Nie masz konta? Zarejestruj się

Prowadzić na własną rękę

25.02.2004 00:00
Wiele samozaparcia i operatywności potrzeba, by samodzielnie prowadzić szkołę. Sporą determinacją muszą wykazać się też nauczyciele pracujący w placówkach, których właścicielami są osoby fizyczne lub stowarzyszenia.
Wiele samozaparcia i operatywności potrzeba, by samodzielnie prowadzić szkołę. Sporą determinacją muszą wykazać się też nauczyciele pracujący w placówkach, których właścicielami są osoby fizyczne lub stowarzyszenia. Mają wprawdzie pracę, lecz o przywilejach gwarantowanych przez Kartę Nauczyciela mogą zapomnieć.
Problemowi małych szkół poświęcone było spotkanie, które zorganizowała redakcja „Przełomu”. Wzięło w nim udział ponad trzydzieści osób.
W obliczu niżu demograficznego coraz więcej szkolnych sal będzie pustoszeć. Koszty utrzymania placówek wzrosną. Gminy (tak dzieje się już w Chrzanowie) zaczną snuć palny oszczędnościowe. Wyjściem dla miejscowości, w których samorząd zechce zamykać szkoły, może okazać się społeczna inicjatywa, która każe grupie ludzi lub osobie indywidualnej poprowadzić szkołę na własną rękę. O tym, jak się to robi opowiadali Aleksander Wiatr, właściciel małej szkoły podstawowej w Rudnie (gmina Krzeszowice) oraz Anetta Szewczyk i Antoni Buchała, dyrektorzy szkół Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców w Libiążu. Na spotkaniu obecni byli m.in. dyrektorzy i nauczyciele szkół podstawowych w Czyżówce, Lgocie, Psarach, Płokach, rodzice uczniów z SP w Pogorzycach oraz państwo Hartl, którzy w miejscu planowanego do likwidacji PS nr 6 w Chrzanowie zamierzają otwierać prywatne przedszkole językowe czynne od 6.00 do 18.00.

Zdobyć ucznia
Obie placówki łączy to, że nie mają charakteru szkół państwowych. Libiąskie szkoły KSW powstawały 13 lat temu od podstaw, jako całkowicie nowa oferta na rynku edukacyjnym. Nie chodziło o wypełnienie luki po zlikwidowanej placówce, lecz o zaproponowanie czegoś nowego. Szkoły KSW mają uprawnienia placówek publicznych. Otrzymują dotację zbliżoną do tej, jaka wypada w subwencji oświatowej na jednego ucznia placówek państwowych.
- Jest to 200 zł na jedno dziecko. Z liczby uczniów musimy się rozliczać. Pozostałe fundusze na utrzymanie szkoły uzyskujemy z czesnego od rodziców – mówi Anetta Szewczyk, dyrektor szkół KSW.
Szkoła chcąc przyciągnąć uczniów musi być atrakcyjna, kształcić na wysokim poziomie, umieć się sprzedać. Stąd duży nacisk na tzw. marketing edukacyjny. Obecnie do podstawówki, gimnazjum i liceum KSW w Libiążu uczęszcza 236 uczniów. W szkole pracują 52 osoby. Los szkoły zależy od naboru.

Decyduje kodeks pracy
Szkoła w Rudnie powstała cztery lata temu. Impulsem do tworzenia niepaństwowej podstawówki była niepewność. Co roku władze gminy Krzeszowice stawały przed dylematem: zamknąć najdroższą szkołę w gminie czy ją zachować. Gdy ją zamknięto, Aleksander Wiatr postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
- Jak nie ma szkoły na wsi, to nie ma wsi – twierdzi dyrektor Wiatr.
Przedstawił gminie biznesplan, w którym wykazał, że prowadzona przez niego szkoła będzie dużo tańsza. Dziś dostaje na ucznia 406 zł, bo tyle wynosi średni miesięczny koszt kształcenia ucznia w gminie Krzeszowice. W szkole uczy się łącznie 54 dzieci. Mimo niewielkiej liczby uczniów, prowadzenie szkoły jest dla Wiatra opłacalne.
- Oszczędności wzięły się stąd, że w szkole prowadzonej przez osobę fizyczną nie obowiązuje Karta Nauczyciela, poza małym fragmentem dotyczącym awansu zawodowego – mówi Wiatr.
Zasady pracy nauczycieli reguluje kodeks pracy. Oznacza to, że ich etat wynosi nie 18 godzin ( jak w przypadku nauczycieli szkoły państwowej), lecz 40 godzin tygodniowo.
- W umowie mają napisane, że 10 godzin powinni przeznaczyć na przygotowywanie się do lekcji. Pozostałe 30 godzin jest do dyspozycji dyrektora. W to wchodzą: godziny dydaktyczne, zajęcia pozalekcyjne, kółka zainteresowań, wyjazdy na basen. W takich szkołach jak moja zatrudnia się nauczycieli o dwóch specjalnościach – mówi Aleksander Wiatr.

Kadrowe oszczędności
Pensje ustala dyrektor – właściciel. On też decyduje o przyznaniu premii. Zasadniczo zarobki nauczycieli szkół takich jak libiąskie KSW i podstawówka w Rudnie, nie różnią się od pensji nauczycieli szkół państwowych (z tym, że pracują znacznie dłużej). Nauczyciele nie mają trzynastki. Nie mogą korzystać z płatnych urlopów dla poratowania zdrowia, przechodzenia w stan nieczynności zawodowej. Z pracy zostają zwolnieni po ustalonym w umowie terminie wypowiedzenia. Np. dwutygodniowym.
W szkole na pełnym etacie pracuje czterech nauczycieli. Pozostałych siedmiu jest zatrudnionych w niepełnym wymiarze. Prócz nauczycieli i palacza (na niepełny etat) Aleksander Wiatr nie zatrudnia żadnych pracowników administracji i obsługi. Funkcję sprzątaczki pełni sam. Pomaga mu żona, która dodatkowo zajmuje się sprawami kadr i księgowości.
Szkoła Aleksandra Wiatra zajmuje dwa budynki. Gmina użyczyła je nieodpłatnie. W umowie jest punkt, w którym gminne władze zobowiązują się do remontowania obiektu. Podstawówka w Rudnie nie ma sali gimnastycznej. Dzieci ćwiczą w siłowni, na korytarzach lub wyjeżdżają na basen do Chrzanowa.

Dziękujemy Jarosławowi Foltynowi, właścicielowi restauracji „Swojskie Jadło”w Trzebini za udostępnienie sali, w której odbyło się spotkanie.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 8 (620)
  • Data wydania: 25.02.04

Kup e-gazetę!