Nie masz konta? Zarejestruj się

Bo malarka zmienną jest...

10.03.2004 00:00
Ciepłe kolory oraz realistyczne pejzaże, obok kwiatów i zabytkowej architektury – to wyznaczniki malarstwa Wandy Sucherek. Artystkę z Libiąża charakteryzuje także nieodparta chęć poprawiania gotowych obrazów oraz kąpania ich w terpentynie.
Ciepłe kolory oraz realistyczne pejzaże, obok kwiatów i zabytkowej architektury – to wyznaczniki malarstwa Wandy Sucherek. Artystkę z Libiąża charakteryzuje także nieodparta chęć poprawiania gotowych obrazów oraz kąpania ich w terpentynie.
Wanda Sucherek znana jest w środowisku twórców nieprofesjonalnych nie tylko w Libiążu. Swą ,,popularność” zawdzięcza częstemu uczestnictwu we wspólnych przedsięwzięciach, ale też i w plenerach artystycznych, które ceni sobie z kilku powodów.
- To nierzadko jedyna okazja, by podpatrzeć warsztat innych artystów, a także okoliczności sprzyjające zawieraniu znajomości, czy przyjaźni. W czasie plenerów rzadko jednak udaje mi się coś od początku do końca namalować. Najczęściej powstają wtedy szkice, które dopiero kończę w domu. Bardzo nie lubię, gdy ktoś zagląda mi przez ramię podczas malowania – wyjawia emerytowana księgowa, która na kopalni przepracowała 35 lat.

Tło muzyczne
,,Janinie” przysłużyła się nie tylko umiejętnościami w rachowaniu, ale też w malowaniu, zdobywając wyróżnienia w konkursach twórczości nieprofesjonalnej górników.
I choć - jak zapewnia, że malarstwem interesowała się dużo wcześniej, to jednak dopiero na kopalni rozwinęła skrzydła, przynależąc m.in. do grupy plastycznej ,,Faktura”.
- Pierwsze obrazy powstały na konkursy, organizowane wyłącznie dla górników. Namalowany wówczas pejzaż przemysłowy, który utkwił mi w pamięci podczas podróży pociągiem przez Śląsk, zdobył wyróżnienia. To mógł być rok 1983. Z uwagi na emocjonalną więź z tym i innym płótnem przedstawiającym bukiet kwiatów, do tej pory mam je u siebie i nie zamierzam się ich pozbyć – deklaruje artystka.
Inne obrazy, które wyszły spod jej pędzla, powędrowały za ocean, jak również do Francji i Anglii.
Malarka niechętnie rozstaje się ze swoimi malowidłami, woli je bowiem zostawić dla potomnych. Jeśli już decyduje się komuś ,,coś” ofiarować, to tylko na specjalną okazję.
Obrazy namalowane przez Wandę Sucherek powstają w zaciszu domowym, ale nie w ciszy. Artystka lubi bowiem, gdy w tle gra muzyka.
- Jest ona w moim mieszkaniu stale obecna. Do moich ulubionych artystów należą: Eleni, Krajewski. Cenię sobie ponadto muzykę klasyczną – wylicza pani Wanda, chórzystka Canticum Canticorum z Libiąża.

Kąpiel w terpentynie
Pierwszym krytykiem dzieł pani Wandy jest jej młodszy syn, któremu najczęściej przypadają one do gustu. Kolejnymi są wnuczki Konstancja i Ida, zarażone zamiłowaniem do sztuk plastycznych.
- Najbliższym należą się słowa uznania za wyrozumiałość wobec mojej pasji – uważa malarka.
Młodszy syn pani Wandy dość często staje w obronie obrazów, które mama ma w zwyczaju poprawiać.
- Wielcy malarze też zamalowywali swoje płótna – tłumaczy się.
Gdy namalowany przez nią obraz nie przemawia do niej, kąpany jest w terpentynie.
- Wtedy można uzyskać całkiem ciekawy podkład – dodaje.
Pani Wanda nigdy dotąd nie pokusiła się o podliczenie swojej twórczości, ale gdyby spróbować zliczyć namalowane przez nią płótna dużego i małego formatu, byłoby ich co najmniej sto.
Pozwala to ich autorce pokazywać je na kilku wystawach jednocześnie. Obecnie prace Wandy Sucherek prezentowane są w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Chrzanowie (w siedzibie przy ul. Oświęcimskiej 3) oraz w sali wystaw Libiąskiego Centrum Kultury.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 10 (622)
  • Data wydania: 10.03.04

Kup e-gazetę!