Nie masz konta? Zarejestruj się

Wyszli z ukrycia

25.02.2004 00:00
Spotykają się już od 13 lat, jednak dopiero teraz postanowili wyjść z ukrycia i pokazać jak potrafią się wspólnie bawić.
Spotykają się już od 13 lat, jednak dopiero teraz postanowili wyjść z ukrycia i pokazać jak potrafią się wspólnie bawić.
Oficjalnie seniorzy z Psar nie są zrzeszeni. Twierdzą, że nie stać by ich było na płacenie składek do ,,centrali’. Mają jednak swojego prezesa – Bronisława Kaima, wiceprezesa – Adam Gąsiora i do pomocy jeszcze Józefa Plewę.
- No i trzeba koniecznie dodać, że bardzo pomaga nam jak tylko czegoś potrzebujemy - nasz sołtys, Anatol Okoczuk. Chociażby na te dzisiejsze ostatki zafundował nam orkiestrę – podkreślają seniorzy (nie tylko z zarządu).
Chociaż nikt im niczego nie narzuc,a ani z niczego nie rozlicza, mają już uświęcony kilkunastoletnią tradycją harmonogram spotkań.
Od lat więc nie było ostatków, na których wspólnie by nie biesiadowali, podobnie jak i andrzejek połączonych z barbórką. W Psarach sporo jest bowiem emerytowanych górników z Sierszy. Latem z kolei spotykają się w plenerze w altanie ,,U Stacha” na pieczonych kiełbaskach.
Sporo też jeżdżą po Polsce. Do dziś pamiętają ubiegłoroczną wyprawę do jaskini Raj, wycieczki do Szczawnicy, Krynicy, Wisły czy Zakopanego.
W ogóle, jak twierdzą starsi mieszkańcy Psar, mieszka się im tu bardzo dobrze. Dobrzy sąsiedzi, czyste powietrze, ładne pagórki, kościół, cmentarz, szkoła na miejscu... No może tylko drogi zbyt wąskie... Nawet zasięg telefonów komórkowych jest w Psarach marny (właściwie poza jednym operatorem to w ogóle go nie ma), więc żyje się tu ludziom, spokojnie jak u Pana Boga za piecem.
- Ja tu już żyję od 43 lat. Kiedy tu przyjechałam – za mężem – to byłam załamana. Głównie dlatego, że kościoła ani we wsi, ani nawet w pobliżu nie było. Musieliśmy chodzić aż do Płok. Ale potem przekonałam się, że tu dobrzy ludzie są, a z czasem i na kościół się doczekaliśmy - wyznaje pani Janina. – Dobrze że mamy takie zabawy jak ta dzisiejsza, bo to dobra okazja, by z sąsiadami porozmawiać. Teraz już nie spotyka się z ludźmi tak jak kiedyś przy byle okazji.
- No i nam, emerytom też się coś od życia należy, chcemy się zabawić – włącza się jej imienniczka Janina Chaim.
Z tego, że starsi mieszkańcy Psar potrafią się zabawić, jest też bardzo zadowolony prezes Bronisław Kaim.
- Na starość to jest najważniejsze, żeby ludziom chciało się jeszcze coś robić, oderwać się od codzienności. Wtedy przynajmniej o chorobach nie myślą...

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 8 (620)
  • Data wydania: 25.02.04

Kup e-gazetę!