Regionalna Izba Obrachunkowa zauważyła, że w autorskim projekcie przychodów i wydatków na rok 2004 burmistrz Krzeszowic przekroczył możliwy pułap zadłużenia gminy.
Wiesław Jagiełło zaplanował na rok bieżący dalsze pożyczki i kredyty, które znacząco podniosły wskaźnik zadłużenia gminy (do 20,82 proc. w 2005 roku i 18,43 proc. w 2006 roku).W tej sytuacji opinia Izby o projekcie budżetu gminy nie mogła być pozytywna. RIO wyłapało finansową szarżę burmistrza zakładającą, że w 2005 i 2006 roku spłaty rat przekroczą 15 procent przychodów gminy, a to oznacza naruszenie ustawy o finansach publicznych.
Napomniany przez Regionalną Izbę Obrachunkową burmistrz skorygował swoje kredytowe plany na ten rok z 15 do 10 mln zł i w tej postaci 15 głosami „za” przy dwóch przeciw i trzech wstrzymujących się, rada przyjęła plan finansowy gminy.
I tylko radna Marta Sobczyk miała odwagę mieć zastrzeżenia do budżetu zaproponowanego przez burmistrza, do wysokiego poziomu zadłużenia gminy (po korekcie 44 proc.) oraz braku pieniędzy na prace zabezpieczające w pałacu Potockich 10 tys. zł, rekompozycję parku 20 tys. zł i monitoring centrum Krzeszowic 10 tys. zł. Przydługi dialog formalno-personalny między radną i burmistrzem na temat 40 tys. zł spowodował, że nikomu nie chciało się już dyskutować nad stanem gminej kasy, a wnioski radnej Sobczyk przepadły w głosowaniu.
I dobrze, że nad finansami gminy czuwa jeszcze RIO, bo żadna z komisji nie stwierdziła podczas opiniowania budżetu, że nowy 15-milionowy kredyt to przekroczenie limitu i naruszenie dyscypliny budżetowej. No, chyba że radni chcieli wystawić gospodarza gminy na próbę osobistej odpowiedzialności za nieprzemyślaną decyzję.