezradności powiatowych urzędników użytkownicy garaży zwrócili się o pomoc do senatora Bogusława Mąsiora, który zadeklarował wsparcie.
Zapewnienia senatora jeszcze bardziej pobudziły do walki o swoje interesy ,,garażowiczów”, którzy lada dzień wystosują pismo do wojewody.
Zamierzają ponadto swoim problemem zainteresować wszystkie kompetentne w tej sprawie instytucje, w tym Rzecznika Praw Obywatelskich.
Jakie rozwiązanie swojego problemu widzą zainteresowani?
- Chcielibyśmy by działka, na której znajdują się garaże została wydzielona przed uwłaszczeniem całej nieruchomości, i by zawiadywało nią starostwo – proponują.
Ich propozycja nie jest jednak możliwa do zrealizowania. Zdaniem Romany Gibek, geodezyjne wydzielenie działki nie spowoduje zmian prawnych, czyli jeśli nawet mieszkańcy zdecydują się na ten krok, wyodrębniona część i tak będzie własnością państwa, użytkowaną przez kolej. Starostwo zaś nie może dysponować tym gruntem.
- To jak to, nie ma dla nas żadnego rozwiązania. Zrobiliśmy prezent kolei? Nie ma w praworządnym państwie sposobu, by dochodzić swoich praw. Nikt nas nie weźmie w obronę? – zastanawiają się zdesperowani mieszkańcy.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 13 (624)
  • Data wydania: 31.03.04

Kup e-gazetę!