Nie masz konta? Zarejestruj się

Człowiek nie przeżyłby

17.03.2004 00:00
Tyle co ruszyłem spod przykościelnego parkingu, gdy na mój samochód spadła kupa zmrożonego śniegu – opowiada Marian Kawałek
Tyle co ruszyłem spod przykościelnego parkingu, gdy na mój samochód spadła kupa zmrożonego śniegu – opowiada Marian Kawałek.
Wypadek miał miejsce w ubiegłą środę na ul. Matejki w Chrzanowie. Około godz. 16.30 z dachu remontowanej kamienicy zsunęło się kilkadziesiąt kilogramów śniegu, miażdżąc przednią szybę i maskę nadjeżdżającej hondy accord. Kierowca nie odniósł obrażeń, za to naprawy wymaga jego auto.
- Zgłosiłem szkodę mojemu ubezpieczycielowi – firmie Warta, która zażądała policyjnej notatki. Na komendzie usłyszałem, że muszę poczekać na jej wydanie dwa tygodnie. Gdyby zrobił to ubezpieczyciel, byłoby od ręki, ale jemu się nie spieszy – mówi właściciel rozbitego pojazdu, jednocześnie zastrzegając, że nie chciałby, aby równowartość poniesionych strat została wypłacona z jego polisy. – Skoro zmrożony śnieg spadł z dachu, to niech zapłaci właściciel budynku – uważa.
Ten ostatni nie poczuwa się do winy, bo przekazał obiekt do remontu.
- Nie znam się na budowlance. Od tego są ludzie biorący grube pieniądze – argumentuje właściciel budynku.

Z uchwały Rady Miejskiej w Chrzanowie...
Dla zapewnienia utrzymania czystości i porządku na nieruchomościach ich właściciele, współwłaściciele, użytkownicy wieczyści, jednostki organizacyjne i osoby posiadające je w zarządzie lub użytkowaniu oraz inne podmioty władające nieruchomościami obowiązane są do (...) niezwłocznego likwidowania pojawiających się w zimie sopli i nawisów śniegu na budynkach (...)

Szef firmy, która w ubiegłym roku prowadziła przebudowę dachu, zapewnia, że wszystko było zrobione zgodnie z obowiązującymi normami. Zostały też zamontowane na dachu odpowiednie śniegołapy.
- Gdyby w przeciągu dwóch lat, czyli w okresie gwarancji, zleciała komuś na głowę dachówka, to wówczas jest to moja wina. Nie mogę natomiast odpowiadać za spadający śnieg w sytuacji, kiedy dawno temu zakończyłem prace – wyjaśnia Andrzej Janusz. – Akurat sprawa ta jest wyjątkowa, ponieważ lód zgromadził się przy śniegołapach i tym samym przestały one spełniać swoją rolę – tłumaczy.
Nie zmienia to faktu, że ktoś powinien odpowiadać za bezpieczeństwo. Gdyby w miejscu samochodu znalazł się człowiek, to prawdopodobnie by nie przeżył. Jest jeszcze kierownik budowy, szef chrzanowskiego Konstruktora, który nie chciał z nami rozmawiać. To właśnie jemu – jak zapewnia właściciel kamienicy – została oddana pod „opiekę” nieruchomość przy ul. Matejki.
Kierowca hondy accord czeka na odszkodowanie, a to – jak się wydaje – powinno być wypłacone z kieszeni winnego.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 11 (623)
  • Data wydania: 17.03.04

Kup e-gazetę!