Nie masz konta? Zarejestruj się

Żarty się skończyły

10.03.2004 00:00
Wszystko wskazuje na to, że konflikt pomiędzy Miejskim Ośrodkiem Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie a zespołem Pudelsi, znajdzie swój finał w sądzie.
Wszystko wskazuje na to, że konflikt pomiędzy Miejskim Ośrodkiem Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie a zespołem Pudelsi, znajdzie swój finał w sądzie.
Przypomnijmy, że podłożem sporu był występ artystów na nieudanym koncercie podczas XII Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Chrzanowie. Zespół z liderem Maćkiem Maleńczukiem, zamiast dać godzinny koncert na żywo, zagrał krócej i z playbacku. Dyrektor MOKSiR-u Jan Smółka tuż po tej artystycznej prowizorce, sygnalizował, że będzie żądać zwrócenia części zapłaconego wcześniej honorarium. Panowie muzycy odjechali wtedy pospiesznie na koncert do Jaworzna.
W ślad za wydarzeniem na łamach gazet i portali pojawiły się różne, sprzeczne informacje o straszeniu się stron sądami. Sprawa nieco przycichła, gdy zjawiła się pierwsza jaskółka, pozwalająca wierzyć, że znalezienie nici porozumienia pomiędzy dyrektorem Smółką a stojącym na straży interesów zespołu menadżerem jest możliwe.
W tym przekonaniu utwierdziły wypowiedzi Jana Smółki, który wyrażał wolę polubownego załatwienia sprawy. Nie udało się.
Dziś to, co wtedy było plotką, jest dużym prawdopodobieństwem.
- Niewywiązanie się zespołu z warunków umowy, czyli granie z playbacku, jest podstawą do skierowania sprawy na drogę sądową – mówi Jan Smółka, który oczekiwał zwrotu 3 tys. zł z wypłaconych zespołowi 10 tys. zł.
Menadżer Pudelsów Marcin Adamkiewicz wydaje się nie mieć nic przeciwko spotkaniu z organizatorem chrzanowskiego koncertu w sądzie.
Zasugerował jednocześnie, że ma kilka asów w rękawie na obronę zespołu. Nie chciał jednak zdradzić szczegółów. Tymczasem nie jest tajemnicą, że menadżer robił zdjęcia zaśnieżonej, a tym samym śliskiej scenie, miał też zastrzeżenia do nagłośnienia i oświetlenia sceny.

Nie dziwi postawa zespołu, dla którego każda forma reklamy, a taką bez najmniejszego cienia wątpliwości będzie rozprawa w sądzie, jest dobra. Zastanawiać może natomiast nieugięta postawa dyrekcji MOKSiR-u. Nie należy się bowiem spodziewać, że rozstrzygnięcie sądu – jakiekolwiek by nie było – doda placówce splendoru.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 10 (622)
  • Data wydania: 10.03.04

Kup e-gazetę!