Nie masz konta? Zarejestruj się

Szukajcie, a może znajdziecie

04.02.2004 00:00
Trzebińskim władzom brakuje 7,5 mln zł na rozpoczęcie I etapu rekultywacji toksycznego jeziorka w Górce. Na znalezienie tych pieniędzy jest czas do 11 lutego.
Trzebińskim władzom brakuje 7,5 mln zł na rozpoczęcie I etapu rekultywacji toksycznego jeziorka w Górce. Na znalezienie tych pieniędzy jest czas do 11 lutego. W przeciwnym razie przetarg na wyłonienie wykonawcy zostanie unieważniony, a przyznane na ten cel fundusze z budżetu państwa mogą przepaść.
Jeziorko w Górce to tykająca od lat bomba ekologiczna.
- Gdyby istniejące zabezpieczenia zostały rozszczelnione, istnieje niebezpieczeństwo niekontrolowanego wypływu trucizny w kierunku miasta. Na pewno zalana będzie rafineria, strefa dworca kolejowego, szczyt ulicy Kościuszki. Istnieje również możliwość skażenia wód pitnych zgromadzonych w rejonie wydobywczym ZG Trzebionka – przypomniał radnym powiatowym burmistrz Trzebini Adam Adamczyk.
Władze gminy Trzebinia już parokrotnie starały się o pieniądze na rekultywację toksycznego jeziorka w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska. Za każdym razem kończyło się na obietnicach. Jesienią ubiegłego roku w budżecie państwa zarezerwowano na ten cel 12 mln zł. Pod koniec roku gmina rozpoczęła dwustopniową procedurę przetargową. Najpierw wybrano technologię, a następnie określono koszty i czas realizacji. Firma, która wygrała, złożyła najtańszą ofertę (POWiZ z Wrocławia) zaproponowała rozpoczęcie rekultywacji za 19, 5 mln zł. To o 7,5 mln zł więcej niż zabezpieczona w budżecie państwa kwota. Terminy naglą, bo przyznane przez rząd pieniądze muszą być wydane do 30 kwietnia tego roku.
Zdaniem burmistrza Adamczyka, nie ma szans, by w tym czasie skończyć pierwszy etap zadania.
- Nie ma cudu, by udało się wypompować do końca kwietnia 500 tys. m3 wody. Potrzeba na to około 1,5 roku – stwierdza burmistrz Trzebini.
Ma jednak plan, jak zmieścić się w terminach. Rządowa dotacja pozwoliłaby na zakup aparatury do odpompowania wody oraz komponentów do uzdatniania. Równolegle burmistrz zabiega o brakujące pieniądze w ministerstwie środowiska i NFOŚ. Pieniądze umożliwiłyby odpompowanie wody. By wdrażać ten wariant, gmina musi jednak dysponować całością kwoty, jakiej zażyczy sobie zwycięzca przetargu. Jeśli nie uda się uzbierać pieniędzy, przetarg zostanie unieważniony. Czy gmina wróci do punktu wyjścia?
Burmistrz zapewnia, że będzie szukać nowych rozwiązań. Ma nim być zlecenie I etapu rekultywacji w trybie zamówienia z wolnej ręki. Odstępując od zasady konkurencji, gmina negocjowałaby wówczas cenę tylko z jednym wykonawcą. Burmistrz Adamczyk zaznaczył jednak, że w przypadku tak kosztownego przedsięwzięcia jak rekultywacja, na ten tryb zamówienia musi wyrazić zgodę Prezes Urzędu Zamówień Publicznych. Decyzja o dotacji z NFOŚ miała zapaść do połowy stycznia. Do dziś jej nie ma, a Fundusz rozdzielił już dotacje na 2004 rok.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 5 (617)
  • Data wydania: 04.02.04

Kup e-gazetę!