Nie masz konta? Zarejestruj się

Wszołek krytyk się nie boi

17.03.2004 00:00
Z Waldemarem Wszołkiem, trzebińskim radnym i sołtysem Dulowej oraz przewodniczącym gminnej komisji rozwoju, członkiem komisji budżetowej, przewodniczącym komisji rewizyjnej OSP Dulowa, zastępcą prezesa UKS Dulowa i delegatem Trzebini do Związku Międzygminnego Gospodarka Komunalna oraz wykluczonym z listy członków TRS Niezależność, rozmawia Klaudia Remsak
Z Waldemarem Wszołkiem, trzebińskim radnym i sołtysem Dulowej oraz przewodniczącym gminnej komisji rozwoju, członkiem komisji budżetowej, przewodniczącym komisji rewizyjnej OSP Dulowa, zastępcą prezesa UKS Dulowa i delegatem Trzebini do Związku Międzygminnego Gospodarka Komunalna oraz wykluczonym z listy członków TRS Niezależność, rozmawia Klaudia Remsak
Początkiem marca Trzebiński Ruch Społeczny Niezależność poinformował na łamach prasy o wykluczeniu z grona swych członków Waldemara Wszołka. Jak się pan wtedy poczuł?
- Fatalnie! To jak uderzenie w twarz. Byłem tym bardziej zdziwiony, bo przecież sam odszedłem z Niezależności w grudniu 2002 roku. W TRS nie podobał mi się pęd do władzy niektórych członków.
No, ale przecież na tym polega polityka.
- Zgadzam się, ale przede wszystkim trzeba służyć społeczeństwu. Członkowie Niezależności dzielą się na osoby chciwe władzy i na mrówki robocze.
Do której grupy pan się zaliczał?
- Byłem zwykłym członkiem, płacącym uczciwie wszystkie składki.
Co było bezpośrednią przyczyną usunięcia pana z Niezależności?
- Przewodniczący stowarzyszenia, prof. Zbigniew Bonderek chciał przeznaczyć moją dietę radnego na spłacenie części kary 9 tys. zł nałożonej na ugrupowanie przez komisję wyborczą. Powiedziałem: nie! Nie miałem pojęcia, skąd ta kara, bo sprawę owiano tajemnicą. Ja nie poczuwałem się do jej spłaty. Z tego powinien był się rozliczyć komitet wyborczy, do którego nie należałem.
Rozmawiał pan o tym z przewodniczącym Bonderkiem?
- Tak. Usłyszałem od osób towarzyszących panu przewodniczącemu z Niezależności, że zostałem wyniesiony do rady miasta na barkach Niezależności, dlatego powinienem się poczuwać do spłaty kary. Odparłem: „Panie profesorze, niech płacą winni, którzy popełnili błąd”. Przestałem płacić składki i nie chodziłem na zebrania. Zgodnie ze statutem, już wtedy powinienem być usunięty.
A tak nie było?
- Dopiero za rok, w lutym 2004 roku, dostałem oficjalne pismo, że zostałem skreślony. Byłem zdziwiony, że tak późno.
Teoretycznie, ten fakt powinien sprawę zakończyć, ale tak się nie stało. W tym miesiącu Niezależność poinformowała wszystkich zainteresowanych o wykluczeniu pana z szeregów. Podczas kampanii poprzedzającej bezpośrednie wybory sołtysa Dulowej, ktoś zrywał pana plakaty. To jakaś nagonka?
- Nagonka na moją osobę jest faktycznie odczuwalna, choć tak bywa przy piastowaniu społecznych funkcji. Ale ja krytyki się nie boję.
Społecznych? Przecież jako radny i sołtys pobiera pan dietę i ryczałt.
- Dietę radnego przeznaczam na opłacenie rachunku za telefoniczne rozmowy służbowe (400-500 zł miesięcznie) i na przejazdy w sprawach służbowych.
Trzebińscy radni zastanawiają się nad kandydaturami do tytułu Honorowego Obywatela Trzebini. Wysunięto kandydaturę prof. Zbigniewa Bonderka. Co pan na to?
- Profesora szanuję jako człowieka, wspaniałego naukowca. Nasze relacje były i są bardzo dobre. Tytuł Honorowego Obywatela powinien jednak przypaść osobie, która służy społeczeństwu. Wydaje mi się, że panem Bonderkiem manipulują natomiast inni.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 11 (623)
  • Data wydania: 17.03.04

Kup e-gazetę!