Nie masz konta? Zarejestruj się

W oczekiwaniu na decyzję

25.02.2004 00:00
Z Antonim Potockim, reprezentującym rodzinę w staraniach o zwrot rodowego majątku w Krzeszowicach rozmawia Maciej Gibski.
Z Antonim Potockim, reprezentującym rodzinę w staraniach o zwrot rodowego majątku w Krzeszowicach rozmawia Maciej Gibski.
M.G. Skarga rodziny Potockich na zasadność wykonania dekretu o Reformie Rolnej z 6 września 1944 roku wniesiona do wojewody końcem ub. roku nie jest pierwszą próbą odzyskania dawnego majątku?
A.P. Istotnie. Już na początku lat 90., mój nieżyjący już ojciec, prowadził rozmowy z władzami gminy Krzeszowice na temat odkupienia posiadłości od miasta. Bez skutku. Podobnie było w roku 1999, kiedy to była prezentowana radnym konkretna oferta przekształcenia nieruchomości w centrum hotelowo-konferencyjne. Chciałbym podkreślić, iż wówczas proponowaliśmy odkupienie majątku, który niezmiennie uznawaliśmy za swoją własność.
M.G. Obecne postępowanie w Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie miało rozstrzygnąć się z końcem 2003 roku. Wydanie decyzji przesunięto jednak na wniosek władz Krzeszowic na koniec lutego. Jak Pan ocenia szanse na pozytywny dla rodziny werdykt?
A.P. Nie chciałbym niczego przesądzać. Mocno jednak wierzę, że decyzja będzie dla nas korzystna. Nieruchomości, o których zwrot się ubiegamy, nigdy nie miały charakteru odpowiadającego działalności, czy produkcji rolnej, a na tej podstawie nas ich pozbawiono. To stwarza pewną nadzieję. Wbrew pozorom, casus Krzeszowic odpowiada sytuacji z jaką mieliśmy do czynienia w Krakowie, w przypadku Pałacu Pod Baranami. Ten ostatni, jak i wszystkie obiekty w Krzeszowicach, są położone na terenach miejskich.
M.G. Przyjmijmy wariant optymistyczny. Rodzina odzyskuje krzeszowickie posiadłości. Jakie są Państwa plany dotyczące ich adaptacji?
A.P. Na to pytanie nie mogę dziś jednoznacznie odpowiedzieć. Dopóki nie ma decyzji, dopóty nie można prowadzić rozmów z potencjalnymi inwestorami. Poza tym, trudno ocenić w jakim stanie zastaniemy pałac, a od tego zależą koszty inwestycji. Należy ubolewać nad tym, że w okresie kilku ostatnich lat gmina nie była w stanie zapewnić w budżecie funduszy, chociażby na stróża, który kiedyś pilnował obiektu. W tym czasie dewastacja nieruchomości bardzo się pogłębiła. Chcę jednak bardzo mocno podkreślić, że w przypadku uwzględnienia naszych roszczeń, żaden z obiektów, w których obecnie swoje miejsce znalazły liczne miejscowe instytucje, nie zostanie pozbawiony swojej siedziby. W tej kwestii mamy nadzieję na prowadzenie rzetelnych i zmierzających do porozumienia rozmów z władzami gminy. Byliśmy i jesteśmy na nie otwarci.
M.G. To bardzo ważna deklaracja. Nie wierzę jednak, że nie istnieją jakiekolwiek, choćby najbardziej mgliste plany, co do przyszłej adaptacji kompleksu pałacowo-parkowego.
A.P. Jednym z pomysłów jest zorganizowanie w nim placówki o charakterze sanatoryjno- leczniczym, której oferta skierowana byłaby do ludzi starszych. Dom spokojnej starości, z wykorzystaniem uzdrowiskowych właściwości miejsca. Myślę, że przy takim rozwiązaniu, można liczyć na klientów-kuracjuszy nie tylko z Polski, ale również, a może przede wszystkim, z zagranicy. Będziemy także brać pod uwagę gotowy już projekt wykonany przez grupę pod kierownictwem profesora Wiktora Zina, która proponowała stworzenie na terenie pałacu Ośrodka Chopinowskiego. To spotkanie dopiero jednak przed nami. Zaznaczam, że cały czas rozmawiamy o niepewnej przyszłości czekając na decyzję wojewody.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 8 (620)
  • Data wydania: 25.02.04

Kup e-gazetę!