Nie masz konta? Zarejestruj się

Kubuś i jego pan

04.02.2004 00:00
Po Libiążu rozeszła się plotka, że w starym domu w centrum miasta pies pożarł zwłoki swojego pana, gdy ten leżał samotnie przez kilka dni po śmierci.
Po Libiążu rozeszła się plotka, że w starym domu w centrum miasta pies pożarł zwłoki swojego pana, gdy ten leżał samotnie przez kilka dni po śmierci.
Według zgodnych relacji sąsiadów, pan B., człowiek wykształcony, zajmujący niegdyś dyrektorskie stanowiska, od kilku lat „bardzo się zaniedbał”. Nie palił w piecach, nie używał prądu, nie mył się, nie golił, a do domu wchodził przez piwnicę, bo „zgubił klucz” od głównych drzwi.
Główne drzwi są otwarte, tylko zastawione od środka stertą rupieci. Cały ganek zaściełają sterty papierów i folii. Na podwórku były dyrektor urządził sobie istny skład surowców wtórnych: szmat, złomu, pustych butelek.
Ostatnio widziano go w piątek, 23 stycznia. Szedł chodnikiem wzdłuż ul. Oświęcimskiej w kierunku poczty. Może zamierzał odebrać rentę, a może udawał się na zakupy. Jak zwykle nikomu nie odpowiadał na „dzień dobry”. Uśmiechał się tylko do kogoś patrzącego z wysoka i do swojego kundelka Kubusia.
W niedzielę sąsiedzi z okolicznych domów po raz pierwszy usłyszeli jak Kubuś wyje. Pies, gdy tylko zobaczył kogoś znajomego, wybiegał z piwnicy na ganek i przeciągle skamlał, jakby wzywając pomocy. Ludzie nie reagowali, bo pan B. miał rodzinę, zajmującą w weekendy drugą część domu.
Widocznie wtedy nie przyjechali, bo Kubuś wył w poniedziałek i wtorek. Wtedy sąsiadka zawiadomiła policję. Trudno nawet opisać, co zastali funkcjonariusze w zrujnowanej części domu. Służbowa notatka stwierdza, że „znaleziono zwłoki w stanie znacznego rozkładu”.
Według naszych informacji, ów „znaczny rozkład” spowodowały szczury. Bowiem gdy tylko Kubuś opuszczał swego nieżyjącego już pana, by alarmować ludzi, szczury urządzały sobie ucztę. Zmarły miał obgryzione do kości obie ręce oraz twarz. Wyglądał tak makabrycznie, że każdy, kto go widział, chce ten widok jak najszybciej zapomnieć. Tylko czy wymazanie go z pamięci jest w ogóle możliwe?
Pan B. został już pochowany. Jego wierny pies Kubuś trafił do schroniska dla bezdomnych zwierząt.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 5 (617)
  • Data wydania: 04.02.04

Kup e-gazetę!