Nie masz konta? Zarejestruj się

Dobrze mieć alternatywę

03.03.2004 00:00
Z burmistrzem Krzeszowic Wiesławem Jagiełło rozmawia Maciej Gibski
Dobrze mieć alternatywę
Wygląda na to, że Krzeszowice mają swoją „Sprawę dla reportera” – mowa o konflikcie wokół spółki ALCOR.
- Sprawa wróciła do punktu wyjścia. Spółka nie podporządkowała się postanowieniu PINB nakazującemu wstrzymanie produkcji. Prawdopodobnie, dokumentacja zmierzająca w stronę legalizacji produkcji została już przez spółkę skompletowana i niebawem ALCOR będzie działać zgodnie z przepisami prawa budowlanego. Moim zdaniem, sprawy by nie było, gdyby w odpowiednim czasie problemem zajęła się Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska. To jedyna instytucja, która jest władna do przeprowadzenia kontroli i stwierdzenia, czy czarny dym unoszący się okresowo nad ALCOREM stanowi zagrożenie dla mieszkańców Krzeszowic.
Co z dworcem komunikacyjnym, który nie może doczekać się otwarcia.
- Planujemy rozwiązania stopniowe. Po okresie umownym pierwszym etapem będzie naprawa ulicy Floriana. Trzeba tam wyrównać nawierzchnię i dokończyć chodnik. Później będziemy mogli rozpocząć sukcesywne przyjmowanie przewoźników. Podkreślam: sukcesywne, ponieważ chcemy pójść na rękę właścicielom busów, nie zmuszając ich do wielokrotnego zmieniania rozkładów jazdy i dublowania obciążających ich opłat. Ostatecznym terminem jest 31 maja.
A bezpieczeństwo pieszych na drodze krajowej do czasu przebudowy skrzyżowania? Czy gmina wystąpi o pozwolenie na montaż tzw. wysepki?
- Chcę przypomnieć, że nim nastała „era busów”, praktycznie cały transport pasażerski obsługiwało PKP. Mieszkańcy też przechodzili przez drogę krajową idąc na dworzec i problemów nie było. Instalowanie wysepki, na kilka miesięcy przed gruntowną przebudową skrzyżowania, uważam za zbędny wydatek. Pieniądze na tę przebudowę są zapewnione w budżecie i w lecie lub jesienią inwestycja zostanie wykonana.
Oczekujemy na decyzję Urzędu Wojewódzkiego, dotyczącą wniosku rodziny Potockich o zwrot krzeszowickiego majątku.
- Niezgodność decyzji sprzed sześćdziesięciu lat z dekretem o reformie rolnej raczej nie podlega dyskusji. Posiadłości Potockich na terenie Krzeszowic nie miały charakteru rolnego. Kompleks pałacowo-parkowy powinien wrócić do rodziny. Jestem przekonany, że takie rozstrzygnięcie będzie korzystne dla miasta. Jeżeli zaś chodzi o zwrot obiektów, w których mieszczą się gminne instytucje użyteczności publicznej, będziemy dbać o to, żeby były własnością gminy.
Miejmy nadzieję, że pałac nie doczeka się statusu obiektu grożącego katastrofą budowlaną. Za to miano potworka architektonicznego może niebawem uzyskać „umierający” miejski plac targowy przy ulicy Szkolnej.
- Kiepska sytuacja dzierżawców jest przede wszystkim wynikiem złej koniunktury w handlu. Brak klientów na placu bierze się stąd, że ceny są tam wyższe niż w sklepach w centrum. Przecież targowisko zostało zorganizowane z inicjatywy przedsiębiorców. Był przetarg na stanowiska handlowe. W związku z dużym zainteresowaniem, cenę dzierżawy ustalił rynek. Zdaję sobie sprawę, że czynsz dzierżawny nie jest niski, ale gmina uwzględnia wszelkie związane z tym postulaty handlowców. Okresowe obniżki czynszów (o 50 proc.) lub zwolnienia są tego najlepszym dowodem. Gmina zapewnia wszelkie usługi (oświetlenie, sprzątanie, wywóz nieczystości). Jeżeli zaś chodzi o kwestię miejsc parkingowych, to Plac Kulczyckiego w pełni zabezpiecza potrzeby klientów.
Dlaczego gmina nie chce sprzedać gruntu handlującym?
- Wbrew pozorom, plac mimo ulg i zwolnień czynszowych przynosi gminie dochód (38.509,26 zł rocznie). Przyjmijmy teraz, że sprzedajemy grunt, wyceniając go na 5 tys. zł za ar, a to dość wysoka stawka. Przy powierzchni 344 m2 taka transakcja da gminie jednorazowo około 17 tys. zł. To żaden interes.
A co będzie, jeżeli z placu zniknie ostatni handlujący?
- Wtedy nie będziemy ponosić żadnych kosztów.
Gminę czeka spory wydatek związany z adaptacją darowanego przez powiat budynku, który jest zobligowana przeznaczyć na przedszkole. Czy w związku z tym przedszkole przy ul. Długiej ma się przygotowywać do ewakuacji?
- Nie, nie chcemy likwidować przedszkola przy Długiej. Włożono w nie wiele pieniędzy i pracy. Chociaż nie wiadomo, czy nieuregulowana sytuacja prawna głównego budynku nie zmusi nas do takich przenosin. Dobrze więc mieć alternatywę. Na pewno zlikwidujemy oddziały przedszkolne w blokach.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 9 (621)
  • Data wydania: 03.03.04

Kup e-gazetę!