Nie masz konta? Zarejestruj się

Wyświetlić film to sztuka

18.02.2004 00:00
Obejrzał w życiu setki, ba, może nawet tysiące filmów. Ile dokładnie - nie pamięta. Kinomania kazała mu wybrać fach kinooperatora.
Obejrzał w życiu setki, ba, może nawet tysiące filmów. Ile dokładnie - nie pamięta. Kinomania kazała mu wybrać fach kinooperatora.
Jerzy Augustynek, kinoopertator w chrzanowskim kinie Sztuka, wyświetla filmy od ćwierć wieku. Miłością do dziesiątej muzy zaraził się jako chłopiec. W dziecięcych latach często zaglądał do kina Junak w Skawinie. Biletów nie musiał kupować, bo kierownikiem placówki był znajomy rodziców.
- Junak, jak na taką miejscowość jak Skawina, był dużym kinem. Siadałem na drewnianych krzesłach, gasło światło i oglądałem co popadło – wspomina.
W tamtych latach nie było co oglądać. Filmy amerykańskie pojawiały się na białym ekranie rzadko. Dominowały produkcje radzieckie.
- Kino świeciło zazwyczaj pustkami, ale filmy wyświetlano nawet dla jednej osoby. Każdy poprzedzały kroniki filmowe. Człowiek mógł się czegoś z nich dowiedzieć, choć pewnie więcej w nich kłamstwa było niż prawdy. Dziś chyba podobnie jest z reklamami – mówi Jerzy Augustynek.
Po latach wrócił do skawińskiego kina już nie jako widz, lecz wyszkolony w Rzeszowie kinooperator. Pracę zaczynał po południu. Kończył późną nocą. W tym samym rytmie żył pracując w kabinach kinooperatorów krakowskich kin. Zahaczył się m.in. w Młodej Gwardii.
- Tam mieliśmy kino dyskusyjne, niesłychanie ambitne. Puszczaliśmy perełki kinematografii wypożyczane z ambasad. Oglądali je zwykle studenci, intelektualiści – podkreśla.
Przewijać, ciąć i sklejać
Z chrzanowskim MOKSiR-em związał się na początku lat 90. Jego królestwem jest niewielkie pomieszczenie za salą teatralną. To najmniejsza kabina kinooperatora, w jakiej kiedykolwiek pracował. Stoją w niej m.in. dwa projektory Meopty i przewijarka. Bez tych urządzeń widz nie ujrzałby filmu.
- Filmy krążą po całej Polsce. Dostarczają je i odbierają z kin kurierzy. Gdy przesyłka dochodzi na czas, nie ma problemu. Nerwowo robi się, gdy kurier się spóźni, a widzowie czekają, denerwują się, a my nie możemy nic zrobić – mówi pan Jerzy.
Na szczęście nie zdarza się to zbyt często. Gdy film już dotrze, do akcji przystępuje kinooperator, który zmienia się w montera. Filmy dostarczane są w kilku małych rolkach. Tymczasem na projektor trzeba nałożyć rolki o znacznie większych gabarytach. Rozpoczyna się żmudne dzieło nawijania, cięcia i sklejania.
- Do montażu niezbędna jest przewijarka, nożyczki i zwykła taśma klejąca. Przez przewijarkę przechodzą kilometry taśmy filmowej. Dla przykładu jeden średniej długości film to 3 tys. metrów taśmy – zaznacza chrzanowski kinooperator.
Sztuka montowania to właściwe sklejenie filmu. Trzeba uważać, by przypadkiem przez nieuwagę nie połączyć początku ze środkiem lub końcem. Kolejność musi być zachowana. Przygotowany do wyświetlania film wędruje do projektorów. Rozpoczyna się emisja.

Zadowolić widza
Gdy widzowie śledzą przygody bohaterów, Jerzy Augustynek czuwa, by seans przebiegał bez zakłóceń. Jeśli nie widział filmu, ogląda go przez okienko kabiny. Ale cóż to za oglądanie. Projektor stuka miarowo. Wentylatory szumią. O czystości dźwięku można jedynie pomarzyć. Czasami jednak film tak wciągnie, że hałas nie przeszkadza. Jerzy Augustnek zwykle nie ogląda tych samych filmów kilka razy. Podczas projekcji rozmyśla nad repertuarem Sztuki, co zważywszy na natłok rozmaitych nowości nie jest rzeczą prostą. Bo jak zadowolić widza, który możliwie szybko chciałby zobaczyć głośno reklamowane superprodukcje, skoro o obiegu filmu decyduje dystrybutor? Pierwszeństwo mają kina w wielkich miastach. Do miasteczek nowości trafiają ze sporym poślizgiem i na krótko.
Gdy film schodzi z kinowego ekranu, kinooperator ponownie sięga po przewijarkę i nożyczki. Rozcina taśmę, którą wcześniej posklejał. Układa części w pudełkach i czeka na kuriera.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 7 (619)
  • Data wydania: 18.02.04

Kup e-gazetę!